BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Trener Anwilu Przemysław Frasunkiewicz miał chyba po piątkowym, przegranym 75:84 meczu ochotę powiedzieć na temat pracy sędziów nieco więcej, ale w trakcie konferencji prasowej gryzł się w język. Efekt? Po raz drugi z w tej serii zauważył jedynie dysproporcję w liczbie rzutów wolnych oddawanych przez obie drużyny.
– King znów prawie 30 razy stanął na linii rzutów wolnych, więc zagraliśmy słabo. Bronimy tak samo jak przez cały sezon, ale w tej serii rywale często dostają się na linię – narzekał trener Anwilu.
Wcześniej, po meczu nr 1 mówił, że jego podopieczni „muszą się nauczyć grać przeciwko flopowaniu i machaniu głową. W trzech dotychczasowych meczach zespół ze Szczecina oddał aż o 33 rzuty wolne więcej od Anwilu.
– Narzekaniom trenera Frasunkiewicza i próbom wywierania w ten sposób presji na sędziów kompletnie się nie dziwię. Nawet nie chodzi o to, że sędziowanie jest słabe. A jest! Dotychczas w playoff PLK sędziowie naprawdę często się mylą, nie tylko w tej serii. Kłopot Anwilu polega na tym, że długo grał w europejskich pucharach, gdzie sędziowie gwizdali inaczej, zazwyczaj pozwalając na lubianą przez włocławian bardziej fizyczną grę. Teraz koszykarzom z Włocławka ciężko się ponownie przestawić się na warunki gry proponowane przez polskich sędziów. To tu jest pies pogrzebany – mówi Piotr Karolak.
Po meczu numer 3 we Włocławku temat sędziowania był dyskutowany przez wszystkich – trenera Anwilu, jeszcze w trakcie meczu przez zawodników z Włocławka i – jakżeby inaczej – po zakończeniu walki przez kibiców. W mieście zapanowała na tym punkcie lekka psychoza, której dobitnym efektem jest kolportowane w Internecie przerobione logo drużyny Kinga z wizerunkiem sędziego Michała Proca, które stało się też ilustracją tego tekstu. Doskonale oddaje istotę odbioru sytuacji ze strony znaczącej części kibiców z Włocławka.
Zupełnie jakby dopadła ich amnezja dotycząca wydarzeń z końcówki meczu nr 3.
Nastroje w kierunku sędziów podburzali w piątek swoimi zachowaniami sami koszykarze Anwilu. W meczu nr 3 wielokrotnie podczas meczu dawali wyrazy dezaprobaty po – w ich mniemaniu – błędnych decyzjach sędziów. Wykonujący błagalne gesty, czy też klękający Kamil Łączyński powoli nikogo już w PLK nie dziwi. Ot, jeden z nierozerwalnych elementów meczu – niczym kolejne występy cheerleaderek. Tym razem dołączali jednak do niego także inni zawodnicy, chociażby Michał Nowakowski.
– Te pretensje zawodników to są akurat sytuacje, które sędziowie mogą – i powinni – najłatwiej ukrócić. Powinni to zrobić jak najszybciej, wprowadzając zasadę „zero tolerancji”. Nie mówię tu tylko o Kamilu Łączyńskim, on jest tylko jaskrawym przykładem. Nieustające narzekania koszykarzy, dyskusje, machanie rękami, błagalne klękanie – przecież to wszystko psuje odbiór widowiska, a w PLK jest na porządku dziennym. Taki Łukasz Kolenda czy Jakub Nizioł też sobie na takie zachowania często pozwalają. Ale tylko w naszej lidze! Gdy Śląsk gra w Eurocup, nagle zachowują się inaczej. Fakt, że sędziowie się mylą, nie ma tu nic do rzeczy. Zasadę „zero tolerancji” mogą włączyć w każdym momencie playoff, wystarczy o niej poinformować kluby wciąż walczące o mistrzostwo, a później – co zdecydowanie najważniejsze – zdecydowanie jej przestrzegać. Za KAŻDYM razem, gdy koszykarz przekracza wyznaczoną granicę – apeluje Karolak.
W meczu nr 3 Kamil Łączyński, mając już od połowy drugiej kwarty przewinienie niesportowe na koncie – akurat świetnie wychwycone przez sędziów za uderzenie Andrzeja Mazurczaka (tak, też zawodnika nie stroniącego od flopów) łokciem w żebra – jeszcze kilka razy podejmował dyskusje z sędziami lub dawał wyrazy niezadowolenia. Gdyby jeszcze przed przerwą został odesłany do szatni, nie byłoby w tym niczego niestosownego.
Niewykluczone, że gdyby tak się stało – Anwil miałby większe szanse na odniesienie zwycięstwa. Łączyński koncentrując się na relacjach z sędziami grał po prostu, jak na siebie, co najwyżej przeciętnie. 2 punkty i 6 asyst w 22 minuty i -9 w meczu przegranym dziewięcioma punktami to nie jest dorobek kapitana zespołu rzucający na kolana.
Michał Proc, który wylądował na przerobionym przez kibiców Anwilu logo Kinga Szczecin to międzynarodowy sędzia z Warszawy, jeden z antybohaterów skandalu z ostatniego EuroBasketu. Kibice o tym pamiętają, Proc także dzięki tej pomyłce stał się rozpoznawalną postacią. Można odnieść wrażenie, że podczas meczów swoją nieprzejednaną postawą też stara się dbać o swój wizerunek.
– To jeden z sędziów najmocniej zakochanych w sobie. Czasami można odnieść wrażenie, że naprawdę wierzy, iż stał się nieomylny – mówi jeden z ligowych trenerów.
– Ewidentnie historia z mistrzostw Europy niczego go nie nauczyła. Sędziując w PLK robi błędy jak każdy inny, częściej od swojego kolegi z tej wpadki sędziowskiej z EuroBasketu Wojciecha Liszki, ale faktycznie – niemalże nigdy nie jest w stanie się do nich przyznać – dodaje inny szkoleniowiec klubu PLK.
Dzisiejszy mecz nr 4 we Włocławku poprowadzi tercet sędziów Dariusz Zapolski, Mateusz Skorek, Michał Sosin.
– Sędziowanie to ciężki kawałek chleba. Rozmawiam z arbitrami prowadzącymi mecze PLK regularnie, coś o tym wiem. Oni muszą podejmować po kilkadziesiąt decyzji w trakcie meczu. Zawsze część z nich będzie błędna. Zawsze! W życiu nie chciałbym być sędzią. Po prostu – nie dałbym rady. Szybkość z jaką muszą podejmować decyzje byłaby dla mnie nie do ogarnięcia. Ale ci, którzy się zdecydowali na wykonywanie tej pracy, muszą się z tymi wyzwaniami mierzyć i robić wszystko, by im bliżej końca sezonu spisywać się lepiej. W PLK w tym sezonie tak, niestety, nie jest. Moim zdaniem także sędziom pomogłoby, gdyby przed playoff spotykali się, ustalili w swoim gronie stałą linię sędziowania, a następnie poinformowali o niej kluby i twardo trzymaliby się wytycznych – mówi Karolak.
Początek dzisiejszego meczu, który – w przypadku zwycięstwa gości – może dać Kingowi pierwszy w historii klubu awans do półfinału playoff już o godz. 17.30. Obyśmy po jego zakończeniu nikt nie miał najmniejszej ochoty – i potrzeby! – rozmawiać o pracy sędziów.
Stefan kontra Karol 3:6
Karol powiększa przewagę – wczoraj słusznie wytypował, że po raz kolejny w zakończonej już serii Śląsk (6) zanotuje mniej strat od Trefla (17). Przekonujące zwycięstwo!
Pytanie na dziś: Kto w meczu numer 4 we Włocławku wykona więcej rzutów wolnych? Wybierz „Anwil/King – więcej wolnych, wybierając różnicę dzielącą oba kluby w jednym z trzech przedziałów – 1-5, 6-10 lub więcej niż 10”.
Piotr Karolak: Tym razem to Anwil otrzyma od sędziów więcej wolnych – od 1 do 5 więcej od Kinga.
Marcin Stefański: Zgoda! Tym razem to Anwil pojawi się częściej na linii! Wyszarpie od 6 do 10 wolnych więcej.
Cytat sezonu
Obrazek sezonu
Linia sędziowania.
Popiołek prawdę ci powie
Przynajmniej na koniec wróćmy do tematu sportowego. Jak słusznie zauważył Grzegorz Szybieniecki zdecydowanym MVP serii Anwil – King jest póki co wytrącający swoimi zagraniami włocławian z równowagi Tony Meier. Czy Przemysław Frasunkiewicz znajdzie dziś sposób na ograniczenie poczynań amerykańskiego skrzydłowego szczecinian?
Liczba dnia – 79,7
Z taką skutecznością rzuty wolne w playoff wykonują koszykarze Legii. Ktoś jeszcze pamięta, że na początku sezonu przez kilka tygodni – przy większej sportowej roli Geoffreya Groselle’a – warszawianie nie mogli pod tym względem dobić nawet do 60 procent?
Swoją drogą – w trzech meczach ze Spójnią Groselle spędził na parkiecie ponad 60 minut i rywale tylko osiem razy posłali go na linię. Amerykański środkowy trafił cztery razy. To też postęp – 50 procent! W całym sezonie ma skuteczność na poziomie 36,4.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!