Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Poprzedni sezon Jakub Schenk też rozpoczynał z turbulencjami. Pierwszych kilka tygodni spędził w III lidze francuskiej. W sporych tarapatach znajdowała się wówczas także drużyna Czarnych Słupsk. Reprezentant Polski dołączył do niej na początku grudnia. To była świetna decyzja – i dla niego, i dla zespołu prowadzonego przez Mantasa Cesnauskisa. Czarni zajęli ostatecznie szóste miejsce, a Schenk w każdym z 23 meczów zdobywał dla nich 12.2 punktu oraz 6.3 asysty.
Efektem był transfer do mającej wciąż mocarstwowe ambicje Legii. Warszawski klub już pod koniec czerwca ogłosił, że 28-latek w kolejnym sezonie będzie jego graczem. To był pierwszy ruch personalny zespołu Wojciecha Kamińskiego.
Kłopot w tym, że niedługo później koszykarz zapadł na rzadko spotykaną chorobę, która – jak się przynajmniej początkowo wydawało – mogła go wyeliminować na dłużej z uprawiania sportu.
Na szczęście wiele wskazuje na to, że Schenk najgorsze pod względem zdrowotnym ma już za sobą. Wczoraj dość niespodziewanie okazało się, że do nowego sezonu przygotowuje się jednak nie z Legią, lecz z prowadzoną przez trenera reprezentacji Polski Igora Milicicia drużyną włoskiej ekstraklasy z Neapolu.
Nie oznacza to jednak, że w kolejnym sezonie Polaka zobaczymy w akcji na włoskich parkietach. Nie przekreśla to też jego szans gry w barwach Legii. Choć ani sam koszykarz, ani przedstawiciele stołecznego klubu nie chcą obecnej sytuacji komentować.
– Mogę powiedzieć jedynie tyle, że obecnie przygotowuję się do sezonu w Neapolu. Czuję się w pełni zdrowi i gotowy do gry – mówił nam wczoraj Schenk.
Prezes Legii Jarosław Jankowski w rozmowie z TVP Warszawa przyznał, że koszykarz w tej chwili nie jest graczem jego klubu, ale „toczą się rozmowy o jego przyszłości”.
Gdy nie wiadomo o co chodzi – w świecie zawodowego sportu zazwyczaj chodzi o pieniądze. Choć żadna ze stron nie chce niczego mówić, można stawiać dolary przeciwko orzechom, że podobnie jest i w tym przypadku. Zawodnik ze względu na nagłą chorobę nie zaliczył przewidywanych przez podpisany kontrakt testów medycznych, więc klub utrzymuje, że umowa nie weszła w życie. Reprezentant Polski, twierdząc, że wrócił już do pełni zdrowia, może mieć – i zapewne ma – na ten temat nieco inne zdanie. Decydująca w tej sytuacji może być jednak opinia klubowych lekarzy stołecznego klubu. Ze względu na rzadko spotykaną chorobę, z którą walczy(ł) koszykarz – mogą mieć ciężki orzech do zgryzienia.
Jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia, do gry mogą wkroczyć prawnicy.
Czy wyjazd Schenka do Neapolu przybliża go do gry w barwach Legii w kolejnym sezonie, to już inna sprawa. Koszykarz czuje się na siłach, by trenować, a nie otrzymał zielonego światła na udział w treningach od klubu, którego miał zostać graczem. Postanowił skorzystać z okazji i wracać do formy w mającym póki co braki kadrowe zespole prowadzonym przez świetnie sobie znanego trenera.
Do rozpoczęcia sezonu PLK niespełna miesiąc. W tym czasie kwestia przynależności klubowej Jakuba Schenka powinna się wyjaśnić.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>