Już pierwsze akcje finałowego spotkania rozgrywanego w Atenach turnieju pokazało, że dla gospodarzy i Giannisa Antetokounmpo będzie to zupełnie inny mecz, niż ten rozegrany 24 godziny wcześniej. Lider Greków nie ustawiał się tak ochoczo do gry tyłem do kosza – Ivica Zubac to przecież znacznie trudniejszy rywal do przepchnięcia niż słoweńscy podkoszowi. Zamiast tego Giannis grał w stylu znanym z parkietów NBA – dużo akcji przodem na koźle i prób wbić pod kosz. Z kolei, gdy był mocno odpuszczany, to decydował się na próby rzutów z półdystansu – z różnym skutkiem.
Ostatecznie Giannis zakończył spotkanie z dorobkiem 23 punktów i 8 zbiórek, jednak do osiągnięcia takiej zdobyczy punktowej potrzebował aż 17 rzutów i 28 minut spędzonych na parkiecie. Swój występ podsumował za to efektownym trafieniem za 3 punkty o tablicę.
Chorwaci z ograniczenia jego poczynań wywiązali się dobrze, jednak w innych elementach defensywnych zawiedli. Dotyczy to zwłaszcza obrony Georgiosa Papagiannisa (19 pkt) i Nicka Calathesa (14 pkt, 11 as. i tylko 1 strata). Ten pierwszy już do przerwy zdobył 16 pkt, trafiając między innymi aż 4-krotnie za 3 punkty. Co ciekawe, chorwacka obrona odpuszczała go na dystansie także wtedy, gdy na parkiecie nie było Giannisa – to było trudne do zrozumienia.
Po przerwie z kolei świetny był Calathes. Doświadczony rozgrywający trafiał nawet z dystansu (3/6 w meczu), a grą swoich kolegów dyrygował wręcz wzorowo. Trenera Chorwatów Josipa Sesara do wściekłości doprowadzały najbardziej jednak jego zbiórki ofensywne, których miał aż 3.
Wśród Chorwatów znakomity był wspomniany Zubac, który wytrzymał na parkiecie aż 37 minut i zakończył występ z dorobkiem 19 punktów i 12 zbiórek. Więcej należało za to oczekiwać po grze Mario Hezonji (15 pkt) i Dario Saricia (14 pkt), chociaż tego pierwszego częściowo tłumaczy niezrozumiałe zamrożenie go na ławce rezerwowych w 2. kwarcie przez swojego szkoleniowca – po tym, gdy w pierwszych 10 minutach zdobył aż 10 punktów. 15 dodał też skuteczny z dystansu (3/5) Mateo Dreznjak.
Grecja wygrała ostatecznie 80:69 i w Paryżu będzie rywalizować w grupie A, gdzie jej przeciwnikami będą po kolei reprezentacje Kanady, Hiszpanii i Australii. Pierwsze mecze już 27 lipca.