Strona główna » Warriors szukają kreta. Draymond na wylocie? Zemsta Duranta i inne teorie spiskowe
NBA

Warriors szukają kreta. Draymond na wylocie? Zemsta Duranta i inne teorie spiskowe

1 komentarz
Informacje o przepychance między Draymondem Greenem a Jordanem Poole’em nie była wielkim problemem mistrzów NBA. Ale wyciek zapisu wideo – jest ogromnym. Dni Draymonda mogą być policzone. Śledztwo trwa.

Kibice dobrze pamiętający ostatnie lata wielkich Chicago Bulls z lat 90. pewnie mogą kojarzyć instytucję „telefonu zaufania Radia Zet”, które za – nazwijmy sprawy po imieniu – donosy zwane „informacjami użytymi na antenie” – oferowało słuchaczom 500 złotych. TMZ, czyli serwis, który upublicznił zapis wideo z ciosu wyprowadzonego w kierunku Jordana Poole’a przez Draymonda Greena negocjacje z donosicielami/informatorami rozpoczyna od 10 tysięcy dolarów.

Osobie, która dostarczyła zapis wideo z kamery przemysłowej z treningu Warriors przedstawiciele TMZ zapłacili najprawdopodobniej o wiele więcej.

Ile?

Można szacować że szeregowy pracownik klubu, mający dostęp do tego typu nagrań, może inkasować za swoją pracę rocznie ok. 50 tys. dolarów. Aby ryzykować posadą, musiał otrzymać zdecydowanie więcej. Biorąc pod uwagę zasięgi, czyli miliony wyświetleń, które to wideo wygenerowało TMZ – pewnie opłacało im się zapłacić i dziesięciokrotność tej sumy.

Spekulacje, których nigdy nie zweryfikujemy. Prawdy o tej historii możemy nie poznać nigdy. A przynajmniej do czasu, aż po zakończeniu kariery Draymond wyda książkę.

A że może też dziś lub jutro opowiedzieć wszystko w swoim podkaście? Może. Jeśli ktoś może – to właśnie on.

Jedno jest pewne: Warriors rozpoczęli wewnętrzne śledztwo, które ma wykryć kreta. Będą chcieli go jak najszybciej wskazać, by uciąć dalsze spekulacje. Ale tak naprawdę: wątpliwe, by tę falę udało im się powstrzymać. W najbliższych dniach, tygodniach trafi do nas najpewniej mnóstwo teorii spiskowych.

Pojawią się pewnie i bardziej interesujące, ale oto trzy, które już krążą po światku NBA lub, w najgorszym przypadku, lada moment krążyć zaczną.

  • Za upublicznieniem wideo stoją… sami Golden State Warriors

Kopniak Draymonda w krocze LeBrona Jamesa kosztował w 2016 roku Warriors tytuł mistrzowski.

Awantura już na początku sezonu 2018/19, którą Draymond w świetle kamer wywołał z Kevinem Durantem, zepsuła w zespole atmosferę na całe rozgrywki i ostatecznie przesądziła o odejściu KD z Warriors.

Do trzech razy sztuka?

Czy Warriors – mając dość awantur ze strony Draymonda i będąc świadomi jego spadającej wartości sportowej – mogliby się posunąć do de facto samoupublicznienia wideo, by móc z otwartą przyłbicą wyjść do swoich kibiców i powiedzieć „koniec, szukamy na niego kupca”?

Bardzo, bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Ale czy niemożliwe?

  • Za wszystkim stoi Green, który chce odejść, wszystko zrobił z premedytacją

Nie jest żadną tajemnicą, że Warriros mocniej niż z Draymondem swoją przyszłość wiążą z Jordanem Poole’em czy Andrew Wigginsem. To przedłużenie wygasających umów z tymi koszykarzami jest dla nich priorytetem. Green za rok, mając 33 lata, chciałby odstąpić od ostatniego swojej roku umowy o wartości 27 mln dol. Wolałby podpisać dłuższą. Choćby i za mniejsze roczne wynagrodzenie. Ale gwarantującą większą sumę (pewnie ok. 70 mln za 3 lata). Obawia się, że w 2024 roku, gdy obecny kontrakt mu wygaśnie, nikt już nie zaproponuje mu podobnych pieniędzy.

Nie są to podstawy bezpodstawne.

Lakers z jego bliskim kumplem LeBronem Jamesem chętnie by go przygarnęli. Nawet, jeśli nie rozwiązywałby ich podstawowych problemu – braku jakichkolwiek strzelców – lecz jedynie go pogłębiał. Logikę przy budowaniu składu Lakers porzucili już przy okazji sprowadzenia Russella Westbrooka. Przy okazji tego transferu mogliby się go (choć 20-milionowa różnica w zarobkach byłaby trudna do zasypania) w końcu pozbyć.

Draymond mógłby się też zgłosić do innego kumpla – Damiana Lillarda. Ten już już od kilku lat wierci szefom Blazers dziurę w brzuchu, by sprowadzili mu do zespołu gościa, który tak świetnie spisał się w roli wodzireja na jego weselu. I trzykrotnie pognębił go w play-off.

  • Najlepiej zemsta smakuje na zimno – cieszy się Kevin Durant

Tak, to już kompletny odlot.

Kevin Durant opuszcza w 2019 roku sfoszony – nikt, w jego mniemaniu, nie docenia w Warriors odpowiednio jego wkładu w dwa tytuły mistrzowskie. Draymond nie docenia ich najbardziej, wykrzykując przy całej drużynie:

BEZ CIEBIE TEŻ BYŚMY WYGRYWALI

Później go za to przeprasza, ale już tylko w rozmowie w cztery oczy.

– Przeprosiny słyszałem tylko ja, a wcześniejsze słowa cała drużyna – wspominał po latach bardzo wrażliwy na punkcie swojego legacy Durant.

Jakby ktoś chciał posłuchać perspektywy KD ze szczegółami, w oryginale:

Ale nie mogło być tak, że Duranta w Warriors nie doceniał kompletnie nikt. To zbyt wielka postać w historii koszykówki. Czy jego mniej lub bardziej skrytym fanem jest pewien skrywający się obecnie po kątach klubowych budynków Warriors szeregowy pracownik, który mógł wejść w posiadanie zapisu kamer przemysłowych w hali treningowej?

1 komentarz

Koniec spekulacji, Jordan Poole wart 140 milionów dolarów - SuperBasket 15 października 2022 - 18:23 - 18:23

[…] Green, który też chciałby podpisać nową umowę. może nie mieć dzisiaj podczas treningu Warriors zbyt szczęśliwej […]

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet