Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>
Kibice na plus, zainteresowanie mizerne
Polska i Ukraina grały w niedzielę o 12, wielu ludzi o tej porze szuka jeszcze wyjścia z berlińskich klubów lub rozpaczliwie leczy kaca. Nie ma się co oszukiwać, pojedynek krajów z “bloku wschodniego” nie było najciekawsze dla fanów basketu spoza ojczyzn zainteresowanych. Dlatego też na trybunach siedziała garstka osób, w lożach VIP niemalże nikt, a na trybunie prasowej – niedobitki. Większość obserwatorów z naszego meczu zanotowała jedynie, że fani Polski zbijali piątki ze schodzącymi do szatni koszykarzami Ukrainy.
Jak na skalę popularności basketu w naszym kraju, dopisali kibice. Sektor za ławką Polaków wypełniły biało-czerwone stroje, niósł się stamtąd huk bębna i głośne wsparcie prowadzone przez niemalże całe spotkanie. A.J. i Ponitka z trudem słyszeli pomeczowe pytania dziennikarza, zagłuszane skandowaniem ich imion przez fanów.
Slaughter w ogóle miał problem z wydostaniem się z objęć kibiców, by móc umknąć na zasłużoną celebrację w szatni. Długo jeszcze po meczu niosło się hasło: Berlin jest nasz!
W rozmowach prowadzonych w kazamatach Mercedes Benz Arena spotkałem Polaków z Krakowa, Gdańska, Koszalina, ale i mieszkających na stałe w Berlinie. Wielu z nich towarzyszy reprezentacji już od Pragi i szykuje się na środowe starcie ze Słowenią. Inni z kolei celują dopiero w finały, spodziewając się, że Luka udzieli nam srogiej lekcji.
Z ciężkim sercem wydałem kolejne euro i pędząc z pracy stawię się na środowym meczu. Podobnej okazji już prędko nie będzie.
Aaauuuuu
Finowie niczym wilcza wataha wyli w kluczowych momentach spotkania. Na telebimie raz po raz migała para przebrana w kostiumy owych leśnych stworzeń. W końcu mogłem też obejrzeć sobie mecz z piwkiem w ręku, a nie stukając w klawiaturę. Piękna sprawa. Chorwaci raczej cisi, rozproszeni po całej hali, słabo współpracujący, zupełnie jak ich kadra na boisku.
Italia!
W komentarzach na Twitterze zapewnialiście, że spiker odpuścił sobie krzyczenie po celnych rzutach zza łuku „three, three, three”!. Otóż nie, w dodatku na meczu otwierającym blok drugi wrzeszczał po włosku.
Serbów w hali była oczywiście zdecydowana większość, w końcu w latach 70′ i 90′ przybyły do Niemiec setki tysięcy osób z terenów byłej Jugosławii. Doping jednak nie był w żaden sposób zorganizowany, a wraz z rozwojem meczu coraz odważniej swoich wspierali Włosi, a i czekający na swoją kolej Grecy dołączyli się do śpiewów „Italia, Italia”!
Sensacja stała się faktem, Serbia pakuje walizki, a absolutnym herosem social media został klęczący, płaczący czy skaczący w objęcia Giannisa trener Pozzecco, który swój wybuchowy charakter zaprezentował otrzymując podczas meczu dwa techniki.
Hellas!
Jeśli dobrze pamiętam to 9800 fanów pojawiło się o 20:30, by zobaczyć Greek Freaka i spółkę. Grecy bawili się świetnie – na śpiewy odpowiadały sobie poszczególne sektory, a tańców było więcej niż na niejednym weselu. Na szacunek zasługują jednak i kibice Czech, który pomimo ogromnej przewagi liczebnej Hellenów, przebijali się co jakiś czas ze swoim wsparciem.
Antetokounmpo powinien dostać w czoło parkiem w rohliku za te swoje spacery przed rzutami wolnymi. Swoją drogą do przerwy Czesi pięknie powstrzymali w ofensywie gwiazdę rywali, a więcej punktów od Greka miał chociażby znany z PLK, Patrik Auda.
Siła medialna Giannisa jest porównywalna do jego tężyzny fizycznej. Idę o zakład, że spora liczba niemieckich fanów pofatygowała się na EuroBasket jedynie po to, by zobaczyć go w grze.
Zabawa trwa
Szukam w szafie cokolwiek czerwonego, tworzę na kartonie transparent z napisem Ponitka>Luka i biegnę w środę do Mercedes Benz Arena. Zgorzelec, Szczecin, Poznań, Zielona Góra – wpadajcie koniecznie, uważajcie jedynie na autostradzie – taryfikator mandatów został ostatnio w Niemczech srogo podniesiony.
Grzegorz Szklarczuk, Berlin
Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>