Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Odrobina sznytu, poczucie odpowiedzialności za czyny i wypowiadana słowa oraz zdolność do wzbudzania zaufania – to cechy, które powinny charakteryzować prezesa każdego klubu, pragnącego uchodzić za profesjonalny. Po wydarzeniach ostatnich kilku dni nabrałem podejrzenia graniczącego z pewnością, że prezes klubu z Łańcuta Bartłomiej Detkiewicz przynajmniej dwóch z nich nie posiada.
No chyba, że miał wyjątkowo zły dzień.
Lub dwa.
W środę zarząd Sokoła Łańcut wydał komunikat (jego pełną treść możecie przeczytać TUTAJ) będący odpowiedzią na nasz wtorkowy artykuł. Informowaliśmy w nim o potwornym zatorze finansowym, z którym zmaga się klub z Podkarpacia.
Gdyby oceniać kompetencje prezesa Sokoła do dalszego prowadzenia klubu tylko i wyłącznie po tym, jak zarządzał sytuacją kryzysu wizerunkowego, w którą sam jako prezes klub wpędził, powinien zostać po prostu zdymisjonowany. Abstrahując od głównej winy, czyli faktu, że jego klub nie płaci swoim pracownikom/zawodnikom za wykonywaną pracę – w ciągu kilkunastu godzin Detkiewicz popełnił trzy grzechy – jeden kalibru ogromnego i dwa mniejsze.
Grzech numer 1, mniejszy: chowanie głowy z piasek
O tym, że Sokół ma problemy finansowe mówiło się już od pewnego czasu. Po cichu. W poniedziałek nie była to już dla nikogo choć trochę zorientowanego w koszykarskim środowisku żadna tajemnica. Powód? Agenci zagranicznych zawodników reprezentujących barwy Sokoła zaczęli rozsyłać oferty zatrudnienia swoich klientów do innych klubów. Także tych z PLK.
Chciałem, aby do sytuacji odniósł się prezes Detkiewicz. Nie odebrał telefonu, lecz poprosił o przesłanie SMS-a. Po zapoznaniu się z prośbą o kontakt w sprawie komentarza nt. „ogólnej sytuacji prowadzonego przez siebie klubu” – obiecał oddzwonić. Ale po chwili się rozmyślił. Na ponowne pytanie – czy na pewno „nie zdobędzie się na jakikolwiek komentarz?”, odesłał nas do planowanego na kolejny dzień klubowego komunikatu.
Co przeczytaliśmy w środę w komunikacie?
„(…) wskazujemy na znaczenie bezpośredniego kontaktu z nami przed ewentualną publikacją – zawsze jesteśmy gotowi udzielić odpowiedzi na wszelkie pytania (…)”
Grzech numer 2, główny: kłamstwo
Co jeszcze przeczytaliśmy?
„Choć zawodnicy nie otrzymali do tej pory pełnych należności wynikających z kontraktów, do chwili obecnej wypłacone zostało ponad 50% ich wartości. Po wczorajszym (24.10.2023) spotkaniu z zawodnikami i sztabem podjęte zostały decyzje dotyczące uregulowania zaległości w najbliższych dwóch tygodniach”.
Kłamstwo. Po prostu.
By się utwierdzić w takim przekonaniu wystarczy znać podstawowe reguły rządzące takimi ligami jak PLK. Sprawa jest tu banalnie prosta, bo kończy się dopiero trzeci miesiąc sezonu (licząc okres przygotowawczy). Gdyby Sokół faktycznie zapłacił swoim zawodnikom „ponad 50 proc. wartości kontraktów”, agenci jego koszykarzy nie mieliby obecnie prawa oferować usług Adama Kempa, Coreya Sandersa czy Tylera Cheese’a innym klubom. Byłoby to jawne naruszenie warunków umowy między ww. zawodnikami a klubem z Łańcuta.
Sytuacja, w której zawodnicy profesjonalnego klubu koszykówki, jak w środę ci z Łańcuta, z niecierpliwością co jakiś czas sprawdzają stan konta „bo może coś wpłynie, bo skoro prezes tak publicznie zapewnił, to może jednak już wcześniej, dosłownie z samego rana, coś wysłał?” – urąga jakimkolwiek standardom.
Nie wpłynęło.
Pomyślcie teraz – co muszą czuć ci zawodnicy? We wtorek, wiedząc jaka jest sytuacja klubu – jeszcze przed naszą publikacją – zgodzili się poczekać na lepsze czasy „do końca przyszłego tygodnia, przynajmniej do kolejnego piątku”. W środę przekonali się, że prezes jest zdolny do publicznego kłamstwa. Jest czwartek. W co mają wierzyć dzisiaj?
Grzech nr 3, mniejszy: brak profesjonalizmu
Przechodząc do spraw mniej istotnych, jeśli chodzi o przyszłość koszykówki w Łańcucie, która pozostaje w całej sprawie najważniejsza – jesteśmy zmuszeni (powstrzymując łzy wzruszenia) sprostować jeszcze jeden błąd z wystosowanego przez zarząd Sokoła oświadczenia.
Co przeczytaliśmy?
Prawdziwą perełkę!
„Z głębokim niezadowoleniem odnieśliśmy się do artykułu opublikowanego w serwisie Super Basket. Jesteśmy niepocieszeni formą i wydźwiękiem owego tekstu, który stawia nasz klub w niekorzystnym świetle. Stanowczo odrzucamy przedstawione w nim tezy. Jednakże mając na uwadze początkowy etap rozwoju serwisu oraz młodzieńczy wiek jego dziennikarzy, nie zamierzamy podejmować w tej kwestii drastycznych kroków.”
Definicja „młodzieńczego wieku” prezesa Detkiewicza wygląda na rekordowo szeroką. Szerzej zainteresowanych metryką założycieli oraz autorów naszego portalu zapraszamy do „suplementu” na końcu tego tekstu.
Nad tym wystosowanym przez zarząd Sokoła komediowym zarzutem, a potem jakże łaskawym zawieszeniem kary w formie „braku drastycznych środków” przejdźmy jednak do porządku dziennego. Nawet jeśli moglibyśmy rozważyć czy tej części komunikatu – owszem – na pamiątkę sobie nie wydrukować i nie oprawić w ramki.
Dla kibiców Sokoła to jednak kolejna nieciekawa wiadomość.
Po pierwsze – okazuje się, że prezes ich klubu po prostu kompletnie nie czuje mediów i, najpewniej, panicznie się ich boi.
Po drugie wiemy, że ich nie zna i – nawet się do nich publicznie odnosząc – nie jest w stanie wykonać choćby minimalnego wysiłku, by je poznać. Żeby dowiedzieć się, że za SuperBasketem nie stoją żadni nastoletni adepci dziennikarskiego rzemiosła wystarczy otworzyć zakładkę „kontakt” na stronie głównej portalu.
Po trzecie – dowiedzieliśmy się też przy okazji, że prezes Detkiewicz władzą nieszczególnie lubi się dzielić. To nie jest tak, że nikt z pracowników Sokoła Łańcut nie zna założycieli i dziennikarzy SuperBasketu. Nie urwaliśmy się z księżyca, byliśmy w Łańcucie w trakcie jego gry w PLK. Gdyby prezes klubu – w chwili takiego kryzysu wizerunkowego – przygotowany przez siebie komunikat przed publikacją pokazał kilku współpracownikom, pewnie znalazłby się ktoś, kto by go wyprowadził przynajmniej z jednego błędu.
Jaki będzie epilog?
W Łańcucie pojawiliśmy się już podczas pierwszego dnia Sokoła w PLK – 22 września 2022 roku. To był pamiętny, wrześniowy mecz z Legią Warszawa. Sokół nie wydawał się wówczas szczególnie gotowy na starcie z czołówką najlepszych polskich klubów, a początek sezonu ten brak gotowości dobitnie potwierdził. Później jednak, niemalże wraz z pojawieniem się prezesa Detkiewicza, przyszli nowi sponsorzy, a także trener i nagle wszystko się odmieniło. To była piękna historia – od zera do bohatera!
Niewiele z niej zostało.
Ale niechby to był tylko jeden słabszy dzień prezesa Sokoła.
Niechby to był jedynie jeden słabszy finansowo kwartał klubu z Łańcuta!
Możemy tylko jeszcze raz przypomnieć puentę z wtorku: „Oby sytuacja finansowa klubu się znacząco poprawiła. Kibice z Łańcuta w czasie krótkiej przygody z PLK wielokrotnie udowodnili, że stanowią wartością dodaną w polskiej koszykówce na najwyższym poziomie.”
„Młodzieńczy” dziennikarze SuperBasketu
Założyciele portalu
Dziś młody (ojciec) Tomasz Sobiech, jeszcze w latach 90. zdobywał pierwsze mistrzostwo Polski dziennikarzy w koszykówce.
Michał Tomasik już w 1990 roku (moment powstania klubu z Łańcuta) zbierał taśmy na Sokoła, kilka lat później z młodzieńczą werwą organizował też pierwsze polskie Mecze Gwiazd, zarządzając tygodnikami „Basket” i „SuperBasket”.
Najczęściej publikujący współpracownicy
Piotr Karolak (rocznik 1969) – były reprezentant Polski, który rzut „o tapczan” i za 3 punkty szlifował zanim nadszedł XXI wiek i stało się to wśród środkowych modne, dziennikarsko faktycznie młody (i obiecujący!).
Michał Kawczyński (1991) sam z siebie się śmieje, że po raz pierwszy w życiu został stażystą, mając już trzydziestkę na karku i trójkę dzieci w domu.
Andrzej Tropaczyński (1978) czuje się bardzo młodo, ale często łapie się na braku wiary – w to, że od czasu, gdy skończył studia prawnicze minęło już 21 lat.
Aleksandra Samborska (uznaliśmy, że koleżanki o wiek pytać nie będziemy), wciąż wygląda na lat 20, choć pierwszą akredytację na mecz PLK odebrała w okolicach 2008 roku, a w swojej branży na stanowisku kierowniczym eventami zarządza „od zawsze”.
Grzegorz Szklarczuk (1988) – zapewnia, że młodo czuje się nie tylko ze względu na fakt, że jest nauczycielem języka polskiego w szkole przy ambasadzie polskiej w Berlinie.
Grzegorz Szybieniecki (1994) – czuje się młodo ciałem i duchem, lecz przyznaje, że pierwsze oznaki powagi zaczynają mu doskwierać – studia inżynierskie kończył w latach wielkiego Stelmetu, gdy tylko nieliczni wiedzieli, że klub z Zielonej Góry nie płaci na czas.
Krzysztof Podolski (2000) – już jakiś czas pełnoletni, ale wciąż – trochę faktycznie młodzieńczy stażysta!
Szymon Woźnik (1998) niedawno kończył studia prawnicze, ale stoi na stanowisku, że skoro w sporcie uznawanie 25-latków za młode talenty jest słabe, to już nie czuje się młodzieńczo.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
43 komentarze
Nasuwa się pytanie- gdzie jest zarząd? Gdzie jest organ nadzorujący, dlaczego nikt nie „wyrzuci” prezesa. Jaki to wstyd dla Łańcuta!! Przykre to!
Bo może zarząd i prezes to jedno? W Siarce Tarnobrzeg był prezes i kierownik drużyny. Nikogo więcej. Dodatkowo prezes był przez pewien okres trenerem 😉
W Siarce to jeszcze kierownik był kierowcą autobusu , prezes-trener był jeszcze księgowym i kadrowym !!!!
Artykuł godny programu telewizyjnego stacji TVPis ,,Jak oni kłamią ” redagowanego przez niezależnych dziennikarzy pokroju Miłosz K. & Danuta H. Jest to smutne że na stronie poświęconej tematyce koszykarskiej używa się języka nienawiści. Widać że artykuł pisany późno w nocy.
zgadzam się w 100%, poza tym auta nie prowadzi, ma swoich kierowców „asystentki/ów”.
Tak trzeba się ustawić!
zgadzam się w 100%, poza tym auta nie prowadzi, ma swoich kierowców „asystentki/ów”.
Tak trzeba się ustawić!
Co ma prowadzenia auta wspòlnego z prowadzeniem klubu?
Szukanie sensacji i robienie „gównoburzy” przez redakcje. Jak to mawiaja: koszykarski pudelek. Żadnych potwierdzonych informacji. Fakt,że zawodnicy powinni być opłaceni na czas, ale różne sytuacje się w życiu zdarzaja… Przypuszczenia redakcji,że zawodnicy nie dostali tych 50% wynagrodzeń bez żadnego podparcia dowodami jest żałosne jak cały ten artykuł.
Grzechów to on ma akurat dużo więcej… np. wyzywanie publiczne a wręcz darcie się na meczu do trenera klubu „Ty ch.ju” wstyd! zero ogłady, zero szacunku,zero człowieka.
Jak przyjeżdżali kibice Górnika do Łańcuta to ona zaczynał żeby się im przypodobać Cała Polska j…. Śląska
tak za każdym razem było i pewnie na wyjazdach też w finałach
mecz u siebie były nagrywane można sprawdzić
Franek to kuzyn Prezesa ✌️
Dziwię się że ktoś mu powierzył tak wielki Klub z Łańcuta . On nie nadaje się do prowadzenia pojazdu a co dopiero takiego Klubu .
Jego miejsce było na Trybunie a nie za fotelem prezesa .
Jakby mu zrobić badania psychologiczne to daje bata że wyszło by coś nie tak .
Podaj się do dymisji chłopie bo od małego wiadomo że z Tobą jest coś nie tak .
zgadzam się w 100%, poza tym auta nie prowadzi, ma swoich kierowców „asystentki/ów”.
Tak trzeba się ustawić!
Jaworski Burda to są asystenci
że tak to krótkę ujmę…. WSTYD NA CAŁY KRAJ.
Niestety, nie ma rady nadzorczej w tej spółce…
a w tej pigułce odnośnie redakcji to chodziło o pokazanie wieku czy chwalenie się wykształceniem?
może pójdziecie za ciosem, i sprawdzicie info o tym że prezes – prezesem już nie jest 😉 tylko czy ktoś odbierze telefon…?
Znajomy z Podkarpackich mediów opowiadał mi w poprzednim sezonie gdy na stołek wskoczył BD to po jakiejś publikacji w lokalnej gazecie chciał odebrać dziennikarzowi akredytacje ale później się rozmyślił. Zresztą jeden z członków klubu stwierdził niech się dziennikarze cieszą że mają akredytacje i wychodzą za darmo bo powinni płacić za bilety. Generalnie podejście w tym klubie do dziennikarzy prasy radia i tv jest na poziomie przedszkolnym bo w klubie wiedza wszystko najlepiej- to z kolei potwierdzona informacja od redaktora z TVP Rzeszów. TVP Rzeszów podaje tylko same wyniki meczów…
generalnie dziennikarze to pasozyty nie potrzebujemy ich My mamy swoich lepszych Burda Jaworski i Popiołek Wszyscy nas kopiują więc stop trezba dla dziennikarzy zrobic i juz
ja uważam że np menager, ten łysy w marynarce z Lancerto z założonymi rękami stoi na meczu zamiast pomóc w pozyskiwaniu sponsorów i zarządzaniu klubu, udaje że coś robi, mógłby zająć się robotą. Pewnie bierze niezłe pieniądze a w klubie uważają że to statysta.
To sympatyczny bardzo wędkarz 🙂
a który w wymienionych dziennikarzy u góry SB pracuje w zawodzie dziennikarza a nie doryczo jak nauczyciel polskiego i inni Tylko kto ???
BD to kawał kurwy resztę dziada, pijaczyna jebany
Ja też słyszałem o wielu tarciach dziennikarzy w poprzednim seoznie na lini prezes ochorniarze i z tego co się orientuje to pan Paweł spiker uratował sytuacje od wielkego skandalu Pan Paweł to były dziennikarz i czuje tematy
Jako Łańcucianin z krwi i kości muszę przyznać że w dniu wyboru na prezesa Detkiewicza od razu zapaliła mi się lampka, że jednak to nie jest osoba kompetentna na taką funkcje w klubie z najwyższego szczebla rozgrywek.
Fakt, jest osobą zżyta z klubem bardziej niż ktokolwiek inny. Jednakże, pamiętając jak od środka wyglądały różne inicjatywy, wydarzenia około (podkreślam, około) sportowe oraz samo zachowanie i opinia o Prezesie-przed-objęciem-funkcji zwiastowało taki finał – prędzej czy później. Klops, a klub z tradycjami i historycznie silnymi kadrami zarządzającymi.
Łańcut mam również we krwi, chociaż czasem w niej płynie też coś innego. Prawda jest taka, że w 1 lidze klubem mogła rządzić 1 osoba a ekstraklasa to inna bajka. Chociaż uważam, że sam sztab i pracownicy to przesada z tymi etatami. Prezes to nie boja bajka. Ale pamiętajmy, że rok temu zostaliśmy bez prezesa, bez wygranej itd . Fajnie to poukładał,nie tylko on ale i reszta osób pracujących. Pytanie brzmi , co go zgubiło?
Pytanie to zadaj koszykarzom, którzy grali w ubiegłym sezonie, kiedy dostali swoje wynagrodzenia?? Jak już dawno wrócili do USA czy już byli w innym klubie. Wszystko ładnie tylko wyglądało. Zapytaj Reya, Delano np
Jak się nie ma pieniędzy to się nie gra w ekstraklasie tylko w 1 lidze.
zadajcie pytania właścicielom nieruchomości, które dla zawodników wynajął Sokół,, kiedy i CZY otrzymali zgodnie z umową zapłatę????
Masz racje, ale wtedy w ekstraklasie nie miałby kto grać …
Pan prezes jest znany z alkoholowych libacji tuż przed meczem w parku ( nie lata temu)
A co z tymi zbiórkami co prezes robił niby na swoje oczy, jakieś operacje, potem na bembny a wszystko poszło w cholere. Ja już ze złotówką mu nie uwierze. To oszust i defraudator. Sam syf w Sokole od kiedy Kaszy sie pozbyli. Mógł zostać jako wiceprezes, to się go pozbyli. Wiem z pierwszej ręki. Wyrzucić go i czystki. Wstyd Łańcutowi przynosi.
z tego co wiem wrota dla niego były otwarte
Przecież doskonale wszyscy wiedzą kto rządzi w klubie i obsadza pozycje od pewnego czasu wystarczy zobaczyć skąd wywodzą się „działacze” ale na wiosne wybory samorządowe i…. Oby zrobił wszystko żeby Sokół się utrzymał:)
a i nowy PR-owiec klubu to nagle skąd się wziął:)
jak Ci ktoś napluł w twarz to powiedziałbyś że padało i pracujesz nadal
jak się nie ma miedzi to się w 1szej lidze siedzi
A co do trenera Kaszowskiego to pamiętam pierwszy mecz z Legią na nagranie na youtubie z konferencji prasowej i wypowiedź trenera Legii Zresztą jak przyjeżdżały inne zespoły to zawodnicy i trenerzy dawali wyraz temu co się z nim stało w wywiadach w lokalnej prasie i radiu. Tylko jeden tytuł lokalny orlenovski omijał ten temat i do dziś pisze tak jak chyba nakazuje prezes ale zawsze było tam poprawnie politycznie w każdej kwestii nawet pingponga
Wszystko w temacie
Wiadomo burmistrz łańcuta obsadził Dedka pijaka jednego. I to burmistrz pociaga za sznurki wszystkie. Nikt inny. On trenera Kaszowskiego chciał zniszczyć. A Dedek własne biznesy na Sokole robi. nie zdziwilbym sie jakby kase po kieszeniach swoich i kolegow rozkladal i nie placil zawodnikom, właściciel sewertronics powinien uciekac bo on go oszuka i wydoi.
jak to było w Misiu
PIJAK I ZŁODZIEJ bo kAŻDY PIJAK TO ZŁODZIEJ
to jest z Nie lubię poniedziałku a nie Miś
To złodziej i pijak bo każdy pijak to złodziej mówiła ekspedientka w sklepie:)
Przy najbliższych wyborach mam nadzieje , że zrobimy z tym porządek.
Ludziem troszke kultury. Przecież wiadomo kto to pisze.
a kto pisze ?????