Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W sierpniu, w stolicy Macedonii, Skopje, reprezentacja Polski U-16 zajęła 9. miejsce na Mistrzostwach Europy dywizji A w koszykówce mężczyzn. Jak ten turniej wyglądał z perspektywy trenera głównego tej kadry? Mowa oczywiście o Wojciechu Rogowskim, obecnie asystencie trenera Krzysztofa Szablowskiego w beniaminku ekstraklasy, Dzikach Warszawa, szkoleniowcu, który spędził sporo czasu przy młodzieżowych kadrach Polski w różnych kategoriach wiekowych.
Trener Rogowski to wychowawca młodzieży, pasjonat koszykówki, który swoją wiedzę na jej temat zgłębiał na wielu zagranicznych stażach, m.in. u takich autorytetów jak: Greg Popovich czy Pablo Laso. Zapraszamy na rozmowę – jej druga część już wkrótce na łamach SuperBasket!
Szymon Woźnik: Czy Trener wie, że 9. miejsce jest najwyższym jakie kadra U-16 osiągnęła w tej kategorii wiekowej od 2012 roku, czyli kadry rocznika 96. Jakie to uczucie?
Wojciech Rogowski: Znam tą ciekawostkę, ja obserwowałem tą kadrę prowadzoną przez Arka Miłoszewskiego, która zajęła 6. miejsce, a wcześniej był rocznik 93’ (Jerzego Szambelana), który zajął 4. miejsce. Mam z tego powodu sporą satysfakcję, choć szkoda, że nie wskoczyło się do “ósemki” tych Mistrzostw Europy. Gdzieś po cichu liczyliśmy na to, że będzie możliwość powalczenia w tej ósemce, ale mimo wszystko to 9. miejsce jest pozytywne. Aż 11 lat temu, trener Miłoszewski z kadrą U-16 zrobił lepszy wynik.
W koszykówce młodzieżowej często się mówi, że celem dla trenera niekoniecznie jest wynik tu i teraz, tylko wychowanie zawodników, którzy w przyszłości będą stanowić o sile koszykówki seniorskiej w Polsce, Czy zgodzi się Trener z tym stwierdzeniem?
Teoretycznie tak, jak byłem w USA, to college chwalą się tym, oprócz oczywiście wyników, np. w March Madness, kto z ich wychowanków występuje lub występował w NBA i wywieszone są ich koszulki w honorowym miejscu w college’u i w taki sposób budują sobie renomę tego miejsca. Również w Europie się z tym spotkałem, że trenerzy w koszykówce młodzieżowej chwalą się swoimi wychowankami i że to oni nauczyli ich pierwszych rzeczy i miłości do koszykówki.
Wydaje mnie się, że w Polsce jest to trochę mniej cenione, chociaż już powoli zaczyna się więcej rozmów na ten temat np. kto był pierwszym trenerem danego zawodnika. Problem jest w tym, że w koszykówce młodzieżowej, szczególnie w młodszych rocznikach, wielu trenerów chwali się wynikiem drużyny, ale często trenerzy muszą się uciekać do różnych sposobów, żeby wygrać mecz, choć nie do końca jest to dobre szkoleniowo dla danego zawodnika. Bo gracz nie będzie miał korzyści szkoleniowych na przyszłość, no ale „mecz został wygrany i to najważniejsze”, co jest niestety błędnym założeniem.
Moim zdaniem, fajną robotę co do pamiętania o pierwszych trenerach danych zawodników, robi Jan Delmanowski komentując mecze rozgrywek młodzieżowych, gdy potrafi odnotować na wizji informację o pierwszych trenerach.
Tak, to jest super, szczególnie jeśli ta informacja dotyczy naprawdę pierwszych trenerów takich zawodników z mniejszych miejscowości.
Jaką ocenę szkolną Trener sobie by wystawił po ME U-16?
Szóstki bym nie dał, bo nie było awansu na Mistrzostwa Świata. Co niektórzy powtarzali, że jest niemożliwe, a ja z tyłu głowy o tym marzyłem i tak z chłopcami rozmawialiśmy i tak się mobilizowaliśmy. Na pierwszych zgrupowaniach z zawodnikami taki sobie wyznaczyliśmy cel. Były osoby, który się z tego śmiały, ale uważam, że cele sobie trzeba stawiać ambitne i do tego dążyć.
Piątki też bym sobie nie wystawił, bo nie wskoczyliśmy do czołowej ósemki turnieju. Natomiast czwórka uważam, że byłaby za niska, więc takie pięć minus.
Teraz ocena szkolna dla Pańskiego zespołu, jaka ocena?
Oj, dla chłopców bez dwóch zdań dałbym szóstkę. Borykali się z różnymi trudnościami, pracowali ciężko, dotykały ich urazy/dolegliwości, a oni trwali w przygotowaniach i dawali z siebie sto procent. OK, zagraliśmy dwa mecze trochę słabsze, które uważam, że innego dnia tak źle byśmy nie zagrali, ale co było fajne, to że po spotkaniu z Niemcami, zagraliśmy solidne zawody z Belgią. Kiedy jest już utrzymanie i jednocześnie brak gry w czołowej ósemce to są to mecze, na które ciężko się zmobilizować, a zawodnicy podeszli z dużą koncentracją i mobilizacją, co świadczy bardzo pozytywnie o chłopakach.
Jak daleko jest od prawdy w stwierdzeniu, że ósme miejsce to na ten moment był pułap maksymalny dla osiągnięcia dla naszej kadry, patrząc przez pryzmat gry czołowej siódemki na tym turnieju? Według mnie, pierwsza siódemka była poziom wyżej od pozostałych zespołów.
Na to by wyglądało, ale hipotetycznie: Błażej Czapla nie doznaje kontuzji w pierwszym meczu, mamy go w meczu z Serbią, przez co przegrywamy go mniej i wygrywamy z Grecją, co powoduje inne rozstawienie i mecz z np. Izraelem, który wygrywamy i wchodzimy do ósemki. W ósemce w jakiś sposób trafiamy na Słowenię, która zagrała świetne ME, ale graliśmy z nimi w meczu kontrolnym i przegraliśmy po dogrywce. Innego dnia mogłoby być inaczej. To jest młodzież, każdego dnia może być totalnie inny wynik.
Oczywiście, myślę, że Litwa, Hiszpania i Francja to zespoły chyba poza naszym zasięgiem, na ten moment. Z Włochami w sparingu graliśmy przez trzy kwarty jak równy z równym, więc można było, przy dobrym dniu rzutowym, powalczyć. Z Niemcami zagraliśmy bardzo słabo i momentalnie ten wynik zrobił się aż tak zły, ale jednocześnie nieadekwatny w stosunku do jakości obu zespołów.
A mecz z Serbią?
Mecz z Serbią zagraliśmy po prostu źle. Bardzo źle. Oni nie zagrali jakiegoś super meczu w ofensywie, natomiast jakość Serbów po stronie obronnej tego dnia była na niesamowitym poziomie i wytrąciła nasze atuty, przez to ten mecz przegraliśmy trochę w głowach. W meczu kontrolnym wygraliśmy z nimi +40, oczywiście wtedy w ich składzie nie grało trzech podstawowych zawodników, ale mimo wszystko wynik na ME to było za dużo.
Jakie myśli kłębiły się w głowie Trenera po meczu inauguracyjnym z Łotwą, gdy było wiadome, że wypada na kilka dni pierwszy rozgrywający kadry, czyli Błażej Czapla?
Musieliśmy trochę zmienić rotację, która była bardzo dobra mając Błażej zdrowego. Ta kadra na wielu pozycjach była dość wyrównana i rolę pierwszego rozgrywającego przejął Jakub Galewski. Szkoda tej kontuzji, bo Błażej to niesamowity charakter i super osobowość, dlatego to był bardzo mocny punkt zespołu, zarówno sportowy jak i mentalny. Ale wiedziałem, że w zespole nadal mieliśmy sporo jakości, więc nie załamaliśmy rąk, tylko się z tym zmierzyliśmy.
Może wyniki pokazywały co innego i słyszałem takie opinię: “Jakby był Błażej, to tam by się przegrało mniej, tam wygrało więcej.”. Jestem daleki od takich wniosków, po prostu przeformatowaliśmy swoją rotację i robiliśmy swoje.
Jak zaś oceniał trener pojedynek z Grecją? Ten mecz był bardzo wyrównany, szczególnie przełom trzeciej i czwartej kadry, przy 2-3 więcej celnych rzutach, mógłby się przechylić na korzyść naszej kadry.
Byliśmy w takim momencie, że tylko zwycięstwo odpowiednią liczbą punktów bodajże dwudziestoma siedmioma, dałoby nam drugie miejsce w grupie. Więc widząc jak się mecz układa w drugiej połowie musiałem mieć z tyłu głowy mecz kolejny, czyli mecz z Niemcami za dwa dni, ale to nie oznacza, że nie chcieliśmy go wygrać wręcz odwrotnie, bo każdy mecz chcieliśmy wygrać.
Jak zorganizowany był sam turniej? Pytam o to, w kontekście skandalicznych warunków, jakie napotkała kadra U-18 trenera Bychawskiego w Serbii.
U nas wszystko było okej, hotel schludny i ładny, jedzenie monotonne, ale dobre. Hala zarówno treningowa jak i meczowa była w porządku. Zresztą halę osobiście znałem bardzo dobrze, bo byłem już z kadrą U-18 na ME w Skopje. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to kwestia słabej klimatyzacji hali, ale to zdecydowanie nie miało wpływu na wynik sportowy.
Jaki był pomysł Trenera na tę kadrę U-16? Jakie były założenia?
WR: Ten system kadry, budowany od dwóch lat, był dość rozbudowany jak na zawodników w wieku 16 lat, obserwowałem co możemy wykorzystać a co nie, ale jednocześnie byłem pod wrażeniem, jak zawodnicy go przyjmowali i go egzekwowali. My, jako sztab trenerski, mieliśmy okazję współpracować z zawodnikami w krótkim okresie czasu, gdzie chcieliśmy go jak najmocniej zoptymalizować, aby chłopcy też wiele rzeczy się nauczyli.
Moim zdaniem, kadra polski nie tylko selekcjonuje zawodników, ale powinna ich uczyć pewnych zachowań koszykarskich i nie tylko. Mamy szczęście selekcjonowania, dzięki trenerom klubowym, którzy pracują z zawodnikami na co dzień i dlatego z tego miejsca chciałbym im za to bardzo podziękować. Założenia były dopasowane do tego, jaki mieliśmy zespół, do specyfiki poszczególnych zawodników na konkretnych pozycjach. Uważam, że my, jako sztab, dosyć optymalnie dostosowaliśmy to, co chcieliśmy grać w ataku i w obronie, do naszych zawodników.
Można było zaobserwować w trakcie turnieju, że Trener chciał sporo korzystać z wysokich zawodników.
Już przy selekcji zawodników w wieku 14 lat, widzieliśmy, że ten rocznik ma duży potencjał fizyczny – są: Daniel Grzejszczyk, Kajetan Misztal i byli też inni, dlatego też już w tym wieku zawodników dobrze sobie radziliśmy w strefie podkoszowej. Z tego powodu, zaczęliśmy wprowadzać, szczególnie w tranzycji, szukanie zawodników podkoszowych i możliwości rozwiązania akcji z nimi.
Może to nie jest tak, że ja lubię mocno korzystać z wysokich, ale struktura fizyczna z tego rocznika, spowodowała to, że trzeba było to wykorzystać.
Czy Trener chciałby wytłumaczyć mi oraz naszym odbiorcom, o co chodzi z rzutami z dystansu naszych kadr młodzieżowych w lato 2023 roku? Krótka notka statystyczna: kadra U-20 – 23,4% na całym turnieju, kadra U-18 19.8% na całym turnieju + piąta największa ilość takich rzutów wśród wszystkich zespołów. Kadra U-16 – 21% i też piąta największa ilość na ME. Jaka jest tego przyczyna, bo to przecież nie są źli strzelcy?
To nie są źli strzelcy to prawda, w meczach kontrolnych potrafiliśmy trafiać sporą ilość takich rzutów. Według mnie przyczyną są dwie rzeczy: pierwsza kwestia to sfera mentalna, bo my jako Naród nie jesteśmy najmocniejsi w tej kwestii i często w sytuacjach stresowych jesteśmy przytłoczeni i nie możemy w pełni pokazać naszych atutów.
Natomiast drugi najprostszy czynnik jest taki, że po prostu za mało ćwiczymy tego rzutu, za mało minut treningowych poświęcamy na ten aspekt. Dużo więcej czasu poświęcamy kwestiom taktycznym czy motorycznym, a za mało zostaje nam minut poświęconych na rzuty.
Zapewne po Mistrzostwach Europy, zawodnicy dzwonią do Trenera, aby im doradził co do zmiany klubów. Co im Trener doradza, co jest optymalne dla zawodników reprezentacyjnych w wieku 16 lat?
Mogę zdradzić, że po ME takich telefonów nie było, bo takie sytuacje odbywały się wcześniej. Zdecydowanie więcej takich rozmów odbyłem rok temu niż w to lato. Takich pytań było sporo, bo wydaje mnie się, że chłopcy mi ufają, a ja chętnie im pomogę, szczególnie, że jako trener pracuję w klubie, który w żaden sposób nie był powiązany z zawodnikami tej kadry, więc mogłem na te aspekty spojrzeć obiektywnie.
Nie ma jednego przepisu na udaną karierę zawodnika w wieku 16 lat. Dla każdego chłopaka jest inna droga rozwoju, dla jednego będzie to klub drugoligowy, dla jednego klub pierwszoligowy, dla jednego klub trzecioligowy, choć ze względu na jego poziom uważam, że poziom chłopaków jest zdecydowanie wyższy od trzecioligowego. Muszą dostawać duże problemy do rozwiązania na boisku i się z nimi mierzyć, żeby stawać się lepszym. Starałem się wypowiadać odnośnie ich możliwości, bardzo obiektywnie.
Zresztą też miałem stały kontakt z wieloma ich trenerami klubowymi i rozmawialiśmy nie raz, co może być lepsze dla danego zawodnika.
Kto z kadry zaskoczył Trenera najbardziej? Może inaczej, kto dał drużynie więcej, niż Trener mógł przypuszczać? Według mnie takim zawodnikiem był Miłosz Majewski, który w momencie kontuzji B. Czapli musiał na swoje barki wziąć większą rolę, szczególnie w ataku i tę rolę udźwignął.
Obserwując Miłosza i znając jego możliwości atletyczno-motoryczne, uważam, że nie pokazał wszystkiego, co może dać i jego sufit jest zdecydowanie wyżej. Każdy z chłopaków zasługuje na wielkie brawa, nawet zawodnicy grający mniej okazali się bardzo przydatnymi elementami zespołu.
Odnośnie zaskoczenia pozytywnego mogę wymienić Kajetana Misztala. Mieliśmy dla niego określoną rolę w zespole, liczyliśmy na niego w konkretnych elementach gry, ale też nie byliśmy do końca pewni jak się wywiążę ze swojej roli w rywalizacji międzynarodowej. Odpowiedź była bardzo satysfakcjonująca i można powiedzieć, że w wielu elementach dał zespołowi więcej niż oczekiwałem.
Obserwując Kajetana w rozgrywkach młodzieżowych, jak i na parkietach drugoligowych, jestem zbudowany w jaki szybki sposób rozwinął swoją grę na low post, wykorzystując wykończenie akcji pół-hakami.
Tu podziękowania należą się trenerowi Klozińskiemu, który trenuję z Kajetanem na co dzień. Bardzo cenię pracę trenera Marcina i Kajetan jest szczęściarzem, że może się rozwijać pod okiem takiego fachowca. Natomiast podziękowania należą się też pierwszemu trenerowi Kajetana ze Stelli Cieszyn, który nauczył go tych rzeczy, a które potem Marcin rozwinął.
Chciałbym w tym miejscu wspomnieć i poznać przyczyny nieobecności zawodników, którzy ostatecznie nie pojechali do Skopje. Zrobiłem listę takich nazwisk: Chalicki, Zabłocki, Wojdak, Chac, Sergiej, Woźniak.
Bruno Chalicki miał dużą szansę załapać się na ME, ale niestety stanęły na jego drodze problemy zdrowotne. W marcu okazało się, że ma dolegliwość związaną z biodrem, co go wyłączyło na okres trzech miesięcy, a po powrocie znowu się pojawił mały uraz kolana i przez to nie mógł zagrać w pierwszych meczach kontrolnych, po prostu koniec jego pełnej rehabilitacji to było już dla nas już za późno. Gdyby nie to, to miałby dużą szansę pojechać na ME.
Jakub Zabłocki – najwyższy zawodnik w naszej szerokiej kadrze i pewnie większość z trenerów chciałoby mieć zawodnika o takich parametrach w rosterze, ale Kuba też miał problemy zdrowotne i związku z tym przegrał rywalizację na tej pozycji.
Jakub Wojdak – Kuba był na samym początku selekcji w wieku 14 lat z nami, później go nie było, ale my jako sztab obserwowaliśmy go i związku z jego postępami, postanowiliśmy go powołać do szerokiej kadry na ME. Świetnie rywalizował na treningach, mogło się wydawać, że minusem w jego przypadku będzie słabsze przygotowanie atletyczne, ale na meczach kontrolnych w Chorwacji dał sygnały, że w rywalizacji międzynarodowej może sobie nieźle poradzić, szczególnie, że ma świetny mental z dużą pewnością siebie. Jednakże ostatecznie postawiłem na inne opcje na pozycji rozgrywającego.
Filip Woźniak – do ostatnich dni walczył o wyjazd, był w ostatecznej czternastoosobowej kadrze. Wcześniej miał małe dolegliwości zdrowotne i nie chciałem ryzykować, bo nie był stuprocentowo gotowy zdrowotnie. Świetnie przygotowany motorycznie chłopak z dużym potencjałem.
Cezary Sergiej – też był w ostatecznej czternastoosobowej w kadrze i ostatecznie wypadł na dwa dni przed wylotem z powodu kontuzji, gdyby nie to, też miał duże szansę na wyjazd. Bardzo świadomy chłopak, chcący i pragnący się uczyć. Świetna motoryka przy wzroście 201 cm.
Franciszek Chac – też podobnie jak Wojdak, był na początku selekcji z nami, później go nie było. Przejście do Trefla Sopot pozwoliło mu zrobić bardzo duży krok do przodu, z naciskiem na aspekt fizyczny. W trakcie przygotowań doznał urazu, przez co stracił możliwość rywalizacji o miejsce w samolocie do Skopje. Tak naprawdę cała osiemnastoosobowa kadra miała podobne szansę na ME, oczywiście w mojej głowie miałem trzon zespołu ustalony, ale przede wszystkim dużą rolę w ostatecznym rozrachunku odegrało zdrowie.
Mogę dodać jeszcze jedno nazwisko, które było brane pod uwagę w kontekście kadry to Teo Milicić, który był z nami na nadziejach olimpijskich, natomiast w to lato nie przyjechał, ze względu na uraz i jego rehabilitacja trwała na tyle długo, że nie zdążył na nasze przygotowania. No i jeszcze jedno nazwisko zawodnika, który miał być w to lato z nami…
Mogę zgadnąć?
Proszę.
Gabriel Sularski.
Tak jest, Gabriel Sularski, który niedawno odebrał polski paszport, kiedyś był z nami na jednej konsultacji w Giżycku, jestem w ścisłym kontakcie z nim i jego rodzicami. Natomiast nie pojawił się ze względów logistycznych, pewne zobowiązania, które ma w USA kolidowały z przygotowaniami i stwierdziliśmy wspólnie, że w to lato nam nie pomoże, jednak osobiście liczę na to, że za rok będzie w kadrze U-16, szczególnie że on też tego bardzo chcę.
Obserwując Gabriela na portalu X, można zauważyć, że robi niemałą furorę za oceanem. Zaproszenia od czołowych college’ów na treningi m.in. Purdue czy Michigan State.
Zawodnik grający na pozycji rozgrywającego o wzroście 195-196 cm musi zwracać uwagę na siebie. Ma super pewność siebie, związaną z dobrym charakterem do tego sportu.
W szerokiej kadrze zawodników z tego rocznika widnieje, jeszcze jedno ciekawe nazwisko Dunin-Wąsowicz, obecnie gracz KK Igokea – znanej bośniackiej drużyny. Jaki jest jego status?
Jestem w stałym kontakcie z jego rodzicami, – on na lato 2023 roku wybrał przygotowania z reprezentacją Bośni i Hercegowiny. Jednak wiem, że ponownie zaczął rozważać reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej i zobaczymy, co czas przyniesie. Jest to zawodnik grający na pozycji centra o wzroście ok. 207-208 cm wzrostu.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>