Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>
FIBA Champions League to najmocniejsze rozgrywki organizowane w Europie przez FIBA, stale rozwijające się, poziomem sportowym, według części ekspertów i uczestników, już dorównujące EuroCup. Jednocześnie lepiej zorganizowane od FIBA Europe Cup i (poza prestiżem) oferujące biorącym udział drużynom radykalnie korzystniejsze warunki finansowe. W skrócie – w BCL wiele kosztów jest pokrywanych i można zdobyć nagrody finansowe, w w FEC za wszystko się płaci, a do wygrania są tylko puchar i sława.
Anwil, po zwycięstwie w FIBA Europe Cup, chce zatem spróbować się w mocniejszych, lepiej zorganizowanych rozgrywkach. Ma świadomość, że miejsce w fazie grupowej przypada mistrzowi Polski – Kingowi Szczecin. Reszta jest jednak niepewna, ponieważ – jak w zasadzie co roku – niejasne są kryteria FIBA, która na przełomie czerwca i lipca podejmuje uznaniowe decyzje, kogo i z jakiej ligi przyjąć do BCL.
Anwil woli Ligę Mistrzów, ale nie zamierza ryzykować pozostania na lodzie. W przypadku ewentualnego niepowodzenia w eliminacjach, zgłosi się ponownie do FIBA Europe Cup, w którym zrobił taką furorę rok wcześniej. Nie zrobił tego jednak jeszcze, dokonuje się tego w odrębnej procedurze i innym terminie. Najpierw we Włocławku będą czekać na decyzję FIBA względem BCL.
W edycji 2023/24 Ligi Mistrzów zagrają 32 zespoły. 24 z nich od razu znajdzie się w fazie grupowej, o pozostałe 8 miejsc będzie można rywalizować w eliminacjach. Anwil, zwycięzca FEC, powinien mieć mocną pozycję przetargową.
Klub z Włocławka w latach 2018-20 zagrał dwa sezony w BCL, w obu przypadkach kończąc na rywalizacji grupowej, z łącznym bilansem meczów 9-19.
O planach, zamiarach i rozterkach innych polskich klubów – Legii, Stali czy Śląska – w kontekście zgłoszeń do europejskich pucharów piszemy TUTAJ>>
Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>