CZY JUŻ POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
– Trener? Dobry, taki z wyczuciem. A pod względem ludzkim? Większy cwaniak – usłyszałem od jednej z osób świetnie zorientowanych w polskiej koszykówce, gdy zapytałem ją o opinię nt. Olivera Vidina.
– Słowo „bajerant” wyczerpuje temat. Świetnie się potrafi sprzedać, bo jak mało kto potrafi ci powiedzieć dokładnie to, co chciałbyś w danym momencie usłyszeć – dodaje inna, też od wielu lat kręcąca się po kuluarach hal PLK.
Szkoda, że ludzie nie chcą mówić pod nazwiskiem? Pewnie, że szkoda. Ale zmowa milczenia wokół długów Zastalu Zielona Góra – nigdy nie przelana na papier, ale obowiązująca w PLK od lat – jest zdecydowanie gorsza.
– Nie dziwię się ludziom będącym w tzw. środowisku koszykarskim, że nie chcą się pod nazwiskiem wypowiadać na temat Zastalu. Sami swoim milczeniem przyczynili się do tego, że sytuacja wygląda obecnie tak a nie inaczej – mówi Piotr Karolak, który na temat ciągnących się długie lata problemów finansowych klubu z Zielonej Góry na naszych łamach kilka dni temu dosadnie się wypowiedział. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał – lekturę gorąco polecam.
Najgorsze jest w tym wszystkim, że w trzeciej dekadzie XXI wieku ktoś publicznie twierdzi, że oszukiwanie ludzi (na pieniądze) jest w porządku, bo – narrację Vidina zamykam w telegraficznym skrócie – właściwie tylko tak, poświęcając się bez reszty, zasadniczo nie zwracając uwagi na życie, można robić wielką koszykówkę.
Występ Olivera Vidina w programie Kamila Chanasa przejdzie do legendy. Słusznie. Choćby za ten jeden cytat.
Nieprawdopodobne, ale jednak – to się wydarzyło naprawdę. Trener, było nie było, zawodowego klubu koszykówki profesjonalnej ligi w środku Europy siadł przed mikrofonem i zasugerował, że wypłacanie pieniędzy zgodnie z warunkami kontraktu to tylko i wyłącznie potencjalnie gest dobrej woli i świetnego humoru pracodawcy. Szczególnie, jeśli chodzi o zobowiązania wobec zawodników w wieku 19-20 lat.
Wow.
Na tym etapie jakąkolwiek poważną analizę narracji, którą stara się narzucać Oliver Vidin, rozmawiając o problemach Zastalu, można właściwie zakończyć.
Ale to by było pójście na łatwiznę. Warto utrwalić kilka spraw poruszonych przez trenera, tudzież – o czym za chwilę – sponsora Zastalu. Dorzucając na początku opinie ludzi, którzy, podobnie jak Karolak, coś w tej koszykówce osiągnęli, skoro biegali za piłką z orzełkiem na piersi:
Co do meritum – właściwie już niewiele można dodać. Ale nie każdego stać na to, by zainwestować 2 godziny życia na zapoznanie się z wizją świata Olivera Vidina. W skrócie wygląda ona tak:
– Trener Zastalu Oliver Vidin uważa się za sponsora Zastalu – bo to on (przynajmniej jego zdaniem) jest obecnie największym wierzycielem klubu. I chyba jest z tego cholernie dumny.
– Oliver Vidin, choć pracuje w Zielonej Górze dopiero od kilkunastu miesięcy, informuje, że jego klub był kiedyś zadłużony nawet na 12 milionów złotych, a obecnie do spłacenia zostały mu już jedynie dwa.
– Oliver Vidin twierdzi, że brak pieniędzy nie powinien być problemem poruszanym przez trenerów grup młodzieżowych w Polsce, gdyż oni nie powinni nawet pytać o pieniądze, ponieważ Oliver Vidin w ich wieku nie pytał.
– Oliver Vidin nie przeczy, że BAT wydaje kolejne wyroki na jego klub, lecz ma pretensje do mediów, że podają je do wiadomości publicznej w niewłaściwych terminach i okolicznościach.
– Oliver Vidin nie przeczy, że jego klub ma wciąż zaległości wobec Łukasza Koszarka czy Żana Tabaka, ale za to informuje, że na przykład takiemu Jarosławowi Zyskowskiemu już zaległe wynagrodzenia oddał.
– Oliver Vidin podejmuje karkołomną próbę zrównania błędu popełnionego przez dziennikarza przy liczeniu punktów zdobytych w tym sezonie przez polskich zawodników Legii Warszawa z tymi popełnianym przez swojego pracodawcę, który od lat nie wywiązuje się z podpisanych przez samego siebie kontraktów.
– Oliver Vidin, kończąc pretensje wyrażane w kierunku przedstawicieli mediów, sugeruje, że swoim postępowaniem mogą oni psuć dobrą reputację, na którą ktoś (tu w domyśle – Zastal/Janusz Jasiński) pracował latami. Serio!
Wiecie, co tak naprawdę zrobił Oliver Vidin? Gaslighting. Taki klasyczny. To w dużym skrócie psychologiczna manipulacja, która powoduje, że masz zacząć kwestionować własne pojmowanie rzeczywistości.
Trener/sponsor Zastalu jest na czasie – określenie gaslighting, choć inspirowane filmem z 29-letnią wówczas Ingrid Bergman z 1944 roku…
… zostało uznane przez słownik Merriam-Webster za słowo 2022 roku. W zaciekłej rywalizacji pokonało m.in. „omikron”, „oligarchę” i „nalot”. Oraz „królową małżonkę”.
Vidin dokonuje manipulacji nie tylko na byłych zawodnikach czy trenerach Zastalu, którzy wciąż nie doczekali się wypłaty pieniędzy należnych sobie jak psu zupa. I nie tylko na obecnych, którzy muszą żyć z obawą, czy je kiedykolwiek zobaczą a, przy okazji, są zmuszeni słuchać trenera, który ewidentnie kpiąc z sytuacji mówi, że „pieniędzy nie ma, ale za to atmosfera jest zajebista”.
Oliver Vidin dopuścił się próby średnio wyrafinowanej przemocy psychicznej na wszystkich ludziach polskiej koszykówki, starając się ustawiać narrację na zasadzie „jeśli kochasz basket – nie powinieneś zwracać uwagi na nic dookoła, a już na pewno nie na pieniądze”. On naprawdę siadł przed kamerą i przez ponad dwie godziny opowiadał, że wszystkie problemy Zastalu to w zasadzie… nie są żadne problemy.
Wspomniany film z Bergman, opowiada o mężu, który chcąc okraść żonę, oszukuje ją, bo ma też ambicje, by ta uwierzyła mu, że to ona traci zdrowie psychiczne. W pewnym momencie żona widzi, jak gaśnie oświetlenie gazowe w ich domu. Ale mąż przekonuje ją, że po prostu sobie to wyobraziła.
Znakomity thriller psychologiczny.
Występ Vidina zalatuje jednak komedią.
– Jeśli ktoś naprawdę wierzy, że Oliver pracuje w Zastalu kompletnie za darmo, jest skończonym naiwniakiem – słyszę od przedstawiciela jednego z klubów PLK.
– Z tego co słyszałem, Zastal wypłaci zawodnikom za grę w basket w trakcie tego sezonu ponad 2 miliony złotych. Znaczy się – obiecał im wypłacić – dodaje prezes innego zespołu.
– Ja słyszałem nawet o poziomie 2,2 mln – słyszę głos z jeszcze innego miasta.
– Nie zmieniam zdania – Vidin to świetny trener. Ale po ludzki – wypadł u Kamila bardzo słabo. Zagalopował się tak mocno, że nie ma żadnych szans, by w jakikolwiek sposób mógł choć próbować bronić swoich stwierdzeń na temat zasadności i reguł wypłacania wynagrodzenia za grę w koszykówkę – kwituje Piotr Karolak.
Amen.
CZY JUŻ POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
6 komentarzy
artykul dno – manipulacja i tyle, nie chce mi sie nawet wiecej komentowac…
Zgadzam się z Deltą. Wysłuchałem rozmowy z trenerem i miałem bardzo inne wrażenia. Teksty w artykule wyciągnięte z kontekstu.
Zastanawiam się jaki cel mają takie artykuły. Czyżby autorzy chcieli się dowartościować jazdą po Zastalu? Temat już zgrany jak podwórkowa szmacianka. Jakoś grają co sezon i nawet kibiców nie zawodzą co widać po frekwencji. Znafcy koszykówki zapominają o tym że problem braku pieniędzy dotyka wielu zespołów i znane są już gorsze przypadki nawet z koszykówki. Niewiele jest zespołów które mają sponsorów z poza spółek SP a prawie nie ma takich które coś osiągnęły ostatnio w Europie. Problemy z długami nie wynikają z defraudacji złodziejstwa lecz z błędów popełnionych w kontraktach. Szkoda że zgłębienie problemu stanowi wyzwanie ponad miarę Tfurców tego portalu mieniącego się nazwą „super”. Super-powierzchowne.
mistrzostwo na kredyt to jest to tak powinny wszystkie kluby robić
Przeczytaj co napisałeś i zastanów się czy ty jesteś normalny. Nie wypłacenie pieniędzy wynikających z umowy lub kontraktu bez względu komu czy trenerowi czy 19letniemu zawodnikowi jest złodziejstwem tak samo jak sięgnąć ręką do cudzej kieszeni po portfel. A patologię trzeba tępić
Również ogladałem cąły wywiad i to co napisałeś to dno