Strona główna » Drab: Kawhi, Harden, Dunn i róż kucyków, czyli mój pierwszy raz w roli dziennikarza na meczu NBA
NBA

Drab: Kawhi, Harden, Dunn i róż kucyków, czyli mój pierwszy raz w roli dziennikarza na meczu NBA

1 komentarz
W nocy z czwartku na piątek LA Clippers rozegrają historyczny, pierwszy mecz playoff Intuit Dome. W serii jest 1:1. Niedawno sam w tej ultranowoczesnej hali debiutowałem – pojawiając się po raz pierwszy na meczu w NBA w roli akredytowanego dziennikarza. Opuszczałem ten obiekt z przeświadczeniem o wyjątkowości duetu Kawhi – Harden oraz z jednym pytaniem na ustach: czy mogę dalej tak po prostu kibicować Lakers?

Mój pierwszy raz w NBA – jako akredytowany dziennikarz – miał miejsce 5 kwietnia. Miejsce? Wyjątkowe – najnowsza, najdroższa (poszło na nią 2 miliardy dolarów!) i najnowocześniejsza hala koszykarska na planecie ziemia.

Autor w Intuit Dome / Fot. Alicja Pasternak

Intuit Dome to obiekt, o którego toaletach krążą legendy. LA Clippers tego dnia drugi dzień z rzędu mierzyli się z Dallas Mavericks. Ale umówmy się: kto by się przejmował Mavs? Fajnie, że zagrał AD, ale wszyscy czekali na duet Kawhi – Harden. Ja także na występ jeszcze jednego koszykarza.

Kawalkada różowych kucyków

Opisu hali Intuit Dome nie sposób zacząć w innym miejscu niż… od środka. Trybuna The Wall, gdzie zasiadają najbardziej zagorzali kibice jest jej sercem. Głośne i ciągłe – nie do końca typowe w warunkach NBA – kibicowanie to obowiązkowa część zabawy. Jeśli nie wystoisz całego meczu, lepiej poszukaj innych biletów.

Tego wieczoru „ściana” była dosłownie różowa. Klub zasiadającym tam kibicom ustawił dziesiątki różowych kucyków, by rozpraszać zawodników Mavs podczas rzutów wolnych. W połączeniu z innymi akcesoriami – jak maszynka do golenia (dodatek do wielkiej głowy AD) czy kartonowym burgerem (kibice dostają darmowe jedzenie, jeśli przeciwnicy spudłują oba rzuty wolne) dało to fanom Clippers pole do dzikich popisów, gdy Mavs atakowali ich kosz.

Intuit Dome to faktycznie technologiczne cudo. Nowość i świeżość dosłownie czuć, unosi się w powietrzu. Automatyczne sklepy otwierane telefonem. Idealnie działające wifi. Imponujące strefy kibica z boiskami do gry w basket na zewnątrz.

Tam właśnie, na gigantycznym ekranie LED, Clippers promowali już na początku kwietnia Ivicę Zubaca jako kandydata do nagrody Defensive Player of the Year. Klipu z jego najlepszymi zagraniami nie sposób było przegapić.

W środku hali — robiąca niesamowite wrażenie ściana z koszulkami licealnymi z całej Kalifornii

Aż prosi się, żeby tę halę wypełnić jakąś magią. Tym nieuchwytnym czymś, co sąsiadujący (choć obie hale dzieli godzina jazdy samochodem, Los Angeles to naprawdę wielkie miasto) Lakers załatwili sobie w erze Showtime.

Sportowo Clippers są jednak w świetnym momencie. Już na początku kwietnia, będąc u progu playoff, naprawdę imponowali. Kawhi Leonard zdobył 29 punktów przy skuteczności 12/19 z gry. Wiadomo było jednak, że – o ile tylko jest zdrowy – w playoff może grać jeszcze lepiej. 39 punktów przy skuteczności 15/19 z gry z drugiego meczu przeciwko Nuggets nikogo chyba szczególnie mocno nie zdziwiło?

Tak gra koszykarski cyborg:

James Harden we wspomnianym meczu z Mavs dorzucił kolejne 29 „oczek”, do których dołożył aż 14 asyst. Wspomniany Zubac? Perfekcyjny mecz – 11/11 z gry, 10 zbiórek, 25 punktów i „skromne” +23 w plus/minus. Clippers trafili ostatecznie aż 56,3 proc. rzutów z gry i wygrali 135:104, całkowicie dominując Mavs.

Harden oglądany z bliska robi ogromne wrażenie. Kontrola nad piłką, ciałem – a także ciałem przeciwnika – jest na takim poziomie, że momentami wygląda to tak, jakby grał sam i atakował pusty kosz.

Najlepszym strzelcem Mavs był Anthony Davis z 27 punktami i 9 zbiórkami, ale nie był w stanie w pojedynkę odmienić losów meczu. Klay Thompson dorzucił 14 pkt, a Spencer Dinwiddie 8, ale ich skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Skomentowanie ich występów jednym zdaniem to najniższy możliwy wymiar kary.

Ale kto by chciał obecnie w ogóle rozmawiać o Dallas Mavericks?

Mój cichy bohater Kris Dunn

Jest jednak jeden zawodnik o którym mało osób mówi, a na którego występ czekałem mocniej już przed meczem z Mavs. Statystyki (1/1 z gry, 2 przechwyty) nie powalają, ale jak dla mnie na żywo Kris Dunn był absolutnie fenomenalny.

Jego praca nóg, czytanie gry i detaliczne zaangażowanie po bronionej stronie parkietu robią wrażenie. Takie, którego ekran nigdy nie odda. Zawsze jestem naturalnie skupiony na obronie, zarówno kiedy gram w kosza, jak i wtedy, gdy oglądam mecze. Dobrzy technicznie obrońcy mają specjalne miejsce w moim sercu, bo być dobrym obrońcą nie mając przewagi warunków technicznych jest w dzisiejszej NBA ekstremalnie trudno.

Kris Dunn nim jest! Przeszedł długą drogę. Od wysokiego piątego picku w drafcie 2016, przez bycia częścią wymiany po Jimmy’ego Butlera już po pierwszym sezonie w NBA. Przez późniejsze nieudane epizody w Atlancie czy Portland, kontuzje, przez bycie na skraju wypadnięcia z ligi. Aż do… stania się topowym obrońcą obwodowym.

Nigdy nie wiesz jak potoczą się losy utalentowanego koszykarza, czasami by się o tym przekonać trzeba poczekać nawet i 9 lat. Dunn oba mecze serii z Nuggets rozpoczął w pierwszej piątce Clippers, w obu spędził na boisku łącznie 60 minut. Ofensywnie – gór nie przeniósł. 15 rzutów z gry zamienił na 15 punktów.

Ale – zwróć na niego uwagę oglądając meczu nr 3, gdy Nuggets będą sunęli z kolejnymi atakami w kierunku kosza Clippers. Pamiętaj – kibice „tej drugiej ekipy z LA” (co tu dużo ukrywać – mimo pamiętnej wizyty w Intuit Dome samemu wciąż mi pod względem uczuć bliżej do Lakers!) mogą trzymać w rękach różowe kucyki!

Kris ma ochotę na więcej!

Trzeci mecz pasjonującej póki co serii w nocy w czwartku na piątek o godz. 4 czasu polskiego, a starcie nr 4 o północy z soboty na niedzielę.

1 komentarz

Miłosz 24 kwietnia 2025 - 02:28 - 02:28

pozdrowienia z psnba Bartek, trzymam kciuki!

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet