Legia bardzo szybko zbudowała dwucyfrowe prowadzenie w niedzielnym meczu derbowym na własnym parkiecie i w kolejnych minutach kontrolowała przebieg wydarzeń. Preferowana przez trenera Skelina agresywna obrona, mająca na celu wypchnięcie rywali jak najdalej od kosza, wprowadzała graczy Dzików w nadspodziewanie duże zakłopotanie. Oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i przez pierwsze 8 minut skompletowali zaledwie 7 punktów. Sam Kameron McGusty w tym czasie zdobył ich 13.
Szyki obronne “Zielonych Kanonierów” w drugiej kwarcie goście przełamywali głównie indywidualnymi popisami Andre Wessona. Amerykanin często punktował bliżej kosza, jednak kilkukrotnie z dogodnych pozycji nie trafiał z dystansu w ważnych momentach. Zdobył 17 punktów, trafiając wszystkie rzuty za 2 (łącznie 7/12 z gry, w tym 1/6 za 3). Zawodzili liderzy Dzików.
Po przerwie Jawun Evans wciąż nieźle dyrygował grą Legii (Amerykanin zdobył 9 punktów i miał po 7 zbiórek i asyst), ale Dziki mozolnie odrabiały straty i z każdą minutą, krok po kroku zbliżały się do Legii. Świetnie wyglądała ich gra bez piłki. Krzysztof Szablowski posiada w składzie inteligentnych zawodników, jak Janari Joesaar, czy Denzel Andersson wręcz stworzonych do tego typu akcji. Twarda obrona zamykająca strefę podkoszową rywalom, dodatkowo zatrzymanie na długie minuty McGusty’ego i karcenie rywali za gapiostwo w defensywie wbiegnięciami za plecy 5 minut przed końcem dały gościom pierwsze prowadzenie w meczu.
Kluczowe momenty należą często do liderów, a w niedzielę McGusty udowodnił, że do nich bezapelacyjnie się zalicza. Po świetnym początku Amerykanin na długie momenty schował się na drugi plan, lecz gdy ważyły się losy wygranej, zdobył 6 kluczowych punktów.
– To był bardzo trudny mecz. Legia chciała wygrać. Energia, z jaką jej koszykarze rozpoczęli spotkanie zrobiła różnicę. My graliśmy dobrze, ale ciężko rywalizować o wygraną, gdy nie trafiasz rzutów. Mieliśmy sporo “swoich”, ale je pudłowaliśmy. To jedna z głównych przyczyn porażki – mówił trener Szablowski.
Legię w najbliższym tygodniu czeka wyjazd do Wielkiej Brytanii, gdzie w ramach ligi regionalnej ENBL zagra się z Bristol Flyers. W kolejną niedzielę warszawianie pojadą do Słupska sprawdzić, czy w szeregach Czarnych na dobre został zażegnany kryzys. Z pewnością podczas tego meczu, w walce o czwarte kolejne, ligowe zwycięstwo przyda drużynie z Warszawy przydałoby się wsparcie kibiców, o którym chorwacki szkoleniowiec Legii wspomniał na pomeczowej konferencji po starciu z Dzikami.
– W Słupsku czeka nas będzie ważny mecz. Nikt w tej lidze nie kalkuluje, każdy chce wygrywać. Kibice dali nam dziś impuls, zwłaszcza w końcówce. Chciałbym im podziękować za to wsparcie. Liczę, że będą dalej będziemy mogli na nich liczyć – mówił Skelin.
2 komentarze
Ciekaw jestem jak by potoczył się ten mecz, gdyby Legia nie wygrała I kwarty 11 punktami. Nie był bym zdziwiony, gdyby to Dziki wygrały trzecie derby.
Poza tym jestem ciekaw jak długo Legia wytrzyma granie w „ósemkę”. Na sąsiadów z Koła jakoś to wystarczyło, ale obawiam się, że na takie drużyny jak Trefl, Anwil czy nawet Śląsk to już może być za mało. Ponoć Dyrektor A. Cel śledzi rynek i zapowiada ewentualne wzmocnienia. Tylko, żeby nie było za późno.
Bez pierwszej kwarty Legioniście by przegrali. Gdyby nie wygrali to trener byłby prawdopodobnie zwolniony