BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Zion Williamson może wrócić do gry już nawet w najbliższy piątek – w przedostatnim meczu sezonu zasadniczego z New York Knicks.
Zion nie jest jeszcze gotowy do gry – kontuzję wyleczył, lecz nie wrócił do odpowiedniej formy fizycznej.
Zion nie wróci do gry na pewno wcześniej niż w drugiej rundzie play-off.
To wszystko informacje, które dotarły do kibiców New Orleans Pelicans tylko w trakcie minionego tygodni. Źródła? Osoby z obozu Ziona, osoby z klubu i dziennikarze, nasłuchujący to tu, to tam.
Idzie zwariować, nawet jeśli wszyscy do tego, że Zion Williamson częściej leczy kolejne kontuzje niż gra w koszykówkę mogli się już przyzwyczaić – przecież w ciągu czterech lat w NBA rozegrał zaledwie 114 meczów. Średnio 28,5 na sezon.
Ale zdrowie to jedno, a sprzeczne ze sobą informacje wypływające od Pelicans i samego Ziona dotyczące stanu jego zdrowia sugerują, że po wspólnych uśmiechach, które poprzedzały w ubiegłym roku podpisanie pięcioletniej umowy o wartości 193 mln dolarów mogły pozostać jedynie wspomnienia. Zion, jeśli chodzi o swoją przyszłość w NBA, największy problem ma wciąż ze swoim zdrowiem. Ale z każdym kolejnym miesiącem staje się coraz bardziej klarowne, że ze swoim obecnym klubem – także.
– Gdybym decydował o polityce transferowej Pelicans, latem tego roku sprzedałbym Ziona. Oni mają w składzie Brandona Ingrama, CJ McColluma i kilku świetnych młodych graczy. Mogą być naprawdę mocni, ale – jak pokazują wydarzenia z ostatnich kilku lat – nie powinni dłużej wierzyć w to, że będą w stanie oprzeć siłę drużyny na Williamsonie – mówił już dwa tygodnie temu Kendricks Perkins, jeszcze przed ostatnią zawieruchą z potencjalnym powrotem Ziona do gry.
I można mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że wielu kibiców Pelicans po transferze z udziałem Ziona odetchnęłoby z ulgą. A klub chętny do podjęcia ryzyka z przejęciem pięcioletniej umowy tego gracza na pewno się jeszcze znajdzie. Nawet, jeśli w dwóch ostatnich sezonach Zion zagrał tylko w 29 meczach. Łącznie.
Po raz ostatni na parkiecie wiedzieliśmy go 2 stycznia. Być może po raz ostatni w koszulce Pelicans.
Tymczasem zespół Ingrama i McColluma – w cieniu kolejnych doniesień na temat stanu zdrowia swojego niedoszłego lidera – szykuje się do walki o awans do play-off. Już jutro Pelicans podejmą Oklahoma City Thunder w pierwszym meczu fazy play-in. Zdaniem naszego partnera legalnych zakładów bukmacherskich Betcris będą faworytem – stawiając na ich zwycięstwo można liczyć na kurs 1,44. Jeśli ktoś wierzy, że zamieszanie wokół niedoszłego powrotu Ziona wprowadziło w szeregi Pels tyle zamieszania, że zespół Shaia Gilgeousa-Alexandra zdoła to wykorzystać, może liczyć na kurs 2,8.
Zwycięzca starcia Pels – Thunder w drugiej rundzie play-in zagra z pokonanym z pary Los Angeles Lakers – Minnesota Timberwolves. Na wygranego w I rundzie play-off będą czekał najlepszy zespół Konferencji Zachodniej – Denver Nuggets.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!