– Jest pan za upublicznieniem wysokości budżetów klubów? – zapytaliśmy tydzień temu Krzysztofa Króla, który chwilę wcześniej świętował mistrzostwo Polski z Kingiem.
– A czy one tak naprawdę są tajne? Klubami zarządzają spółki akcyjne – dla chcącego nic trudnego, wszystko można sprawdzić. Na pewno nie miałbym nic przeciwko temu, by jawne było to, ile poszczególne zespoły wydają na pensje zawodników – odpowiedział Król, który w od dziewięciu lat sponsoruje klub ze Szczecina.
Jego wypowiedź szybko skomentował dyrektor Związku Zawodowego Koszykarzy Maciej Wiśniewski, publikując wyniki finansowe spółek zarządzających drużynami PLK. Dane, które przytoczył dotyczą roku obrotowego 2021 lub – w kilku przypadkach – sezonu 2021/22 (spółki mogą wybrać okres rozliczeniowy). Informują o poziomie pozyskiwanych przychodów i ponoszonych kosztów.
To publicznie dostępne dane, publikowane w Krajowym Rejestrze Sądowym, gromadzącym informacje na temat podmiotów gospodarczych oraz innego typu organizacji prowadzących działalność w naszym kraju. Z zestawienia wynika, że największe koszty – jako jedyny przekraczając poziom 10 mln zł – poniósł w ww. okresie klub z Włocławka (10 527 710 zł). Na drugim miejscu znalazła się Stal Ostrów Wielkopolski (9 230 489 zł), a na trzecim Legia Warszawa (8 353 997 zł).
O czym warto pamiętać, patrząc na ww. kwoty? Nie wiemy w jak dużym stopniu, ale możemy zakładać, że część kosztów poniesionych przez Anwil została przeznaczona na spłatę zadłużenia spółki z lat poprzednich. Stal – prowadzona w sezonie 2021/22 przez Igora Milicicia – dysponowała w poprzednim sezonie rekordowym budżetem w historii klubu. Natomiast Legia jako jedna z nielicznych rozlicza pensje koszykarzy nie korzystając z przepisów pozwalających płacić część wynagrodzeń koszykarzom za korzystanie z ich wizerunku z wykorzystaniem spółek zarejestrowanych w innych krajach.
– To rozwiązanie z którego korzysta wiele klubów sportowych w Polsce. Ma niewiele wspólnego z logiką. Gdyby w PLK nagle wylądował Jeremy Sochan i któryś z klubów płacił mu 90 proc. pensji za możliwość korzystania z jego wizerunku, miałoby to jakieś uzasadnienie. Sochan to sportowiec posiadający ogromną wartość marketingową. Ale w PLK nie jest niczym szczególnie dziwnym, gdy kluby większą część wynagrodzenia płacą za możliwość korzystania z wizerunku także młodych koszykarzy dopiero rozpoczynających karierę, których wartość marketingowa jest bliska zeru – twierdzi Maciej Wiśniewski.
Co jeszcze zwraca uwagę w opublikowanym przez niego zestawieniu? Brak danych kilku spółek – nie tylko prowadzących drużyny, będące wówczas poza PLK (Sokół Łańcut i Dziki Warszawa) – ale także tych z Zielonej Góry, Słupska i Gdyni.
– Rozmawiałem na ten temat z prezesem Zastalu Januszem Jasińskim. Przekonywał mnie, że jego klub złożył wymagane dokumenty. Kłopot w tym, że jego zapewnienia nijak mają się do faktów, które można sprawdzić w KRS. Za dwa ostatnie lata po dokumentach spółki z Zielonej Góry nie ma śladu. Klub ze Słupska dokumenty złożył, ale w niewłaściwy sposób sposób – mówi Wiśniewski.
Ciekawostkę stanowi także to, że środki pozyskiwane i wydawane na działalność mistrzów Polski 2022 z Wrocławia pochodzą z dwóch spółek – akcyjnej oraz z ograniczoną odpowiedzialnością.
– Polskie prawo już od trzech lat dopuszcza możliwość prowadzenia klubów sportowych przez spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Pytałem się prezesa Śląska Michała Lizaka dlaczego jego klubem zarządzają dwie spółki, ale nie był w stanie udzielić mi klarownej odpowiedzi – mówi Wiśniewski.
Za wzór transparentności pod względem budżetów klubów koszykarskich uchodzi francuska ekstraklasa. Jawne w niej są nie tylko budżety wszystkich klubów, ale także dane jaka część z nich jest przeznaczana na płace koszykarzy. W minionym sezonie pokonane przez Anwil w finale FIBA Europe Cup Cholet dysponowało budżetem w wysokości 5 mln 723 tys. euro. Na pensje koszykarzy klub z zachodniej Francji wydał jednak „tylko” 1 mln 703 tys euro (7 mln 758 tys zł).
1 komentarz
„Na pensje koszykarzy klub z zachodniej Francji wydał jednak „tylko” 1 mln 703 tys euro (7 mln 758 tys zł). ”
Nonsens. Podawanie tej informacji bez podania kontekstu i – zwłaszcza – odniesienia do Polski, jest delikatnie mówiąc zakłamywaniem sytuacji.
We Francji każde 1 euro wydane na gracza kosztuje klub praktycznie drugie tyle, bo tam nie ma możliwości ucieczki od płacenia socjalu, podatków, składek emerytalnych, itp. A w Polsce kluby są w stanie wydawać proporcjonalnie większą część budżetu na płace, bo ze wszystkim, co się da uciekają do firm wizerunkowych, byle tylko nie płacić podatków w Polsce. I tak przez różne Malty, Estonie i inne takie przechodzą nie tylko płace zawodników, ale także bonusy, premie, a często gęsto także inne wydatki klubu, które w normalnej sytuacji podlegałyby opodatkowaniu.