Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Wyraźnej dominacji Czarnych w czwartek nie byłoby bez znakomitej dyspozycji Jakuba Schenka, który przy gorszej dyspozycji lidera słupskiej drużyny Brae Ivey’a (4 punkty) tym bardziej był zespołowi potrzebny. Reprezentant Polski w obronie zatrzymał jednego z kandydatów do tytułu MVP całego sezonu Courtneya Fortsona (13 punktów, 5/13 z gry), a po drugiej stronie parkietu był pierwszą opcją – zdobył 22 punkty oraz rozdał 3 asysty.
Kluczowym dla przebiegu meczu okazał się powrót Mikołaja Witlińskiego, który w arkuszu statystycznym może nie błyszczał (5 punktów, 10 zbiórek i 2 przechwyty), za to sama jego obecność na parkiecie zmieniła o 180 stopni oblicze Czarnych. Sprawił wiele problemów Barretowi Bensonowi, który w całym meczu nie trafił ani jednego rzutu z gry.
W dobrej formie strzeleckiej jest Jakub Musiał – potwierdził to przeciwko Spójni, trafiając 4 z 8 rzutów z dystansu. Ostatnie 5 meczów w jego wykonaniu to fantastyczne 13/21 (61.9%)! Gra odważnie i nie boi się podejmować trudnych decyzji. Skuteczny był również David DiLeo, który miał 4/6 za 3 punkty.
Prawdopodobnie był to najgorszy mecz stargardzian w tym sezonie. Fortson i Benson zagrali poniżej swoich standardów, Penava, Mathews i Gruszecki byli zadziwiająco nieporadni i nieskuteczni z dystansu. W ofensywie Spójni bardzo brakowało nieobecnego Brody’ego Clarke’a.
Nie był to mecz dla oka, lecz kibice ze Słupska wyszli z hali z podniesioną głową – z nadzieją na to, że play-offy stają się realne. Dodatkowo może ich ucieszyć fakt, że w dwumeczach Czarni są lepsi od Anwilu i Zastalu, a teraz odrobili także straty ze Spójnią (w Stargardzie było -14, w Słupsku +17).
Statystyki z meczu Czarni – Spójnia >>