Strona główna » Bezgłos Pomorza – nie żyje Krzysztof Nałęcz, Pan Dziennikarz
PLK

Bezgłos Pomorza – nie żyje Krzysztof Nałęcz, Pan Dziennikarz

0 komentarz
Polska koszykówka poniosła dziś ogromną stratę. W wieku zaledwie 57 lat, po walce z wyniszczającą chorobą, zmarł Krzysztof Nałęcz. Świetny dziennikarz i przyjaciel koszykówki. Taki z tych najbardziej oddanych.

– Chętnie wezmę udział w waszej zabawie, bo nic tak nie pobudza człowieka jak sportowa rywalizacja. Ale ostrzegam, że ceremonii wręczenia nagród mogę nie doczekać. Lecz będę walczył do końca. O zwycięstwo! – zapewniał nas Krzysiek jesienią ubiegłego roku, gdy namawialiśmy go na udział w #SuperEkspertPLK.

Namawialiśmy – jakże nieodpowiednie słowo. Krzyśka do niczego związanego z koszykówką nie trzeba było nigdy namawiać.

– Jestem jakby w odwrocie – mówił nam kilka dni temu, po czym jakby nigdy nic przeszedł do dyskusji o tym dlaczego w PLK są kluby, które odmawiają dziennikarzom akredytacji, jeśli ci nie piszą o nich tak (dobrze), jakby te kluby chciałby, by o nich pisali.

Cały Krzysiek. Pan Dziennikarz. Pełną gębą. Bez względu na to, czy w wielkiej korporacji w Warszawie, czy na swoim ukochanym Pomorzu. Pan Dziennikarz z zasadami.

Bywał szeregowym redaktorem . Bywał szefem działu. Przez 14 lat był redaktorem naczelnym „Głosu Pomorza”.

Studiował historię, wiedział wszystko o muzyce, jak mało kto czuł rytm życia swojego Pomorza, ale i tak najchętniej rozmawiał o koszykówce. I dziennikarstwie. Nawet będąc redaktorem naczelnym największego dziennika na Pomorzu potrafił nagle, w trakcie upadku mediów tradycyjnych i kryzysu koszykówki w Polsce, wyskoczyć z pomysłem typu „A może byśmy tak otworzyli tygodnik koszykarski? Jestem pewien, że to by się udało” – przekonywał jednego z nas nieco ponad dekadę temu.

– Polska koszykówka jest smutna. Niewiele mniej od dobrych koszykarzy potrzebuje dobrych dziennikarzy – słyszeliśmy od niego nie jeden, ani nie dwa razy. Ani nie cztery.

Wrzesień 2022 roku, przerwa w meczu Polska – Słowenia. Biało-czerwoni sensacyjnie prowadzą. Jeden z nas przemierza kuluary hali w Berlinie. A tu nagle Nałęcz!

– Ależ jest pięknie, co?

Był już naprawdę chory. Ale jego przyjaciel Przemek Woś uprosił żonę Krzyśka i namówił jego samego, że warto wsiąść z samochód i przejechać kilkaset kilometrów, by zobaczyć ten mecz. Jak się okazało – nasze koszykarskie Wembley. To właśnie szczęście bijące z oczu spotkanego wówczas w przelocie Krzyśka na zawsze będzie dla nas symbolem tego meczu nie mniejszym od łez szczęścia biało-czerwonych po końcowej syrenie.

– Warto było. I jechać. I czekać – napisał nam chwilę po tym, gdy pokonany Luka Doncić zszedł do szatni.

Krzysztof Nałęcz zmarł, lecz swój udział w #SuperEkspert PLK kontynuuje w najlepsze. Typy, które złożył w czwartek na trwającą kolejkę PLK wciąż są w grze. Wiadomość o jego śmierci dotarła do nas, gdy wjeżdżaliśmy do Ostrowa Wielkopolskiego, a w Bydgoszczy kończył się mecz Astoria – Start.

– Sprawdź jaki wynik typował Krzysiek.

– Ośmiopunktowe zwycięstwo Startu.

– A jaki był wynik końcowy?

– Wygrał Start. Ośmioma punktami.

Do zobaczenia Panie Dziennikarzu. To był zaszczyt!

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet