Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
– Obserwowanie tego jak Jeremy Sochan uczy się na czym polega gra rozrywającego w NBA na żywo, mecz po meczu, przypomina mi właściwie dlaczego tak bardzo lubię oglądać koszykówkę – mówił w podkaście „Ball don’t lie” Dan Devine, dziennikarz Yahoo Sports. – Ryzyko na jakie został wystawiony, rywalizując w gronie najlepszych koszykarzy świata, w lidze na najwyższym z możliwych poziomów, robiąc rzeczy, których nigdy wcześniej robić nie musiał, jest ogromne. Bywa, że może czuć się zawstydzony. Że ludzie po jego stratach mogą się śmiać. Pewnie słyszy te opinie, że ma za mało asyst, że trenerzy powinni w jego miejsce wystawić kogoś innego. Imponuje mi siła charakteru tego chłopaka. Nie odpuszcza, prze do przodu, uczy się, choć przecież wie, że to trochę taka śmierdząca sprawa, mógłby mieć czasami ochotę powiedzieć „A pieprzyć to!”. Im więcej się temu procesowi przyglądam i nad nim zastanawiam, tym bardziej jestem nim zainspirowany – ekscytował się Devine.
– Sochan to odwrócona o 180 stopni historia Jordana Poole’a z Washington Wizards, który momentami sprawia na mnie wrażenie koszykarza tworzącego jednoosobową drużynę, nie zauważającego na boisku nikogo poza sobą. Sytuację Sochana dobrze obrazuje historia z miesięcy letnich, gdy – planując remont swojego salonu – zaczął pytać ludzi w okolicy czy znają może jakieś firmy, które mogłyby się podjąć wykonania takiego zlecenie. Zastrzegał, że choć nie ma doświadczenia w wykańczaniu wnętrz, chce mieć wpływ na to, jaki ma być efekt końcowy. To zachowanie typowe dla „normalnych ludzi”, ale jak masz naprawdę sporo pięniędzy to najczęściej zatrudniasz do tego typu prac firmę, znikasz na kilka tygodni i wracasz na gotowe. On chciał być częścią procesu, o którym wcześniej nie miał większego pojęcia. Podobnie jest z jego grą na pozycji rozgrywającego – dodawała rozmówczyni Devine’a Katie Heindl z „Basketball Feelings”.
Minionej nocy Sochan rozegrał jeden z najlepszych meczów trwającego sezonu. Reprezentant Polski zdobył 19 punktów, do czego dołożył również siedem asyst oraz pięć zbiórek i tylko raz tracił piłkę. San Antonio Spurs rozegrali drugi z rzędu mecz przeciwko Los Angeles Clippers przed własną publicznością. Pomimo walki do samego końca musieli ponownie uznać wyższość rywali i przegrali 102:109.
19 punktów to najlepszy wynik Jeremiego w tym sezonie. 14 z nich zdobył w czwartej kwarcie, kiedy Spurs gonili rywali (w tym 12 z rzędu dla swojej drużyny). Na 30 sekund przed ostatnią syreną gospodarze po raz kolejny tej nocy zmniejszyli straty (100:105). Po dwóch celnych rzutach osobistych Russella Westbrooka jeszcze jedno trafienie dołożył Sochan, ale Spurs zabrakło już czasu, żeby powalczyć o zwycięstwo.
– Nigdy nie chcesz przegrywać, ale jeżeli już, to właśnie w ten sposób. Wciąż byliśmy głodni. Graliśmy przeciwko czterem przyszłym członkom Galerii Sław, którzy walczą o mistrzostwo. Właśnie w ten sposób musisz schodzić z parkietu – skomentował spotkanie Jeremy na pomeczowej konferencji prasowej.
Oprócz Sochana świetne zawody rozegrał Victor Wembanyama, autor double-double w postaci 22 punktów i 15 zbiórek. Po stronie Clippers najlepiej wypadł Kawhi Leonard, który zanotował 26 punktów.
O perypetiach Sochana na zupełnie nowej dla niego pozycji na boisku jest w USA ostatnio naprawdę głośno. Nie można wykluczyć, że Marcin Gortat miał w przeszłości taką przyjemność, lecz faktem jest, że zdjęcie polskiego koszykarza nieczęsto znajduje się na czołówce sekcji koszykarskiej serwisu ESPN.
– Były momenty, w których myślałem: Ej, nie chcę tego! To jest jakieś pieprz— gó—’. Będę szczery. Były momenty, w których brakowało mi pewności siebie. Ale są też takie, w których jestem bardzo pewny swego i po prostu pracuję. Pomaga mi w tym zaufanie, jakim darzą mnie trenerzy i koledzy z zespołu – mówi o sytuacji, w której się znalazł Sochan w artykule, który w całości możecie przeczytać TUTAJ.
– On nie może grać jak Chris Paul, czy John Stockton. Musi być Jeremym – mówi trener Spurs Gregg Popovich, pomysłodawca rewolucyjnej zmiany na początku kariery Sochana. – Oglądamy jego grę i pomagamy mu zrozumieć, jak prowadzić drużynę, co dzieje się na parkiecie, jakie zagrania są odpowiednie w danym momencie meczu. Jeremy musi to robić po swojemu.
– Sochan jest w stanie być point guardem w NBA – zapewnia kolega klubowy Polaka Keldon Johnson. – Z każdym meczem staje się coraz lepszy i widać, jak rośnie w nim pewność siebie. Jestem z niego dumny, bo sytuacja w której się znalazł to jednak coś innego… Wiidząc jego rozwój przy całym tym hałasie dookoła, jestem z niego bardzo dumny. Ma moje wsparcie w 110 procentach.
Debata na temat Sochana trwa w najlepsze. Rozpoczęła się już kilkanaście dni temu, gdy sami, będąc na dwóch meczach w San Antonio pytaliśmy o ten eksperyment jedną z największych legend w historii Spurs Davida Robinsona.
– Jeremy ma wiele obowiązków po obu stronach boiska i stara się realizować plan gry trenerów – dodaje Victor Wembanyama, numer 1 ostatniego draftu, największa nadzieja Spurs na kolejną dekadę. – Mamy długoterminową wizję. Nie jesteśmy jej jeszcze nawet blisko, ale znajdujemy na dobrej drodze. Pewnego dnia to wszystko się nam opłaci – zapewnia.
Gdyby komuś było jeszcze mało dyskusji nt. „Sochan w roli rozgrywającego San Antonio Spurs – bilans zysków i strat”:
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>