Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1. Udowodnić sens zmian
Trener Miodrag Rajković jest już we Wrocławiu i rozpoczął pracę z zespołem. Nie wiadomo jednak, ile będzie mu dane poprowadzić spotkań – kontrakt został podpisany do końca obecnego sezonu. W najczarniejszym scenariuszu, Rajković poprowadzi więc Śląsk w zaledwie sześciu meczach (kiedy zespół z Wrocławia nie awansuje do play off).
Żeby więc móc powiedzieć za 2-3 miesiące, że druga zmiana trenera na ławce Śląska miała sens, zespół z Wrocławia musi wygrywać – Śląsk Rajkovicia musi wygrywać i dostać się do play off. Każda kolejna porażka będzie tylko oddalała wrocławian od realizacji tego celu.
2. Zmazać plamę ze Stargardu
Śląsk w ostatni weekend mocno rozczarował – może nie sama porażka tak bardzo bolała kibiców z Wrocławia, ale postawa zespołu już tak. Wydaje się, że właśnie z uwagi na tę postawę, brak zaangażowania, brak dobrej atmosfery, pracę stracił trener Jacek Winnicki, bo chyba nie przecież przez wyniki – przed tym meczem Śląsk wygrał 4 spotkania z rzędu.
W jakim innym meczu można szybko odzyskać zaufanie kibiców, ich sympatię, jak nie właśnie przeciwko Anwilowi. Choć jak sam napisałem, Świętej Wojny już tak nie czuć, tak dla wielu wciąż zwycięstwo w tej rywalizacji będzie prestiżowe. No i Anwil, to przecież lider tabeli i nawet samo to, wyłączając poddekst historyczny, byłoby dla Śląska dużym sukcesem.
3. Zdobyć bezcenne punkty
Śląsk ma obecnie bilans 13-11 i jest w niezłym położeniu, jeśli chodzi o walkę o miejsce w górnej ósemce. Jeśli jednak popatrzymy na terminarz ekipy z Wrocławia, to ten optymizm na pewno trochę przygaśnie – w kolejnych dniach zespół prowadzony już przez trenera Rajkovicia czekają mecze z Anwilem, Stalą, Legią, Twardymi Piernikami, Treflem i na końcu z Sokołem. Czterech chętnych do medali, bezpośredni rywal do play off i szarpiący się w walce o utrzymanie zespół z Łańcuta.
By myśleć o miejscu w górnej ósemce, trzeba wygrać przynajmniej 16 spotkań – choć i to może nie wystarczyć. To oznacza, że Śląsk nie tylko musi ograć zespoły potencjalnie słabsze od siebie, ale także ograć kogoś z faworytów z Włocławka, Ostrowa, Warszawy czy Sopotu. Pierwsza szansa w środę.
4. Zastąpić Younga Petraskiem
W środowym spotkaniu na pewno nie zagra Kalif Young, który nie wystąpił także w meczu z Dzikami Warszawa. To oznacza, że centymetrów pod włocławskim koszem wcale nie będzie tak dużo, zwłaszcza kiedy porównamy je z rywalami. Śląsk jak do tej pory sporo gry w ataku prowadził przez Dusana Mileticia i Artioma Parachowskiego, a więc Żiga Dimec i Luke Petrasek mogą mieć w środę pełne ręce roboty.
To będzie więc kolejny mecz, w którym w dużych minutach trener Przemysław Frasunkiewicz będzie mógł przetestować ustawienia z Petraskiem na piątce. W tym sezonie wcale tak wiele tego typu piątek nie było, a wydaje się, że w play off, potencjalni rywale Anwilu z czołówki, będą próbować ustawień bez nominalnych centrów, co pewnie będzie skutkowało koniecznością rezygnacji z duetu Young-Dimec.
5. Pokazać, że kryzys minął
Anwil w efektownym stylu wygrał w weekend w Warszawie z Dzikami (95:67) i tym samym przerwał serię bardzo nieudanych spotkań. Włocławianie przypomnieli o swojej świetnej obronie, o cierpliwym ataku i umiejętności generowania pozycji na obwodzie. Dobrze zagrali także liderzy, czyli Victor Sanders i Tomas Kyzlink, których minuty zostały trochę bardziej rozdzielone.
Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni, więc żeby oficjalnie można było ogłosić, że kryzys jest już za Anwilem, zespół z Włocławka musi to potwierdzić w kolejnych spotkaniach – nie ma chyba lepszej okazji niż prestiżowy mecz w najbardziej legendarnej hali w Polsce.
*Mecz we Wrocławiu w środę o godz. 20, transmisja w Polsacie Sport Extra.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>