Strona główna » Szaleństwo w Zielonej Górze! Gwiazda PLK i moda na basket rodzą się na naszych oczach
PLK

Szaleństwo w Zielonej Górze! Gwiazda PLK i moda na basket rodzą się na naszych oczach

9 komentarzy
Gdyby sezon PLK rozpoczynał się ostatniego dnia października – Zastal z bilansem 5-3 znajdowałby się obecnie w czołówce tabeli. Od czasu dołączenia do drużyny Waltera Hodge’a zespół z Zielonej Góry regularnie wygrywa. W piątek w niespotykanych okolicznościach pokonał 77:76 Dziki. Na prawdziwą gwiazdę PLK wyrasta Sindarius Thornwell.

Faktem, że 30-letni Amerykanin na polskich parkietach robi furorę nie jesteśmy szczególnie mocno zaskoczeni. Michał Tomasik już w sierpniu, gdy tylko dowiedział się, że Amerykanin podpisał kontrakt z Zastalem twierdził, że to może być jedna z większych gwiazd sezonu 2024/25.

Nie mylił się. Wprawdzie Thornwell, podobnie jak cały zespół Zastalu rozgrzewał się w tym sezonie dość długo, ale ostatnio gdy tylko drużyna z Zielonej Góry go najbardziej potrzebuje, wychodzi przed szereg i w wielkim stylu bierze na siebie odpowiedzialność, zazwyczaj wytrzymując presję. Co ważne i warte odnotowania – Thonwell to zawodnik, który gra niczym gwiazda po obu stronach parkietu!

Trzy grudniowe zwycięstwa Zastalu w wykonaniu tego zawodnika?

– 23 punkty i 8 zbiórek w meczu z MKS

– 19 punktów i 13 zbiórek w starciu z Treflem

– niesamowita czwarta kwarta w piątkowym starciu z Dzikami, a szczególnie jej końcówka

Przecież to było czyste szaleństwo!

Cały mecz Amerykanin zakończył z 13 punktami (długo w starciu ze świetną defensywą Dzików miał problemy ze skutecznością, więc ostatecznie miał tylko 4/12 z gry), 4 asystami, 3 zbiórkami i aż 7 wymuszonymi faulami. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że bez jego pomocy Zastal zwycięstwa numer 5 w tym sezonie jeszcze w 2024 roku by nie zanotował.

– Gospodarze sposobem defensywy nas dzisiaj nie zaskoczyli, ale nie byliśmy przygotowani na tak wysoki poziom determinacji, który zaprezentowali w czwartej kwarcie – narzekał po meczu trener Dzików Krzysztof Szablowski, biorąc odpowiedzialność za porażkę na siebie.

– Gdy objąłem zespół powiedziałem zawodnikom, że podstawową zmianą, której musimy dokonać jest zaszczepienie mentalności zwycięzców. Teraz mamy już dwie kolejne wygranej na koncie, ale one jeszcze niczego nie przesądzają. Musimy kontynuować dobrą grę – cieszył się trener Zastalu Vladimir Jovanović.

W zespole Zastalu aż pięciu graczy obok Thornwella zakończyło mecz z dwucyfrową liczbą punktów – Kamari Murphy (15), Michał Kołodziej (12), Filip Matczak i Walter Hodge (po 11) i Wesley Harris (10). Dzięki tej wygranej ekipa z Zielonej Góry, jeszcze nie tak dawno zamykająca ligową tabelę, przebiła się na 9. miejsce. Przynajmniej chwilowo, do czasu rozegrania wszystkich meczów 12. kolejki.

Zwycięstwa Zastalu muszę cieszyć szefów tego klubu, ale jest jedna sprawa, która może ich napawać jeszcze większą satysfakcją – rosnące tłumy kibiców na trybunach hali CRS. Ewidentnie moda na koszykówkę w Zielonej Górze po mrocznych czasach, gdy Janusz Jasiński bez opamiętania zadłużał i ośmieszał klub wraca! Mecz z Dzikami ściągnął ponad 4 tysiące widzów!

Dziki w dniu meczu z Zastalem ogłosiły pozyskanie nowego środkowego – następcą Nicka McGlynna zostanie John Fulkerson (27 lat, 207 cm – zadebiutuje 5 stycznia w meczu z Treflem), który grał z nim wcześniej w jednym zespole ligi belgijskiej. Najskuteczniejszym graczem warszawskiej drużyny w Zielonej Górze był Janari Joesaar (16 punktów, 8 zbiórek). Mimo porażki Dziki z bilansem 7-5 rozpoczną 2025 roku w czołówce PLK.

9 komentarzy

Krzyś 28 grudnia 2024 - 00:59 - 00:59

Głupszej tezy o powrocie mody na koszykówkę w Zielonej po „mrocznych czasach” już dawno nie słyszałem. Czasy zadłużania to czas gry Zastalu w pucharach w których do dzisiaj nie mają żadnych sukcesów inne polskie drużyny. To czas gdy wygraliśmy z CSKA w VTB i mieliśmy w składzie m.in. Iffe. A jeśli chodzi o frekwencję to zawsze była wysoka jak na polskie warunki. Walter dzisiaj przyciąga kibiców nostalgicznych którzy są wartością dodaną.

Odpowiedz
rocco 28 grudnia 2024 - 01:39 - 01:39

a kogo obchodzi liga VTB? ruska liga, bez znaczenia w Europie, istnieje wyłacznie do zarabiania kasy.

Odpowiedz
Artur 28 grudnia 2024 - 11:01 - 11:01

Liga bez znaczenia? Obok ligi hiszpańskiej, najmocniejsza liga w Europie. W pozostałych ligach ludzie grają dla idei?

Odpowiedz
Koniu 28 grudnia 2024 - 12:28 - 12:28

Może i mocna ale bez żadnego znaczenia sportowego. To liga dla szmat ze wscbodu, które dużo płacą. ZADEN SZANUJĄCY SIĘ ZACHODNI ZESPÓŁ TAM NIE GRA.

Odpowiedz
Paweł 28 grudnia 2024 - 14:59 - 14:59

Nie gra bo się boi konsekwencji w swoim kraju.

Krzyś 28 grudnia 2024 - 11:02 - 11:02

Ciebie nie obchodzi, a my wspominamy mecze na wysokim poziomie oglądane na żywo z udziałem wysokiej klasy koszykarzy.

Odpowiedz
Paweł 28 grudnia 2024 - 08:24 - 08:24

Chcesz powiedzieć, że wygrane Śląska w Eurolidze miały mniejsza wagę?

Odpowiedz
Kanjo 28 grudnia 2024 - 12:32 - 12:32

Śląsk w Eurolidze grał 3 sezony, wygrał 15 meczów, przegrał 27. Całkiem dobry bilans, mając dwa razy mniejszy wówczas budżet od średniej euroligowej. Jeszcze lepiej grał Prokom, który wyszedł do 1/8 finałów. Zastal dość wysoko zaszedł w Eurocup, do ćwierćfinału; te wszystkie wyniki miały wagę sportową. Liga VTB to ruska maszynka do kasy i nic więcej. Lata miną, zanim jakikolwiek zespół spoza Rosji i jej wasali tam zagra.

Odpowiedz
Jan 28 grudnia 2024 - 11:50 - 11:50

wygrane Śląska i trefla w tamtym roku i tym to jest to!!

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet