BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Doświadczony szkoleniowiec warszawskiego klubu nie należy do tych, którzy – niczym Przemysław Frasunkiewicz z Anwilu, Arkadiusz Miłoszewski z Kinga, czy nawet Oliver Vidin z Zastalu – są najciekawszymi rozmówcami. Przynajmniej w trakcie oficjalnych konferencji prasowych, które są organizowane po każdym z meczów PLK. Wojciech Kamiński z regularnością szwajcarskiego zegarka rozpoczyna pomeczowe wystąpienia od podziękowania za walkę drużynie rywali (bez względu na wynik), złożenia gratulacji (w przypadku wygranej), a później zazwyczaj spokojnie dobiera słowa, gustując w przekazywaniu mocno wyważonych opinii.
Tym razem było inaczej. Po zakończeniu półfinałowej rywalizacji ze Śląskiem trener Legii nietypowo rozpoczął od podziękowania za doping własnym kibicom. Ale naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero tuż po złożeniu zwyczajowych gratulacji zespołowi gości.
– Kiedy dochodzi do tak zaciętej końcówki jak dziś, zawsze decydują jedna, dwie decyzje. Możemy się z nimi zgadzać bądź nie, natomiast nie ma sensu o nich rozmawiać – rozpoczął Kamiński i gdy można było odnieść wrażenie, że na tym lakonicznym stwierdzeniu zakończy, kontynuował. – Jeżeli wrócić do całej rywalizacji, to na pewno były decyzje w pierwszym meczu, które nie tyle zabrały nam zwycięstwo, co możliwość wygrania meczu. Dzisiaj nie graliśmy najlepszych zawodów i to na pewno wszyscy widzieli. Na pewno jednak walczyliśmy. Ale jak się walczy, a mimo wszystko w przekroju całej rywalizacji zabierane są ważne posiadania w meczach na styku, to ciężko wygrać. Jesteśmy ludźmi, każdy popełnia błędy. Szkoda, że te błędy są zawsze na korzyść Śląska, tak jak to było w meczu w Sopocie… Naprawdę szkoda – zakończył pierwszą część swojej wypowiedzi.
Czy Kamiński miał na myśli nieodgwizdany przez sędziów faul Łukasza Koszarka na Jeremiahu Martinie dwie sekundy przed końcem meczu nr 4?
Oczywiście, przedstawiciele mediów próbowali trenera Legii ciągnąć za język.
– Ja nie wspomniałem ani słowa o sędziowaniu i o sędziach – zarzekał się Kamiński. – Przegraliśmy rywalizację, bo zagraliśmy bardzo słaby drugi mecz. Natomiast pierwszy wszyscy widzieli. Cała Polska widziała. Nie mówię, że byśmy go wygrali, natomiast na pewno straciliśmy wtedy szansę, by go wygrać. Patrząc na zagrania z niektórych wcześniejszych… Nie, lepiej nie mówić. Lepiej za dużo nie powiedzieć. Na pewno czuję niedosyt, bo nasza postawa nie była taka, jakiej sobie życzyliśmy. Biję się w pierś, bo na pewno sam też popełniłem błędy – uciął dalsze dyskusje wyraźnie rozgoryczony trener Legii.
Ale, co ciekawe, pokusił się – czego też nie ma w zwyczaju – o ocenę postawy jednego ze swoich zawodników. Znów, podobnie jak w przypadku sędziów – niejako go nie oceniając.
– Nie wszyscy nasi gracze dzisiaj podeszli do tego meczu tak jak powinni. To może być tylko moje subiektywne odczucia. Nic więcej teraz nie powiem. Może jak ochłonę, za jakieś pięć miesięcy – mówił.
– Geoffrey Groselle spędził dziś na parkiecie 16 minut i w tym czasie nie zanotował żadnej zbiórki, nie zdobył też żadnego punktu – zagaił jeden z dziennikarzy.
– I gdy przebywał na boisku byliśmy gorsi od rywali o 21 punktów – uzupełnił jego wypowiedź zaskakująco chętnie trener Legii. – Nigdy po meczu nie wystawiam ocen indywidualnych. Przegraliśmy jako drużyna, a i tak dzisiaj za dużo powiedziałem. Ale rozgoryczenie naszą grą i przegraną rywalizacją… Każdy ma prawo, albo przynajmniej możliwość oceny i ja to tak oceniam. Zawsze w meczach na styku decydują 1-2 błędy. Takie błędy zostały popełnione w pierwszym meczu. Ale głównymi winowajcami porażki w tej serii jesteśmy my sami. Pierwszy meczu za słabo rozpoczęliśmy, dzisiejszy także.
Trener Legii zapewniał, że jego drużyna mimo rozczarowania wynikiem rywalizacji ze Śląskiem będzie ambitnie walczyła o brązowy medal.
– Mamy teraz tydzień do kolejnego meczu, zamierzamy się dobrze przygotować. Nie straciliśmy szans zdobycia medalu. Musimy odpocząć, wyczyścić głowy i się zmobilizować. Na pewno porozmawiamy ze wszystkimi zawodnikami, żeby mieli jasny przekaz. Będziemy walczyć. Bez względu na to, czy stawką jest pierwsze, drugie, czy trzecie miejsce, Legia zawsze walczy do końca – zapewniał.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
10 komentarzy
Żenujący pajac. A sędziowie powinni przemyśleć czy po spektaklu czarnej niewdzięczności, nie będzie warto odgwizdując wszystkich fauli Legii.
w sumie to powinni zagwizdać faul niesportowy za łapanie za koszulkę przed wprowadzeniem piłki, a to by całkiem zamknęło mecz
Sędziowie zawsze sędziują dla Śląska bo to niby duma koszykówki taka prawda.Faul Koszarka ,odgwizdany offens Wyki w pierwszym meczu pozwalanie na napadanie Vinalesa.Przeciwnie każdy kontakt z Martinem to faul.
a cos o faulu na Niziole, podczas wsadu, nie powiesz?
1. Polska liga jest słaba, ale sędziowie są jeszcze słabsi. Poziom jest żenujący, gwiżdżą wszystko, nawet jak obrońca nie dotknie rywala, do tego co chwila niesportowe faule totalnie z czapy. Szczytem wczoraj była akcja gdy kozłujący między swoimi nogami Kamiński wyrzuca sobie piłkę na aut, a sędzia stojący METR od niego, mający doskonały widok gwiżdże piłkę dla Legii i dopiero muszą robić video żeby stwierdzić, że piłka jednak dla WKS. Tych sędziów to powinni wszystkich na zbity pysk wyrzucić, bo lepsze efekty byłyby jakby zawodnicy sobie sędziowali sami, tak jak się to robi grając „na podwórku”.
2. Groselle słabiutki, każdy to widział ale dlaczego tak długo grał, a Wyka sporo mniej od niego?
A Dario Walczak siedział na ławie. Fascynacja zagranicą.
Panie Trenerze. Przykro Pana słuchać. Błedy sędziowskie były , są i będą. Taka praca. Ciekaw jestem Pańskich decyzji z gwizdkiem. Porażka boli, zrozumiałe. Proszę popatrzeć na własne decyzje.
Na marginesie, Szacun dla Sądziów.Zwłaszcza przy takich opiniach,
Ścisk du… Trenera Kamińskiego jest żenujący. Prawda jest taka, że sędziowie w pewnych momentach gubili się i nie byli konsewkętni. W każdym meczu były gwizdki które mogły pójść w obie strony. A co trener Kamiński ma do powiedzenia na temat stepowania Vinalesa, kroki w co trzeciej akcji. Prowokacyjne komentowanie decyzji Wyki i Kulki przy kazdj okazji… Tego całą nie widziała czy trener Kamiński woli to przemilczeć. Od początku budowanie narracji, że jak coś nie pyknie to wina sędziów… Słabe
Kamyk zawsze zwalał winę na innych.
Prawda jest taka, że wszystkie błędy na korzyść Śląska, wszystkie jego błędy.
Dla mnie on jest niewiarygodny w ocenach. To tak jak Legia miała dostać 2mln od mediów jako jedyny klub, uparcie twierdził że zasłużenie. że ta kasa im się należy. … za blisko wiejskiej chyba zamieszkał w tej Warszawie.