piątek, 4 października 2024
Strona główna » Polski Cukier Start – gorzki smak falstartu, uziemieni Polacy

Polski Cukier Start – gorzki smak falstartu, uziemieni Polacy

0 komentarzy
– Nasz plan wykonaliśmy w 102 procentach – cieszył się po zwycięstwie 63:49 z zespołem z Lublina trener GTK Gliwice, Maros Kovacik. Jego vis-a-vis ma po dwóch pierwszych meczach ogromny ból głowy.

Artur Gronek może jeszcze żyć wspomnieniami z EuroBasketu, gdy w roli asystenta Igora Milicicia w bliska przyglądał się największemu sukcesowi polskiej reprezentacji w ostatnim półwieczu. Ale po powrocie do Polski i klubu z Lublina musi szybko mierzyć się z rzeczywistością. Dość brutalną – drużyna, którą (głównie na odległość) zbudował latem tego roku, na początku rozgrywek nie wygląda na gotową do walki o wyższe cele.

101 punktów zdobytych w pierwszej kolejce i zaledwie 49 w następnej mówi wszystko o tym, czym jeszcze nie jest zespół Startu. Lublinianie bardziej przypominają zlepek indywidualności niż drużynę koszykówki. W sobotnim meczu w Gliwicach poczynania gości w ataku przypomniały jedną złotą zasadę – ciężko jest wygrać mecz koszykówki, mając w składzie tylko jednego dobrze grającego zawodnika:

Sherron DorseyWalker spisuje się w tym sezonie fenomenalnie. 28,5 punktu zdobywa na fantastycznej skuteczności (53/43/88 proc.), do tego dokłada 8 zbiórek i 2 asysty. Dwoma pierwszymi meczami potwierdził, że jego ponowne sprowadzenie do Lublina było doskonałym ruchem transferowym.

Ale na nim, póki co, atuty lublinian się kończą. Sprowadzony w minionym tygodniu, długo wyczekiwany, rozgrywający Scoochie Smith w Gliwicach wypadł blado – w ciągu 11 minut spędzonych na parkiecie nie wyróżnił się niczym szczególnym. Zdobył tylko jeden punkt i nie był w stanie opanować chaosu, który charakteryzował grę Startu.

Ale i tak – Smith zdobył o punkt więcej od wszystkich pięciu polskich koszykarzy, których do boju posłał trener Gronek. Ci w ciągu łącznie 68 minut spudłowali dziesięć rzutów z gry i dwa wolne.

Musimy dopracować nasz atak i wdrożyć nowego gracza. Skupiamy się na następnym meczu – komentował Gronek.

Wymęczony – dzięki wygranej dogrywce z Astorią na inaugurację – bilans 1-1 na starcie sezonu nie wróży ekipie z Lublina niczego dobrego. W kolejnych trzech meczach poprzeczka powędruje w górę. Do Lublina przyjadą w tym czasie Treft i Stal, drużyny mający większe ambicje od ekip z Bydgoszczy oraz Gliwic. W międzyczasie zespół trenera Gronka czeka też starcie w Gdyni.

Scoochie Smith musi zostać szybko wdrożony, jeśli Start nie chce zaliczył falstartu i już na początku rozgrywek osiąść w dolnych rejonach tabeli.

Poprzedni mecz z dorobkiem poniżej 50 punktów lubelska ekipa rozegrała w sezonie 2016/17 w starciu z Rosą Radom. Start zakończył go wówczas na dalekim 15. miejscu, wyprzedzając w tabeli jedynie żegnające się na dobre z PLK ekipy z Tarnobrzega i Kutna.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet