Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>
Michał Tomasik: Od momentu, w którym w Europie upadł komunizm Holendrzy wygrali w EuroBaskecie jeden mecz. Aby awansować do kolejnej fazy obecnego turnieju musielibyście teraz w ciągu trzech dni odnieść dwa zwycięstwa. Tak szczerze: wciąż wierzy pan w taki scenariusz?
Worthy de Jong: Trzy kolejne porażki niewielkich rozmiarów mogłyby podłamać wielu, ale ja jestem ulepiony z innej gliny. Dopóki będziemy mieli szanse awansu, będzie wierzył. Jestem szczególnie mocno zmobilizowany, gdyż nieuchronnie zbliża się też koniec mojej kariery w klasycznej odmianie koszykówki. Chciałbym zakończyć ją jakimś miłym akcentem w barwach narodowych.
Czego zabrakło wam w poniedziałkowym starciu z Czechami?
Przede wszystkim lepszej gry w pierwszej połowie. Zagraliśmy dokładnie odwrotnie niż w poprzednim meczu przeciwko Izraelowi, gdy w drugiej połowie roztrwoniliśmy znaczącą przewagę. Tym razem musieliśmy odrabiać ponad 20 punktów straty. Byliśmy blisko, ale po raz kolejny się nie udało.
Co wie pan o reprezentacji Polski?
Z zawodników znam tylko jednego – AJ Slaughtera. Co za gość. Świetnie rozciąga grę, może kreować akcję dla innych, świetnie rzuca. Innych polskich koszykarzy nie znam.
Wiem jednak, że mimo braku wielkich indywidualności wasz zespół tworzy świetny kolektyw i głównie na tym polega jego siła. Razem grają naprawdę wybornie. Będziemy się polskiej reprezentacji jeszcze dziś wieczorem z trenerami przyglądać.
Czasu zbyt wiele na skauting wam nie pozostało – gry rozmawiamy jest już po prawie godzina 20, a wasz mecz już jutro o 14. Po pierwszym spotkaniu w podobnej sytuacji byli Polacy i w starciu z Finlandią zostali zmieceni z parkietu.
My się tak łatwo nie poddamy, jesteśmy już przy ścianie. A co do skautingu – coś tam zrobimy, ale umówmy się: najważniejsze będzie to, jak będziemy korzystać z własnych atutów. To absolutna podstawa. A moim zdaniem mamy naprawdę sporo broni i jeszcze w tym turnieju nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.
Skoro nie zna pan żadnych polskich koszykarzy, to pewnie nie słyszał pan także o Adamie Wójciku.
To prawda, a kto to?
Przedwcześnie zmarła legenda naszej koszykówki. Od nowego sezonu jego syn będzie grał w Leiden, w barwach klubu, w którym spędził pan kilkanaście lat. To dobre miejsce do rozwoju talentu?
Proszę spojrzeć na mnie – świetne! Jeśli tylko wasz koszykarz okaże się gościem gotowym w pełni poświęcić się pracy, na pewno opuszczając kiedyś Leiden będzie lepszy niż w momencie podpisania pierwszego kontraktu z Leiden.
Pan na pewno nie wróci do gdy 5 na 5? Wiosenna decyzja o zakończeniu gry jest nieodwołalna?
Raczej tak, choć wciąż odbieram mnóstwo telefonów z ciekawymi zapytaniami od innych koszykarzy, trenerów i agentów. Póki co wszystkie odrzucam, ale kto wie co by się stało, gdybym po EuroBaskecie otrzymał ofertę marzeń? Mentalnie jestem już jednak gotów odejść. Zawsze chciałem to zrobić, będąc blisko topu. W ostatnim sezonie zostałem MVP finału BNXT League (liga zrzeszająca najlepsze kluby z Belgii i Holandii). To naprawdę dobry moment, by powiedzieć sobie „dość”.
Ma pan dopiero 34 lata. Nieczęsto koszykarze rezygnują z kariery w tak, mimo wszystko, młodym wieku.
Piękno mojej decyzji polega na tym, że ja z koszykówki nie rezygnuję. Po prostu chcę w końcu poświęcić więcej czasu rodzinie i tej drugiej odmianie koszykówki – 3×3. To z nią wiążę w tej chwili swoje największe sportowe marzenie.
Czyli?
Medal olimpijski. Regularnie śnię o jego zdobyciu. Jestem gotów poświęcić karierę w koszykówce 5 na 5, by stanąć na olimpijskim podium.
Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>