Strona główna » Miłoszewski: Próbuje swój system z Kinga przenieść do kadry U-20

Miłoszewski: Próbuje swój system z Kinga przenieść do kadry U-20

2 komentarze
O ambicjach związanych z mistrzostwami Europy U-20, o swoim systemie gry, o brakach w wyszkoleniu młodych, polskich koszykarzy oraz o ich wyjazdach do USA – chwilę przed świetnie zapowiadającym się turniejem w Gdyni rozmawiamy z trenerem naszej kadry do lat 20 Arkadiuszem Miłoszewskim.

Szymon Woźnik: Trener Arkadiusz Miłoszewski na ławce Kinga Szczecin, a trener Arkadiusz Miłoszewski na ławce kadry U-20 – czy to dwie różne osoby? Jakie widzi pan największe różnice pomiędzy tymi posadami? 

Arkadiusz Miłoszewski: Dla mnie to jest taka sama praca. Jeśli się różni, to głównie tym, że w kadrze muszę być cierpliwy i mniej się denerwować na niektóre aspekty. Muszę brać poprawkę na to, że reprezentacja U-20 to nie to samo co King Szczecin i że jakość zawodników oraz ich umiejętności wymagają więcej cierpliwości niż w klubie PLK. Jestem jednak nadal tą samą osobą. I na jednej, i na drugiej ławce chcę, żeby zawodnicy grali jak najlepiej i żebyśmy wygrywali. Można powiedzieć, że czasem łatwiej jest prowadzić zespół w seniorach, bo wiedza, wykorzystywanie sytuacji na boisku i czytanie gry jest na wyższym poziomie. Jednak w kadrze U-20 praca jest wdzięczniejsza, bo jest duża energia, duże zaangażowanie. Nie ma kalkulacji na treningach. Nikogo nie muszę zmuszać do ciężkiej pracy. To jest świetne w młodzieżowym projekcie. 

Gdy rozmawiałem z kadrowiczami, to wspominali o „systemie trenera Miłoszewskiego”. Na czym polega ten system?  

Na dobrej, agresywnej i zmiennej obronie na całym boisku – z różnymi pułapkami. Próbujemy to robić, aby zniwelować przewagi fizyczną oraz przewagę wzrostu rywali. Będziemy próbowali odrzucić ich jak najdalej od kosza, swoją agresywną obroną na całym placu. W kwestii ataku – chcemy wykorzystywać całe boisko, głównie przez szybki atak wynikający z dobrej obrony oraz jego kontynuację (transition offence). Chciałbym, żebyśmy tak grali i wdrażamy ten system. Ze względu na brak dużej przewagi fizycznej pod koszem oraz ze względu na to, że nie mamy aż tak wielu bardzo dobrze grających zawodników 1 na 1, musimy próbować rozciągnąć nasza grę w ataku na całe boisko i z tego zdobywać punkty. Oczywiście, będzie dużo gry w ataku pozycyjnym, ale myślę, że w tym elemencie jesteśmy troszeczkę słabsi, dlatego wdrażamy ten system. Czy nam się to uda? Okaże się podczas mistrzostw Europy.

Ten system to uniwersalny, autorski system trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, czy może jest to system dostosowany do zawodników, jakich trener posiada w kadrze U-20?

Nie dostosowuję całego systemu do kadry U-20. Oczywiście, są zagrywki dostosowane do umiejętności poszczególnych zawodników, aby uwypuklić ich najlepsze cechy i szukać przewag na konkretnych pozycjach w ataku pozycyjnym. Natomiast próbuje swój system z Kinga wrzucić do kadry U-20. Nie jest to łatwe, bo wiadomo, że proces i ludzie muszą być podobni. Nie mam w kadrze Andy’ego Mazurczaka czy Zacha (śmiech). Ale za to mam Kubę Piślę, Jakuba Szumerta czy Anthony’ego Wrzeszcza i ich próbuje uruchomić. Myślę, że wielu już się zaadaptowało. Niektórzy nadal mają jeszcze problem. Wiem, że jesteśmy tydzień przed pierwszymi meczami, natomiast w trakcie turnieju ten zespół na pewno jeszcze będzie się budował.

Oglądając sparingi kadry w Portugalii, moją uwagę zwróciły dwie rzeczy: nacisk na rywali na całym boisku i skrupulatne rozgrywanie ataku pozycyjnego oraz ograniczenie szybkiego ataku. To ostatnie związane było z tym, że chłopaki muszą szlifować zagrywki do bólu? 

Może nie we wszystkich meczach, ale takie były założenia. Próbowaliśmy ograniczyć szybki atak oraz grę zbyt pochopną, bo to prowadziło do bardzo dużej liczby strat. To mnie bardzo niepokoiło w meczach sparingowych. W setach w ataku pozycyjnym pozostawiam zawodnikom dużo wolności, bo decyzję podejmują w danym momencie zawodnicy. Czytanie gry obronnej przeciwnika to jednak klucz i chłopaki muszą się uczyć na sytuacje boiskowe reagować. Wiem, że mają po 20 lat i powinni to umieć, natomiast oni nadal są w fazie nauki. Więcej taktyki w meczach sparingowych było po to, aby później lepiej egzekwować to przy różnorakiej obronie rywali. Odnośnie pressowania – to już chyba nie ma zespołu w rozgrywkach młodzieżowych w Europie, który tego nie robi. To standard. Trzeba wykorzystywać energię młodych organizmów. 

Trafiliście do bardzo trudnej grupy z nacjami, które w koszykówce są potęgami. Jakie trener naszej kadry ma oczekiwania wobec zawodników i siebie na tym turnieju?

Powiem więcej – nasi rywale grupowi, czyli Francja, Serbia i Grecja są faworytami do wygrania całego turnieju. Wejście do ósemki byłoby dla nas naprawdę dużym sukcesem. Najważniejszy jest pierwszy mecz po fazie grupowej, który definiuje miejsca, o które się walczy. Jednak z miejsca trzeciego lub czwartego w grupie jest mało prawdopodobne, aby wygrać mecz z drużyną z miejsc 1-2 z sąsiedniej grupy. Dlatego tak ważna będzie walka o miejsca w grupie. Zdaję sobie sprawę z tego i będę budował zawodników mentalnie, bo podejrzewam, że mogą się zdarzyć mecze, które przegramy, może nawet wysoko, ale moim zadaniem będzie nie doprowadzić do sytuacji, aby chłopaki spuszczali głowę po porażkach. Nasze najważniejsze mecze mają nadejść w drugiej fazie mistrzostw. Na każdy scenariusz musimy być przygotowani.

Słysząc od wielu osób o etosie pracy trenera, domyślam się, że nasz pierwszy rywal – Francja – został już solidnie taktycznie rozszyfrowany. Najpierw skupiacie się na tym pierwszym meczu, czy myślicie już o wszystkich rywalach z grupy? 

Mamy nagrania dwóch meczów Francuzów, posiłkowaliśmy się też informacjami od Rafała Jucia. Moi asystenci, czyli Maciej Majcherek i Mariusz Niedbalski, pracują nad kwestią skautingu drużyn, z którymi będziemy grać. Dojdzie jeszcze do spotkania w naszym gronie. Każdy z nas coś zobaczył, każdy z nas ma jakieś przemyślenia i będziemy to łączyć w plan na ten mecz. Ale też skupiamy się na sobie. Co do innych rywali, to oczywiście pracujemy też nad nimi, bo tego czasu podczas samego turnieju nie będzie dużo. Może się okazać, że kluczowy mecz nie będzie z Francją tylko z Serbia bądź z Grecją, więc ta praca musi zostać teraz wykonana. Nie ma co ukrywać, Francja to bardzo fizyczny i atletyczny zespół i mecz z nią to będzie dla nas ogromne wyzwanie. Fizyczność i atletyzm nie tylko w rozgrywkach młodzieżowych, ale też w seniorach, są kluczowe. Oczywiście, są umiejętności inne, czysto koszykarskie, ale bez atletyzmu dzisiejsza koszykówka nie istnieje. Po obejrzeniu gry Francuzów ich fizyczność momentalnie rzuca się w oczy. Bardzo dobrze bronią, świetnie biegają, potrafią wykorzystać swoje możliwości motoryczne. 

W Gdyni zagracie trzy mecze w trzy dni – to spore wyzwanie fizyczne dla chłopaków. Jak się do tego przygotować?

Ciężko trenowaliśmy, to na pewno. W tym tygodniu nieco odpuściliśmy, bo było więcej podróży. Nie martwię się o przygotowanie fizyczne. Ważne będzie przygotowanie mentalne, bo to wszystko współgra ze sobą. 

Wasza forma w sparingach mocno faluje. Zagraliście tylko trzy mecze z rywalami z dywizji A i wszystkie przegraliście. To martwi, czy wręcz przeciwnie – jest to moment na szlifowanie swojej formy? 

Sparingi z Czechami były mocno niefortunne moim zdaniem, ze względu na podróż, jaka nas czekała z Wrocławia. Zawodnicy w czwartek przyjechali do Wrocławia, a w piątek po porannym treningu, ruszyli w podróż do Opavy i praktycznie prosto z autobusu zagraliśmy sparing. Nnie wyglądał dobrze właśnie w aspektach fizyczności. Drugi sparing był następnego dnia o godzinie 12. To był błąd. Będę polecał wszystkim trenerom kadr młodzieżowych, aby te ostatnie sparingi grać u siebie i odpuścić sobie dalekie wyjazdy. Podróże zabrały nam świeżość i fizyczność na sparingi z Czechami. Niestety, Polska nie jest potentatem w rozgrywkach młodzieżowych i ciężko o chętnych do gry rywali z dywizji A. Inne nacje rzadko nas zapraszają i równie rzadko korzystają z naszych zaproszeń. Ale wyniki sparingów nas nie martwią, nawet jeśli zawsze jest fajnie wygrywać i lepiej się wtedy buduje morale zespołów. Kluczowy dla nas będzie turniej główny. 

Z powodów zdrowotnych z kadry wypadł Maksymilian Duda. Co to za problemy zdrowotne? Jak bardzo to zaburzyło pomysł na tą kadrę?

Maks był jednym z głównych wysokich, jak nawet nie głównym wysokim w moim pomyśle na kadrę, bo ma umiejętności, dobrze się porusza, zna specyfikę rywalizacji w kadrach młodzieżowych oraz jest ograny w 1. lidze. Po przyjeździe na zgrupowanie i po pierwszych dniach treningów, okazało się że ból kolan nie pozwala mu jednak kontynuować przygotowań. Maks zaciskał zęby i próbował, ale było widać, że coś się dzieje. Po badaniach zapadła decyzja, że nie wykuruje się na 100 proc., a trenowanie obecnie mogłoby się skończyć poważniejszym problemem zdrowotnym, który mógłby go wykluczyć z gry na dłuższy czas. Nie było sensu ryzykować. Maks ma jeszcze wiele lat gry przed sobą.

Dlaczego trener wybrał akurat taką dwunastkę zawodników. Co zabrakło tym, którzy nie pojadą na ME? 

Plusem było to, że mogłem zobaczyć szerszą grupę zawodników zarówno w listopadzie na zgrupowaniu jak i w lutym. Poza naszymi zawodnikami grającymi na co dzień w USA. Wszystkich dostępnych obejrzałem, porozmawiałem, osobiście poznałem i to był duży atut. Szukałem jakości, nie ma co się tu oszukiwać. Poszukiwania prowadziłem, konsultując się z innymi trenerami. Chciałem mieć dobrą chemię w zespole, bez zatarć i konfliktów. Wybrałem tak, jak wybrałem. Tym, co nie pojadą, zabrakło prawdopodobnie umiejętności, niektórym fizyczności, innym – wiedzy. Chłopcy są z różnych miejsc/ośrodków i z wiedzą koszykarską jest czasami słabo. Ale w innych przypadkach całkiem dobrze. Nie mam jednak teraz czasu, aby wracać do jakiś podstaw. Oczywiście, będę cierpliwy w przekazywaniu wiedzy, ale na naukę pewnych podstawowych zachowań, nie będę tracił czasu.

Czy doba mająca 24h jest dla trenera wystarczająca? Nie dość, że trwają przygotowania do Mistrzostw Europy U-20, to jeszcze toczą się przecież negocjacje kontraktowe w Kingu.

Nie jest to łatwe. Myślę, że na rynku transferowym widać już pewną przewaga drużyn, które kończyły sezon w kwietniu. Te kluby mają praktycznie już skompletowane składy, zarówno polskie, jak i zagraniczne. Oczywiście, moją przewagą jest to, że walczę o zawodników, którzy chcą grać w BCL. Natomiast jesteśmy troszkę spóźnieni ze względu na to, że graliśmy do połowy czerwca i to mi nie pomaga w budowaniu zespołu. W kwestii kadry, nie pomagał fakt, że w trakcie finałów zaczęło się zgrupowanie kadry U-20. Troszkę brakuje tych godzin, ze względu też na życie prywatne, które na tym cierpi. My jako trenerzy poświęcamy się dla kadry U-20, ale też dla zespołu Kinga, bo to moja praca. Cieszę się, że mam asystentów, którzy mi pomagają na wielu polach. Na pewno jestem zapracowanym człowiekiem (śmiech). Myślę, że po ME znajdę chwilę, aby spróbować odpocząć. Celowo użyłem słowa “spróbować”, bo klubowe rzeczy nadal będą się działy. Natomiast teraz wiem, że moja energia jest potrzebna chłopakom na kadrze i zrobię wszystko, żeby tę energię im przekazać.

Czy w związku z tym, że jest tak gorący okres transferowy, widzi trener, że chłopaki głową są gdzieś indziej i nerwowo zaglądają w telefon, czekając na wiadomość od agenta?

Pytam zawodników, rozmawiam z nimi. Większość z nich ma już swoje plany na przyszły sezon. Jeśli są w trakcie negocjacji, to nie widzę nerwowości u nich, przynajmniej nic takiego nie zauważyłem. Są skupieni na kadrze.

Czy słyszał trener o Aleksandrze Pachuckim?

Dostałem informację o nim od Rafała Jucia, oglądałem filmy z jego grą, ale nie zdecydowałem się go powołać. Należy pamiętać, że w kadrach młodzieżowych obowiązuje ta sama zasada jak w dorosłych kadrach – może być tylko jeden naturalizowany zawodnik. Naturalizowany tj. taki, który uzyskał paszport po ukończeniu 16. roku życia. U nas takim zawodnikiem jest już Conrad Luczynski. Jest to ciekawy zawodnik, z dobrą ręką do rzucania.

Gdy młody polski zawodnik wyjeżdża do USA, w środowisku na nowo rozpoczyna się dyskusja dotycząca tych wyjazdów. Jaka jest opinia trenera kady U-20 na ten temat?

Wiem, że to burzliwy temat, choć nie żyję X ani Facebookiem. Staram się mocno ograniczać informacje z mediów, ale dociera do mnie to i owo, co oczywiste. Nie mam generalnego zdania, bo każdy przypadek jest inny. Oczywiście są takie zawodników, którzy wyjechali i im się nie udało, ale pytanie brzmi – z jakiego względu im się nie udało? Myślę, że wina leży po wielu stronach. Jeśli wyjeżdżają zawodnicy ze średniej półki i wydaje im się, że USA zrobi z nich zawodnika, to może być to problematyczne. Uważam, że talent się zawsze uratuje. Nie lubię stwierdzenia “zmarnowany talent”, bo kto go niby zmarnował? System? Trenerzy? Klub? Ja myślę, że prawdziwy talent się uratuje i jak tacy zawodnicy wyjeżdżają, to ja im życzę powodzenia. 

Jaki jest cel przedstawiony trenerowi przez PZKosz na Mistrzostwach Europy?

Cele określam ja jako trener, ale też konsultuje je z dyrektorami sportowymi w PZKosz, którzy zajmują się kadrami młodzieżowymi. Naszym celem przed ME w Gdyni jest zająć miejsca 9.-12.

2 komentarze

ABC 12 lipca, 2024 - 18:33 - 18:33

Czytając ten wywiad w oczy rzucają się stwierdzenia- chłopcy, brak wiedz/ogrania/doświadczenia/motoryki/fizyczności/ i największy imo ból polskiego koszykarza czyli gry 1na1. Kiedy w końcu przestanie traktować się 20 letnich facetów jak dzieci które dopiero się uczą? Nasza seniorska repa grała ostatnio przeciwnko 18 i 17 latkom a u nas uczymy systemu w U20 do ciepania za 3 bo do niczego innego się chłopaki nie nadają… Myśl szkoleniowa leży i kwiczy u podstaw, technicznie z grą na piłce wyprzedza ich każdy nastolatek grający w USA w liceum.

Odpowiedz
Wacław 13 lipca, 2024 - 10:29 - 10:29

Szczerze to nie mogę patrzeć na te zagrywki miloszewskiego, juz nikt tak nie gra . Z resztą trefl pokazał jak łatwo je rozbić.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet