Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Lampka ostrzegawcza
Po kilku dniach urlopu nadrobiłem rozmowę Jacka Białogłowego (niezmiennie szacunek za dobrą robotę dla dziennikarza Radia Zielona Góra) z Januszem Jasińskim i nie żałuję. Szkoda, że tylko 50 minut – słuchanie właściciela Zastalu to tradycyjnie uczta intelektualna i przygoda dla każdego miłośnika koszykówki spod znaku #plkpl. Całość na YT jest TUTAJ.
Oczywiście, w oko rzucają się przede wszystkim akcenty humorystyczne. Jasiński przypomina m.in., że klub z Zielonej Góry jest w trakcie 3-letniego planu, który ma na końcu (zatem za 2 lata) przynieść mistrzostwo Polski. Serio. Naprawdę tak mówi.
Jest też moment wręcz rozkoszny – właściciel klubu, pytany o brak opublikowanego rozliczenia finansowego w KRS, z figlarną miną Stopczyka, zaciekawiony pyta, kto jeszcze oprócz niego nie złożył dokumentów. A potem (wciąż na poważnie) mówi, że rozliczeń nie składał, bo nikt go o nie prosił.
Z rzeczy mniej kabaretowych, mimo werbalnego optymizmu, widać niepewność Jasińskiego, co do przyszłości klubu. Nadal nie udało się dogadać z trenerem Oliverem Vidinem, który – jak podał Białogłowy – „niewiele wie i czeka na odpowiedź prezesa, czy coś z tego będzie„. Niby udało się ponoć znaleźć jednego tajemniczego inwestora/nowego udziałowca, ale to wciąż mało i poszukiwani są kolejni. Jasiński wprost, a wcześniej nie zdarzało się to często, kilka razy sformułował na antenie apel do firm o potencjalne wsparcie.
Pojawiła się też kwestia naprawdę poważna, być może wygadana mimochodem. I zabrzmiała jak ostrzeżenie.
Jasiński, nadal członek Rady Nadzorczej PLK, otwartym tekstem informuje, że płynące do ligi z Orlenu i Polsatu pieniądze na kluby będzie „w małym zespole” dzielił właśnie on, wespół z Arkadiuszem Pelczarem, prezesem Startu Lublin.
?!
Janusz Jasiński jest w polskiej koszykówce ostatnią osobą, która powinna być upoważniona do kontrolowania i rozdzielania ligowych pieniędzy.
Po tym wszystkim, co wydarzyło się w Zielonej Górze w ostatnich latach? Po tych wszystkich długach, wyrokach, kombinacjach i ciągłych publicznych apelach czekających na odzyskanie swoich pieniędzy zawodników, trenerów, pracowników klubu i kontrahentów?
W normalnym świecie coś takiego nie miałoby prawa się wydarzyć.
Nie szkoda Ivana
Ivan Ramljak, jak na standardy polskiej ligi to faktycznie bardzo dobry zawodnik, nawet jeśli bardzo podatny na kontuzje. I rzeczywiście, trenerzy Śląska w minionym sezonie nie ułatwili mi życia, wpychając go na minę w postaci regularnej gry na pozycji silnego skrzydłowego, do której nie jest stworzymy.
Tym niemniej, nawet jeśli jest się niezadowolonym z roli wyznaczonej przez trenera, nie wypada tego manifestować na boisku. A już widocznym zblazowaniem w trakcie playoff w szczególności. I za samo to należał się Ramljakowi wilczy bilet z Wrocławia. W imię zasad.
Derby o halę?
Doskonale, że wreszcie materializują się plany budowy sensownej hali do rozgrywek sportowych w Warszawie. Bardzo też fajnie, że po latach znów będziemy mieli dwa kluby ze stolicy w koszykarskiej ekstraklasie – Legię i Dziki. Niewykluczone zatem, że za kilka sezonów będziemy mieli gorącą rywalizację nie tylko na ligowych parkietach, ale również o dostęp do nowych obiektów przy stadionie Skry. Ktoś wygra czy się pomieszczą razem?
Anwil najbogatszy w PLK?
Na bank przed następnym sezonem i w jego trakcie rozpocznie się licytacja czołowych klubów na temat tego, kto ma skromniejszy – jeszcze bardziej szósty – budżet od konkurencji, kto musi mocniej zaciskać pasa i wdrażać plan naprawczy. Wszystko wskazuje jednak na to, że na tę chwilę to Anwil wykaże się operatywnością i będzie miał do wydania najwięcej – nowy kontrakt Kamila Łączyńskiego, ściągnięcie Jakuba Garbacza i pozostawienie Victora Sandersa robią wrażenie, a to wciąż jeszcze nie koniec.
Zakupy Legii wyglądają skromniej niż rok temu, krążą pogłoski o mniejszym budżecie Śląska, Trefl też nie ma być już tak rozrzutny jak przed rokiem, budżet Stali jest trudny do oszacowania, ale zapewne mniejszy od środków Anwilu. Jedynie King – zwłaszcza jeśli prezes Król zdoła dogadać się z samorządem – mógłby wydatkami dorównać zespołowi z Włocławka. Jeśli więc usłyszycie teksty o tanich drużynach, programach oszczędnościowych czy programach naprawczych, traktujcie je z przymrużeniem oka.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1 komentarz
Ten mniejszy budżet Śląska to ściema, tak sądzę. Bo po co zgłaszaliby się do Eurocupu z mniejszą kasą? Żeby jeszcze bardziej wyśrubować swój rekord z seonu 22/23?