50 występów spośród 82 meczów Panathinaikosu Ateny i 554 minuty spędzone na parkietach Euroligi oraz greckiej ekstraklasy – tak wyglądał miniony sezon Aleksandra Balcerowskiego w barwach PAO. Zdobycie tytułu mistrza Euroligi w dużym stopniu pewnie osłodziło długie momenty spędzane na ławce rezerwowych i szorstkie traktowanie ze strony Ergina Atamana, ale już pod koniec czerwca zapowiadało się, że drugiego roku kontraktu w greckim gigancie Polak nie wypełni.
Zdaniem hiszpańskich mediów 23-letni środkowy miał być już wówczas dogadany z Unicają Malaga, która będzie jednym z przeciwników Kinga Szczecin w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Z zapowiadanego kontraktu 2+1 polskiego środkowego w Andaluzji nic jednak nie wyjdzie, o czym w piątkowy wieczór poinformowały greckie media.
Serwis SDNA ujawnił, że właśnie do piątku 12 lipca Panathinaikos miał prawo odstąpić od kontraktu ze środkowym reprezentacji Polski i dać mu oficjalnie wolną rękę w znalezieniu nowego klubu. Tak się jednak nie stało.
„Trener Ergin Ataman wierzy, że w swoim drugim sezonie Polak lepiej zaadaptuje się do wymagań stawianych przez niego i rozgrywki Euroligi” – czytamy w artykule.
W cieniu tej decyzji są nieudane ruchy transferowe nie tylko Panathinaikosu, ale również zespołu z Malagi. Grecki gigant liczył na wzmocnienie swojej strefy podkoszowej zawodnikami z NBA – wymieniało się tu nazwiska Chorwata Dario Saricia i Niemca Daniela Theisa. Z kolei Unicaja miejsce dla Balcerowskiego miała zrobić oddając Dylana Osetkowskiego do Barcelony.
Ostatecznie żaden z tych planowanych ruchów nie doszedł do skutku. Fanom polskiego środkowego i kibicom naszej reprezentacji pozostaje wierzyć, że trener Ataman dotrzyma słowa. Ewentualne niewielkie minuty Balcerowskiego w nowym sezonie Panathinaikos na pewno przetrwa.
Polska kadra w obliczu Eurobasketu 2025, jeśli Balcerowski znów zostanie przyspawany do końca ławki rezerwowych swojego klubu, będzie miała duży problem.