Oba zespoły ze zmiennym szczęściem grały do tej pory w swoich ligach. Podopieczni trenera Ivicy Skelina po zwycięstwie w Lublinie mają bilans 1-1, najbliżsi przeciwnicy Legii w miniony weekend ponieśli porażkę w wyjazdowym meczu z zespołem Timisoara i w lidze rumuńskiej mają bilans 2-2. Oba zespoły rozegrały do tej pory po jednym meczu w ramach ENBL. Legia łatwo ograła Norwegów z Fyllingen przed dwoma tygodniami. Rumuni w tym samym czasie mierzyli się z jedynym reprezentantem Bundesligi w ENBL i z Bamberga wracali na tarczy.
Kim jest rywal Legii?
Dinamo to oczywiście jeden z największych klubów sportowych w Rumunii. Wielosekcyjna organizacja święciła wiele triumfów również w koszykówce – to 22-krotny mistrz kraju, przy czym od ostatniego sukcesu minęło już 21 lat. W międzyczasie zdarzały się sezony bez Dinama w najwyższej klasie rozgrywkowej w Rumunii.
W ostatnich latach, Dinamo moglibyśmy określić mianem co najwyżej „średniaka” – w poprzednich czterech sezonach przeplatali ćwierćfinały ligi z brakiem awansu do playoff. Ostatniej wiosny, klub z Bukaresztu w pierwszej rundzie trafił na najtrudniejszego rywala i w krótkiej serii (0-3) odpadł z późniejszym mistrzem z Cluj. Obecny sezon to dla tego klubu powrót po kilkunastu latach przerwy do międzynarodowej rywalizacji.
Niekoniecznie dobrze pamiętani w Polsce
W drużynie z Bukaresztu gra aktualnie trzech zawodników mających za sobą występy w lidze polskiej. Najlepiej wspominanym jest zapewne Jimmie Taylor (C, 208/29) – wicemistrz Polski z Lublina z covidowego sezonu 2020, a także gracz lubelskiego klubu w sezonie 2021/22 i Spójni w części sezonu 2018/19. Po ostatniej przygodzie z naszą ligą, grał na Węgrzech i na Cyprze. Poza najwierniejszymi fanami naszej ligi (i kibicami poszczególnych drużyn), zapewne niewielu pamięta, że w PLK byli też Chorwat Jakov Mustapić (G, 192/30) – sezon w Krośnie (2017/18) i część sezonu w Szczecinie (2019/20) oraz Serb Aleksandar Marelja (F/C, 207/32).
Mustapić poza dwoma okresami gry w Polsce, całą swoją dotychczasową karierę spędził na Bałkanach. Ciekawostką jest fakt, że kilka sezonów temu bywał w kadrze Chorwacji – choćtej dalekiej od optymalnego składu i dawnych sukcesów, to jednak w oficjalnych meczach o punkty kwalifikacji Mistrzostw Świata i Europy.
Marelja, zupełnie odwrotnie do kolegi z Chorwacji, ogromną część kariery spędził poza Bałkanami, długo grał w Belgii (pucharowe Oostenda i Antwerpia), kilka sezonów w Niemczech, a ostatnio na Litwie w Jonavie (w pucharach zagrał tam przeciwko Legii). W PLK występował w sezonie 2017/18 w barwach AZS Koszalin i był bardzo …efektywny (śr. 16 pkt., 7 zb.). W tym samym sezonie, trenerem koszalińskiego zespołu był aktualnie prowadzący Dinamo Serb Dragan Nikolić. On i Marelja dołączyli do AZS w trakcie sezonu. Trener został na kolejny rok, ale szybko pożegnał się z Koszalinem, zaczynając rozgrywki 2018/19 od sześciu porażek.
Oprócz trzech graczy ex-PLK, w Dinamie jest jeszcze trzech kolejnych stranieri (sześciu obcokrajowców, to tak jak w PLK limit w Rumunii):
– punktowy lider tego zespołu, Amerykanin Anthony Roberts (G, 192/24)
– Serb Vuk Vulikić (PG, 196/25)
– skrzydłowy zza oceanu Dalan Ancrum (SF, 198/28).
Roberts do Bukaresztu przeniósł się z węgierskiej Alby, ale poprzedni sezon zaczynał znacznie wyżej – w lidze francuskiej, w Le Portel. Vulikić to absolwent uniwersytetu San Diego sprzed roku. Po sezonie spędzonym w lidze serbskiej trafił do Rumunii. W CV Serb może wpisać sobie mistrzostwo Europy U18 – przed siedmioma laty był częścią młodzieżowej kadry Serbii (m.in. z Filipem Petrusevem) na turnieju, którego MVP został znany z Polski Nikola Misković. Ancrum ma z kolei sporo doświadczeń w Europie, ale tułał się raczej po słabych ligach – Cypr, Słowacja, Szwajcaria. Podobnie jak Jimmie Taylor, nie rozpoczął tego sezonu najlepiej. Jego wkład w osiągnięcia drużyny nie jest zbyt imponujący, szczególnie biorąc pod uwagę wiodącą rolę obcokrajowców w takich zespołach jak Dinamo.
Spośród graczy lokalnych, na największe minuty mógł liczyć w dotychczasowych meczach skrzydłowy Stefan Grasu (PF, 200/21) – wychowanek klubu, który mimo młodego wieku zdążył zagrać już trzy sezony w eksportowym Cluj i wrócić do macierzystego klubu. Sporym wzmocnieniem rotacji miejscowych graczy jest pozyskany z Sibiu Nandor Kuti (G/F, 196/27), z niemałym doświadczeniem międzynarodowym – zagrał kilkadziesiąt spotkań w pucharach na różnych szczeblach, od FIBA Europe Cup, po EuroCup w barwach Cluj. Obaj to aktualni reprezentanci Rumunii, przy czym Kuti w ostatnich kampaniach należał do najważniejszych graczy kadry (jako 20-latek był nawet na Eurobaskecie 2017), Grasu dopiero do niej wchodzi.
Co słychać w statystykach?
W zupełnie nowej drużynie (z poprzedniego sezonu został tylko Grasu i młodzieżowcy) w meczach ligowych najlepiej statystycznie wypadał tercet obwodowych: Vulikić (śr. 14 pkt., 4 zb., 7 as. – najlepszy asystujący ligi rumuńskiej), piąty strzelec ligi Roberts (śr. 17 pkt.) i Mustapić (śr. 11 pkt.). Dwucyfrową średnią punktową osiągał też Marelja (11 pkt.), który razem z Taylorem dokładał też po 5 zb. na mecz. W jedynym meczu europejskim, przeciwko Bambergowi, niespodziewanie błysnął Grasu (19 pkt.).
Jako drużyna, Dinamo charakteryzowało się w pierwszych meczach sezonu bardzo efektywną grą w ataku (trzeci offensive rating w lidze, ponad 1.2 pkt. z rzutu mimo słabej skuteczności za 3 – 31%) i jednocześnie bardzo słabą obroną – 116 punktów traconych na 100 posiadań.
Podsumowując: Dinamo Bukareszt nie posiada w swoim składzie graczy, których powinien obawiać się zespół aspirujący do pierwszej czwórki polskiej ligi. Potencjał Dinama wydaje się być wyraźnie mniejszy od choćby CSO Voluntari, które rozbieraliśmy na czynniki pierwsze przy okazji meczu z Dzikami, nie mówiąc już o Oradei – niedawnym przeciwniku Spójni.
We wtorek czas najwyższy na pierwsze polskie zwycięstwo nad reprezentantem ligi rumuńskiej w tym sezonie pucharowym! Transmisję meczu będzie można śledzić na oficjalnym kanale youtube ENBL – link znajdziecie TUTAJ.