Hiszpanie nie są drużyną na fali wznoszącej, choć raptem niespełna dwa lata temu zdobyli mistrzostwo Europy. Bahamy – jak najbardziej, rok temu dwukrotnie ograli Argentyńczyków w Buenos Aires, a z Walencji też zamierzali odjeżdżać, zostawiają na miejscu zapłakanych miejscowych kibiców basketu.
Jak ważni dla europejskich reprezentacji bywa poziom talentu naturalizowanego Amerykanina, nie trzeba nikomu mówić. W Hiszpanii także. Z Lorenzo Brownem we wrześniu 2022 roku wygrali finał EuroBasketu w Berlinie. Bez Lorenzo Borwna rok temu po raz pierwszy w XXI wieku nie zakwalifikowali się do czołowej ósemki mistrzostw świata. Gdy tylko koszykarz, który w kolejnym sezonie zagra w Panathinaikosie, wrócił do hiszpańskiej kadry ta – choć w Walencji nieszczególnie tak naprawdę imponowała – odprawiła z kwitkiem wszystkich rywali.
W niedzielnym finale Brown był oczywiście najskuteczniejszym graczem Hiszpanii. To właśnie dzięki jego szybkim dwóm trójkom pod koniec drugiej kwarty gospodarze po raz pierwszy uciekli na 8-10 punktów rywalom. Później zdobytej przewagi z dość dużym spokojem oraz wyrachowaniem w grze, i – co najważniejsze – powodzeniem bronili.
Trener Bahamów nie mógł już w pierwszej połowie liczyć na skuteczność ze strony duetu Buddy Hield – Valdez Edgecombe (złożyli się tylko na 5/16 z gry) i po 20 minutach gospodarze prowadzili 42:34. Także dzięki kilku świetnym akcjom w obronie rezerwowego środkowego Usmana Garuby. 22-latek, który cały poprzedni sezon spędził na samym końcu ławki rezerwowych Golden State Warriors, szybko rozdał dwa efektowne bloki, podrywające kibiców z trybun.
Gdy pod koniec trzeciej kwarty z dystansu trafił Dario Brizuela, Hiszpanie prowadzili aż 61:47. Bahamy się nie poddawały, zawzięcie goniły rywali, ale nie były w stanie przełamać ich defensywy. Gdy niespełna pięć minut przed końcem Brown trafił po raz czwarty w tym meczu za 3 (z 5 prób) stało się jasne, że do Paryża pojadą Hiszpanie. Ich rywale jeszcze raz zbliżyli się na sześć punktów, lecz już chwilę później kibice na trybunach hali w Walencji mogli rozpocząć zwycięską fiestę.
Najwięcej punktów dla Hiszpanii obok Browna zdobyli Willie Hernangomez (16, także 7 zbiórek) oraz Santi Aldama (odpowiednio – 12 i 6). Garuba zakończył mecz z 10 punktami i 5 zbiórkami. Dla Bahamów 19 punktów zdobył Hield (7/17 z gry) a 17 Deandre Ayton (14 zbiórek). Drużyna z Karaibów, szczególnie jeśli dołączy do składu jeszcze kilku graczy NBA, którzy mają szanse na uzyskanie jej paszportu, na dłużej może zagościć w światowej czołówce.
Ale tym razem jeszcze raz lepsi okazali się Hiszpanie. Podczas igrzysk w stolicy Francji będą rywalizować w grupie A. Ich rywalami będą Kanadyjczycy, Grecy i Australijczycy. Jeśli Hiszpanie będą grali tak dobrze jak w niedzielę, wcale nie muszą być bez szans na awans do drugiej fazy turnieju
3 komentarze
to jaki wynik???
ok, widze
Sądząc po liczbie błędów, artykuł był pisany po spożyciu alkoholu.
Piłeś? Nie pisz.
Albo daj przeczytać komuś trzeźwemu, zanim wrzucisz na stronę.