Słowo „kryzys” – wcześniej w trakcie sezonu PLK odmieniane przez wszystkie przypadki we Wrocławiu, Szczecinie, czy ostatnio także w Sopocie – dotarło w końcu także do Włocławka. Część sympatyków Anwilu po dwóch porażkach wpadła w lekką panikę. Bardziej stonowani obserwatorzy życia codziennego w PLK studzą jednak emocje.
– W tym roku kalendarzowym na stwierdzenie, że „Anwil jest pogrążony w kryzysie” się nie zdobędę. Poczekam. Przynajmniej do Nowego Roku. Chcę zobaczyć drużynę z Włocławka w akcji jeszcze przynajmniej w zaplanowanym na 1 stycznia meczu z Kingiem Szczecin – mówi Piotr Karolak.
Faktem jest niezaprzeczalnym, że w grudniu Anwil prezentował się po prostu słabo. Wygrał zaledwie dwa z sześciu meczów, pokonując drużyny z Wałbrzycha i Gliwic. O ile dwie porażki w PLK tak naprawdę niewiele zmieniły, nie zachwiały pozycji lidera, o tyle niepowodzenia w dwóch pierwszych meczach drugiej rundy FIBA Europe Cup skomplikowały sytuację drużyny z Włocławka. Szczególnie bolesna – być może także dla trenera, o czym nieco później – mogła być przegrana na własnym parkiecie w starciu z belgijskim Spirou Charleroi.
Aby zrozumieć dlaczego Anwil zaczął grać słabiej, wystarczy spojrzeć na listę najważniejszych pytań dotyczących tej drużyny, które na tym etapie sezonu można zadać.
Pytanie nr 1: Czy i kiedy Luke Nelson będzie zdrowy?
Brytyjczyk urazu mięśnia dwugłowego uda nabawił się pod koniec października w trakcie meczu ze Spójnią. Już bez niego zespół wciąż radził sobie jednak w listopadzie znakomicie. Szczególnie w PLK. Zastępujący go Kamil Łączyński zaczął nagle momentami przenosić góry, drużyna z Włocławka wygrywała. Także te naprawdę trudne mecze, jak w Ostrowie Wielkopolskim, Sopocie czy Warszawie.
Na dłuższą metę będący w pełni sił Nelson jest jednak Anwilowi niezbędny i nie jest to żadne wielkie odkrycie. To przecież on w zamyśle tworzących drużynę trenera Selcuka Ernaka i konsultanta ds. sportowych Bronisława Wawrzyńczuka miał być boiskowym generałem, a także koszykarzem, który z piłką w ręku będzie rozrywał pierwszą linię obrony rywali. W tym elemencie gry Łączyński na obecnym etapie kariery nie jest w stanie go zastąpić. Michał Michalak, czy nawet Justin Turner – także.
Nelson od dwóch miesięcy nie jest zdrowy. W meczu z Charleroi uraz mu się częściowo odnowił. Sam trener Ernak po czwartkowej porażce we Wrocławiu przyznawał, że – choć wystawia Brytyjczyka do gry – to jednocześnie także go oszczędza.
– Luke wraca po gry poważniej kontuzji mięśniowej i nie chcemy ryzykować jej odnowienia, więc nie korzystamy z niego jeszcze w 100 procentach. Oszczędzamy jego nogę – tłumaczył Turek po porażce ze Śląskiem.
Koszykarz, który miał być obok Michalaka liderem zespołu gra asekuracyjnie. Jeśli w kolejnych tygodniach nie wróci do zdrowia i formy, Anwil będzie miał duży problem. Rozwiązanie awaryjne, jak organizowanie gry przy pomocy duetu Łączyński/Michalak mogło się sprawdzać w pojedynczych meczach – jak w Sopocie, gdy z piłką w ręku sporo grał nawet DJ Funderburk. Ba, mogło się sprawdzać przez kilka tygodni. Na dłuższą metę dla zespołu z mistrzowskimi aspiracjami to jednak po prostu za mało.
Anwil musi mieć w składzie dynamicznego – a najlepiej jeszcze także chętnie broniącego – gracza obwodowego ze zmysłem rozgrywającego. Jeśli w ciągu kilku najbliższych tygodni Nelson nie zacznie wracać do formy, włocławianie będą musieli się za tego typu graczem zacząć rozglądać. Rozpoczynanie playoff z duetem Łączyński/Michalak na pozycji nr 1 i nie w pełni zdrowym Nelsonem, przy całkiem pokaźnym poziomie budżetu Anwilu byłoby po prostu niezrozumiałe.
Z całym szacunkiem dla polskiego weterana oraz reprezentanta kraju!
Pytanie nr 2: Czy Michalak sprawdzi się w roli lidera?
Reprezentant Polski grał w październiku i listopadzie znakomicie. Także w reprezentacji Polski. Nieprzypadkowo w pierwszym rankingu najpoważniejszych kandydatów do zdobycia statuetki MVP był na czele. Ostatnio gra nieco gorzej, a w czwartek we Wrocławiu zawiódł mocno (0 asyst, 4 straty, 2/6 z gry). W drugiej połowie Selcuk Ernak swojego najlepiej opłacanego zawodnika przetrzymał na ławce rezerwowych. Po meczu bronił swojej decyzji, mówiąc wprost, że „tego dnia w zespole byli od niego lepsi”.
Fakt, że po tak nieudanym występie to właśnie Michalak został wytypowany we Wrocławiu do udziału w konferencji prasowej był interesujący. Szczególnie, jeśli przyjąć, że trener miał na to jakikolwiek wpływ.
Michalak w roli jednego z liderów zespołu z mistrzowskimi aspiracjami? Jasne, zdobył tytuł z Anwilem w 2019 roku, ale wówczas w hierarchii drużyny nie był ani liderem, ani graczem nr 2, czy nawet 3. Nikt nigdy tego głośno z przedstawicieli Stali nie przyznał, lecz po sezonie 2022/23, gdy wiosną został sprowadzany do Ostrowa, by pełnić rolę „rezerwowego dla najbogatszych” – oprócz brązowego medalu pozostało głównie poczucie rozczarowania. Ambicje klubu były większe. Podobnie jak oczekiwania względem jakości gry Michalaka w kluczowych momentach sezonu (7/30 z gry w trzech przegranych meczach półfinału z Kingiem).
W obecnym Anwilu Michalak sprawia wrażenie niekwestionowanego lidera. Na ile wynika to z braku lub słabszej gry Nelsona, a na ile z tego, że momentami bierze w ataku większą odpowiedzialność niżby chciał tego trener Ernak? To pytanie pozostaje otwarte.
Pytanie nr 3: Gdzie podziała się obrona, także w pomalowanym?
Przed sezonem wydawało się, że Anwil może mieć problemy, by na poziomie PLK w stworzonym przez siebie składzie zbudować dobrą defensywę, taką na poziomie ligowego Top3. Pierwsze miesiące wskazywały jednak, że te obawy mogą pozostać bezpodstawne. Jeszcze tydzień temu Anwil miał drugą najlepszą obronę w lidze. Po tym jak z Arką stracił 98 punktów, a ze Śląskiem 89 wypadł z czołowej trójki. Przynajmniej na chwilę.
Anwil nękają jednak nie tylko spodziewane – przy kulejącym zdrowiu Nelsona i ograniczeniach duetu Łączyński/Michalak – defensywne problemy na obwodzie, lecz także te w chronieniu dostępu do własnego kosza.
To nie przypadek, że tercet Penava/Nunez/Bogucki w czwartek trafił aż 18 z 28 rzutów. Efekt chwilowego rozprężenia – to teoria kolportowana przez samego trenera Ernaka – czy jednak bardziej strukturalny problem?
Pytanie nr 4: Czy Jackson jr ma w tej drużynie sens?
Początek miał bardzo obiecujący – jego dwie trójki trafione w kluczowych momentach meczu w Ostrowie pomogły Anwilowi wygrać ważny mecz ze Stalą w Ostrowie. Później było już jednak gorzej. Pozyskany w trakcie sezonu amerykański skrzydłowy, zamiast czuć się coraz pewniej w drużynie i odgrywać większą rolę, z meczu na mecz prezentuje się coraz słabiej i gra coraz mniej. Cztery ostatnie mecze ligowe?
19 minut z Górnikiem
12 minut z GTK
9 minut z Arką
5 minut ze Śląskiem
Pytanie „czy Ronald Jackson jr ma w tym zespole Anwilu sens” wydaje się całkiem zasadne. Miał zastąpić kontuzjowanego Emmanuela Akota, który był przewidywany do odgrywania roli wszechstronnego skrzydłowego łatającego wszelkie pojawiające dziury, ale wiara w to, że Jackson jr może okazać się graczem tego typu we Włocławku chyba powoli umiera.
Pytanie nr 5: Czego tak naprawdę (oprócz mistrzostwa) chce Ernak?
Gdy latem stało się jasne, że Selcuk Ernak zostanie nowym trenerem Anwilu, zebraliśmy sporo opinii na jego temat. Także od jego byłych podopiecznych i osób, które współpracowały z nim w przeszłości w innej roli. Efektem był tekst dość szczegółowo opisujący styl pracy nowego szkoleniowca włocławian.
Przyglądając się na ewidentnie rosnącej w ostatnich dniach frustracji trenera Anwilu przypomniały mi się trzy poniższe.
– Ernak nie jest typowym tureckim trenerem, który opierałby siłę drużyny na dwóch amerykańskich obwodowych killerach, potrafiących zdobywać wiele punktów, ale nie przejmujących się obroną. To nie jego styl, on naprawdę duży nacisk kładzie na defensywę. Jeśli miałbym oprócz Atamana wymienić trenera, który z tureckich jest najlepiej przygotowany do pracy za granicą, postawiłbym właśnie na Ernaka.
– Selcuk wie, że tureckim trenerom ciężko przebić się bezpośrednio do pracy w lidze francuskiej czy włoskiej. Choćby ze względu na to, jak mocno chronieni są w swojej rodzimej lidze, opinia na temat ich warsztatu na rynku europejskim nie jest zbyt wysoka. Zdecydował się na pracę w Polsce – za być może nawet o połowę mniejsze pieniądze niż te, na które mógłby liczyć w Turcji – gdyż ma ambicje europejskie.
Mistrzostwo Polski na pewno pozostaje głównym celem tak dla Anwilu, jak i jego trenera. Ono też może być przepustką do lepszych lig. Jeśli jednak Ernak faktycznie chce się dzięki pracy we Włocławku pokazać na arenie międzynarodowej, pożegnanie się w FIBA Europe Cup już w II rundzie rozgrywek nie jest jego wymarzonym scenariuszem.
Czy jednak widoczna frustracja trenera Anwilu, z którą ten od kilku dni się mniej lub bardziej ostentacyjnie obnosi jest efektem mentalnej gry z podopiecznymi, mającej na celu ich ponowną mobilizację? Może już porażka z Charleroi wyrwała go ze strefy komfortu? A może po prostu po dwóch miesiącach jest już zmęczony sytuacją, w której wciąż musi sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego?
– Ernak dobrze wie, po jakie metody sięgać i co mówić, by wpływać na graczy. Jest dobrym motywatorem. Dysponuje unikalną mieszanką dyscypliny ze starej szkoły trenerskiej z nowoczesnym podejściem, nietypowym dla tureckiej koszykówki – taką opinię na temat trenera Anwilu też usłyszałem w sierpniu.
Styczeń może ją zweryfikować.
To właśnie Selcuk Ernak – oprócz w miarę łagodnego terminarza w PLK w dwóch pierwszych miesiącach 2025 roku – wydaje się największą nadzieję Anwilu na to, by kryzys w tym sezonie go jednak ostatecznie ominął.
11 komentarzy
Ernak nie pomoze. Druzyna z miasta agresywnych i zakompleksionych kibicow bedzie szła w dół.
zmień nick, wizjoner nie pasuje…. Baran…baran będzie idealnie!
uzasadnij dlaczego baran?
To proste… będziesz „beczał” jak bardzo się pomyliłeś 😀
Szymonku a powiedz nam jakie twoje pieniążki dajesz na Anwil. Ze skarbonki czy z komuni bo nie wiemy. Oświeć nas !
niema co siać paniki, mocno ostatnio trenowali… wróci świeżość to zwycięstwa też będą….ale junior jest do wymiany
Ernak już szuka PG i SF/PF. Na Jr już jest krzyżyk, a na Nelsonie będzie za tydzień.
Witaj Rychu.Przede wszystkim zdrówka w Nowym Roku życzę.Mam takie 2 pytania.Po 1.Skąd wiesz,że trener już szuka?Po 2.Masz dobre informacje,czy to są Twoje przypuszczenia?Pozdrawiam.
Ten śmieszny klubik nie istniałby bez naszych pieniędzy.
pajacu ty nie dajesz nawet grosza na ten klub a udajesz jakiegoś samartyanina – utrzymywany przez matke i ojca kresus
hahaha no tak i to przez tyle lat… beznadziejny komentarz