Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
– Kupujesz pomysł zrobienia z Sochana rozgrywającego? – zapytałem wchodzącego na mecz Spurs – Timberwolves Davida Robinsona.
Żeby uchwycić w pełni sens odpowiedzi legendy klubu z San Antonio, trzeba najpierw oczami wyobraźni ujrzeć wyraz jego twarzy. To była wcale nie tak lekko skwaszoną mina dziecka, które właśnie po raz pierwszy w życiu spróbowało cytryny momentalnie przechodząca w pełen optymizmu uśmiech o wartości miliona dolarów.
– No taaak. Nie jestem pewien, czy to jest kierunek, w którym i ja bym poszedł, choć nie ulega wątpliwości, że Jeremy ma umiejętności przydatne na tej pozycji. Nie wiem jak ten eksperyment się skończy. Musimy jeszcze poczekać z oceną. Sochan staje się każdego dnia lepszy – oceniał.
Jak dobry na pozycji nr 1 był polski koszykarz w piątkowym starciu z Wolves? Nieszczególnie dobry. Popełnił kilka naprawdę banalnych strat (łącznie aż 6 z 14 całego zespołu) i choć zaliczył 5 asyst, to gra Spurs z nim w roli rozgrywającego momentami wyglądała po prostu niepewnie. Można było odnieść wrażenie, że występując jako fałszywy rozgrywający Sochan się po prostu męczy i nie dość, że niekoniecznie pomaga zespołowi, to nie wykorzystuje także wszystkich swoich zalet.
– Prawdą jest, że na Jeremym spoczywa ogromna odpowiedzialność. Przecież sztab szkoleniowy Spurs obciążył go zadaniami ofensywnymi na pozycji, na której nigdy wcześniej nie grał. Poza tym niezmienne pozostaje jedno – Sochan zazwyczaj pilnuje też najgroźniejszego gracza obwodowego rywali. To niemało jak na gościa, który gra dopiero drugi sezon w NBA – przekonywał mnie jeden z miejscowych dziennikarzy.
W teksańskich mediach i przede wszystkim w kuluarowych rozmowach ich przedstawicieli dyskusja pt. „czy Sochan na pozycji nr 1 do dobry pomysł?” przewija się bardzo często. Większość jej uczestników tak naprawdę wątpi w sensowność tego rozwiązania. Przynajmniej na dłuższą metę. Twarde, zaawansowane statystyki pokazują, że Spurs, szczególnie w ataku funkcjonują lepiej, gdy grę prowadzi Tre Jones. Mecz z Wolves potwierdził tę teorię, także w szerszej perspektywie. Z Sochanem na parkiecie Spurs byli -8, z Jonesem +7.
Bywały jednak momenty, gdy grali obaj. Przynajmniej w teorii, nie jest wcale przesądzone, że gdyby Sochan stracił na rzecz Jonesa pozycję rozgrywającego, pożegnałby się też automatycznie z miejscem w pierwszej piątce. Popovich, chcąc poprawić obronę Spurs – obecnie najgorszą w całej NBA (tracą 120 punktów na 100 posiadań) – może też zostawić Polaka w wyjściowym składzie i zdecydować się na rozpoczynanie meczów z Keldonem Johnsonem na ławce rezerwowych. Ale to na pewno nie byłaby dla trenera Ostróg łatwa decyzja. Johnson wydaje się koszykarzem ze sporym „ego”, a po raz ostatni regularnie w roli rezerwowego grał w sezonie 2019/20, gdy był debiutantem.
Spurs w pierwszej połowie toczyli z Wolves wyrównaną walkę, w pewnym momencie prowadząc nawet 10 punktami. Po przerwie to jednak goście, wciąż niepokonani w listopadzie, włączyli drugi bieg i szybko, także dzięki obronie strefowej uciekli młodej drużynie z San Antonio na kilkanaście punktów. Spurs nie poddali się, walczyli, w końcówce odrobili większość strat, m.in. dzięki trójce Sochana zbliżyli się do rywali na 6 punktów, ale na więcej ich nie było stać.
– To był krok w dobrym kierunku, zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w dwóch poprzednich meczach. Zabierze nam jednak jeszcze trochę czasu, by zacząć wygrywać z tak silnymi rywalami jak Timberwolves – mówił Popovich.
– Zobaczycie, w niedzielę wygramy – zapewniał Devin Vassell, który zdobywając 29 punktów wyrównał rekord kariery i był na tyle optymistycznie nastawiony do życia, że salę konferencyjną opuszczał w podskokach. Dosłownie.
Na kolejnego rozmówcę – Victora Wembanyamę, który też rzucił Wolves 29 punktów, dziennikarze karnie czekali ok. 40 minut. Powód? Nastoletni Francuz, zgodnie z wytycznymi sztabu szkoleniowego Spurs, bezpośrednio po meczach chodzi na siłownię. Później, zanim w końcu wyjdzie do dziennikarzy, musi jeszcze poddać ciało szybkiej regeneracji.
– Jeśli Devin mówi, że w niedzielę wygramy, to ja mu ufam – śmiał się Francuz.
Poważniejszych zmian w składzie i taktyce Spurs przed niedzielnym meczem z Miami Heat nikt się nie spodziewa. Podobnie jak szybkiego zakończenie tematu „czy Sochan na pozycji nr 1 do dobry pomysł„.
– Sochan to koszykarz o naprawdę solidnych podstawach. Potrafi kozłować i rozprowadzać piłkę. Na pewno powinien być nieco bardziej asertywny i powtarzalny. To świetny puzzel do budującej się układanki Spurs. Na razie się uczy, musi do pewnych sprawy przywyknąć, ale bardzo lubię koszykarskie podstawy, które już posiada — mówił nam David Robinson.
„Eksperyment Jeremy’ego Sochana na pozycji jeden pozostaje trudny do oceny. Gdy w piątek było z nim źle, było naprawdę źle. Sochan miał rekordowe w sezonie sześć strat, w tym błędy kroków i podwójnego kozłowania w kolejnych posiadaniach. Tracił piłkę w sposób, który nie przystoi komuś, kto został wyznaczony na point guarda. Jednak pamiętajcie – Sochan był dobry w prawie każdym innym elemencie gry oprócz tych wyżej wymienionych. Miał 14 punktów, siedem zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty” – podsumował występ Polaka „San Antonio Ecpress News”.
Nic dodać, nic ująć – tylko oglądać ten eksperyment dalej.
W niedzielę podczas starcia z Miami Heat na trybunach hali w San Antonio ponownie pojawi się grupka kilkunastu kibiców w koszulach reprezentacji Polski.
Nie wiemy czy @JeremySochan jest już gotowy na dzisiejsze starcie z Timberwolves, w San Antonio dopiero wczesne popołudnie – ale wiemy, że polscy kibice, którzy wybrali się do San Antonio, by go wspierać są gotowi NA PEWNO #NBApl
— SuperBasket (@superbasketpl) November 10, 2023
SZCZEGÓŁY: https://t.co/JPBWXgzhhU pic.twitter.com/GZKArax10b
Może Devin Vassell nie żartował i tym razem zobaczą zwycięstwo Spurs?
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
4 komentarze
o jest i słynny Sobiech na zdjęciu Superrrr że pojechał super
Przecież to Sochan to zwykły kasztan, w polskich mediach podniecenie, bo niby jest Polakiem więc się go pompuje. Beka.
Tom a Ty niby jakim Polakiem jesteś , zapraszam na największą arenę sportową i pokaż jak jesteś dobry majac rok doświadczenia. Każdy potrzebuje czasu żeby rozkwitnąć , więc ucisz się jak nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia
Polakami z kwi i kości w NBa byli Lampe Gortat czy Trybański i będzie Olek Balcerowski a Sochan to trochę wynalazek