Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
13 punktów.
Słownie: trzynaście.
Pięć punktów w pierwszej kwarcie oraz osiem w drugiej – oto cały dorobek Śląska, drużyny aktualnego wicemistrza Polski i uczestnika rozgrywek EuroCup w starciu z zespołem, który przed rozpoczęciem spotkania zajmował ostatnie miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi.
Można się silić na szybkie wytłumaczenia szokującej niemocy ofensywnej gości. Że przyjechali na Pomorze po wyczerpującej podróży – jeszcze w środę wieczorem grali przecież na wyjeździe z Gran Canarią. Że pod wodzą nowego trenera i z nowym rozgrywającym Kendale’em McCullumem wrocławianie dopiero szukają nowego stylu gry. Że stojący pod ścianą koszykarze ze Słupsk nagle przypomnieli sobie, że gra w defensywie jest od lat znakiem rozpoznawczym drużyny Matnasa Cesnauskisa.
Ale wciąż – 13 punktów? Serio? Jak szybko zauważył niezawodny Jacek Mazurek – od 2003 roku porównywalna niemoc ofensywna miała miejsce jedynie raz. I, tak naprawdę, porównywalna nie była, bo mówimy o sezonie 2020/21, gdy na mecz z Legią w Warszawie King Szczecin wysłał juniorów. Najstarszym był wówczas 19-letni niejaki Mateusz Moroń i szczecinianie w pierwszej połowie w stolicy zdobyli zaledwie 12 punktów, a cały mecz przegrali 43:137.
Śląsk, grając w pełnym składzie, po pierwszej połowie w niedzielę przegrywał z Czarnymi aż 13:42.
Po zmianie stron wrocławianie nieco „zatamowali krwawienie” i ostatecznie wynik końcowy – 53:78 – wygląda właściwie… całkiem przyzwoicie, jeśli wziąć pod uwagę wydarzenia z pierwszych 20 minut. Ale możemy się tylko domyślać jaka atmosfera będzie panowała na pokładzie autobusu klubowego Śląska w trakcie około sześciogodzinnej podróży powrotnej ze Słupska do Wrocławia.
Dla Śląska była to już czwarta kolejne wyjazdowa porażka ligowa w tym sezonie. Wicemistrzowie Polski zajmują obecnie w tabeli PLK dopiero 10. miejsce, a następne trzy mecze rozegrają z drużynami notowanymi wyżej w tabeli – Spójnią, Stalą i Legią. W słupskim meczu, o którym w stolicy Dolnego Śląska już 5 minut po jego zakończeniu nikt nie chciał pamiętać, najwięcej punktów dla ekipy trenera Winnickiego zdobyli Łukasz Kolenda (13) Daniel Gołębiowski (11).
17 punktów dla Czarnych rzucił Benas Griciunas a po 13 dołożyli MaCio Teague i Szymon Wójcik.
✈️ Szymon Wójcik AIRLINES! #ORLENBasketLiga #PLKPL pic.twitter.com/l40ExC1o83
— ORLEN Basket Liga (@PLKpl) November 19, 2023
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
2 komentarze
Sprawdza się to co pisałem przed sezonem.
Będę powtarzał jak mantrę.
Najlepsi w tym sezonie to rezerwowi z poprzednich więc ja się nie dziwię.
Ba, nawet moje córki 12 i 17 letnie widzą jak obniżyliśmy loty.