Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W trzech pierwszych meczach Raymond Cowels zdobywał dla Legii średnio 13.0 punktu, spędzając na parkiecie około 25 minut. W sobotę dostał od trenera Wojciecha Kamińskiego 32 minuty, najwięcej ze wszystkich zawodników i zdobył 19 punktów.
W trzech pierwszych meczach w PLK PJ Pipes zdobywał dla Legii średnio 6,7 punktu, spędzając na parkiecie 21 minut. W sobotę zagrał ponad 27 minut i zdobył 17 punktów, dodając także 5 asyst.
Wszystko to ze względu na uraz kolana odniesiony przez mocno zawodzącego w dotychczasowych meczach Legii Christiana Vitala, który wyłączył go z gry w meczu ze Spójnią. W Stargardzie potwierdziła się niepisana zasada, że drużynom naładowanym talentem czasami, przynajmniej krótkotrwale, pomaga dodawanie poprzez odejmowanie.
Christian Vital w środę chwilę po meczu z Dzikami – moment później Amerykanin wstał, lecz dzisiaj dla @LegiaKosz w meczu ze @SpojniaStargard z powodu urazu kolana nie zagra #plkpl pic.twitter.com/VAf4BGVy93
— SuperBasket (@superbasketpl) October 14, 2023
Przy absencji nie mogącego się póki co odnaleźć w europejskiej koszykówce domniemanego lidera warszawski zespół grał mniej chaotycznie – w pierwszej połowie Legia zaliczyła aż 12 asyst i tylko 3 straty. Pod koniec drugiej kwarty miała nawet 9 punktów przewagi (39:30). Stargardzianie dość szybko je zniwelowali i w drugiej połowie długo toczyła się walka „cios za cios”, ale mimo ich starań niemal przez cały czas inicjatywę w tym meczu posiadali goście. Bardzo dobrze grał do bólu solidny Josip Sobin (12 punktów, 10 zbiórek), blisko double-double był Aric Holman (9 punktów i 10 zbiórek), a grę całej drużyny sklejał Michał Kolenda (11 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki).
Spójnia długo zachowywała jednak szanse na zwycięstwo. Głównie dzięki rozsądnej grze Stephena Browna jr (18 punktów i 9 asyst), skuteczności Devona Danielsa (17 punktów, 7 zbiórek) i walce pod tablicami Aleksandara Langovicia (16 punktów i 10 zbiórek). Gdy w samej końcówce meczu Ben Simmons trafił szybkie dwa rzuty za 3 punkty i zmniejszył prowadzenie gości do punktu (77:78) wydawało się, że Spójnia rzutem na taśmę może wygrać czwarty raz z rzędu.
Ale nic z tego. Legię uratował Pipes. Ten mniej znany z amerykańskiego duetu obwodowego sprowadzonego latem do Warszawy zachował zimną krew – najpierw wziął na swoje braki kluczową akcję, zdobywając z wyrachowaniem dwa punkty, a w końcówce dobijał rywali nie tylko z linii rzutów wolnych. Tylko spójrzcie na tę asystę!
🔥 Efektowna asysta Pipesa! #ORLENBasketLiga #PLKPL pic.twitter.com/b9FIcTy33o
— ORLEN Basket Liga (@PLKpl) October 14, 2023
Pipes to poprzednik szykującego się do gry w Golden State Warriors i reprezentacji Polski Brandina Podziemskiego z uczelni Santa Clara, który poprzedni sezon spędził w lidze czeskiej. W sobotni wieczór udowodnił, że przynajmniej na początku sezonu może okazać się dla Legii cenniejszym nabytkiem niż sprowadzony za większe pieniądze Vital.
Po porażce Spójni w PLK są już tylko dwie niepokonane drużyny – mający już bilans 4-0 Anwil i sensacyjne Dziki Warszawa, które w niedzielę zmierzą się z Treflem w Sopocie.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>