Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Już w czasach studenckich Bryce Alford, kiedy był zawodnikiem renomowanej uczelni UCLA, miał opinię wybitnego strzelca. Miewał mecze z sześcioma, dziewięcioma trafionymi trójkami i wcale nikogo to nie dziwiło. Piłkę bardzo często podawał mu Lonzo Ball, który był wtedy uznawany za jednego z najbardziej ekscytujących zawodników w całej NCAA.
Alford ma to coś, ten gen strzelca, która pozwala mu trafiać rzuty nawet z bardzo trudnych pozycji i wymagających momentach. Trójką poniżej wygrał mecz dla UCLA z Arizoną, a fetował go sam Russell Westbrook, także absolwent UCLA. W swoim ostatnim sezonie na uczelni Alford trafiał co mecz 3,2 trójki przy 43-procentowej skuteczności.
W Polsce też już dał się poznać jako snajper. W zeszłym sezonie reprezentując barwy Zastalu Zielona Góra miał już mecze na 6 i 7 celnych trójek. W trakcie obecnych rozgrywek dołączył za to do KGS Arki Gdynia i wskoczył w jeszcze większą rolę. W czterech meczach jakie dotychczas rozegrał, oddawał kolejno 12, 11, 7 i 16 rzutów z dystansu.
Amerykanin ma zielone światło na rzucanie i nic dziwnego, skoro dla niego nie ma złej pozycji. Trafia 45,7% rzutów zza łuku, co jest wynikiem po prostu rewelacyjnym. O jego znakomicie ułożonym nadgarstku ostatnio przekonały się Dziki Warszawa, którym zaaplikował 9 trójek (z 16 prób). Arka jednak po dramatycznej końcówce przegrała 81:83.
Z tego meczu jednak najbardziej zapamiętałem trafienia Alforda. Kompilacja jego wszystkich 9 celnych trójek robi wrażenie duże wrażenie. Zwracam uwagę na trafienia numer 4 i 9 – absolutnie niesamowite – bez balansu, po koźle, z ręką obrońcy. Piłka naprawdę rzadko kiedy dotykała choćby obręczy. Swish.
Jak widzi się takiego strzelca, takie ruchy, od razu na myśl przychodzą czary Stepha Curry’ego, który oddaje rzutu z podobnym luzem. Technika, praca nóg – elitarni strzelcy mają to na najwyższym poziomie.
Jeśli szukać porównania na polskim podwórku, to Alford chyba najbardziej przypomina Joe Crispina, wspominanego przez wiele lat super strzelca Anwilu Włocławek, który pewnego razu zaaplikował 8 trójek Prokomowi Treflowi Sopot, wiele z nich sprzed twarzy Filipa Dylewicza.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>