Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Jeśli ktoś myślał, że cios piłką, który wymierzył Sochanowi Russell Westbrook w trakcie niedzielnego meczu San Antonio Spurs z Lakers na parkiecie w Los Angeles zakończył sprawę między naszym koszykarzem a MVP NBA z sezonu 2016/17, może być w błędzie.
Niebawem sportowe wydarzenia i upływ czasu powinny przykryć mające swój początek jeszcze w lipcu waśnie między zawodnikami. Ale Sochan nie był skłonny zostawić niedzielnej sytuacji bez komentarza. Skoro tak wiele osób zastanawiało się na ile specjalnie Westbrook posłał piłkę prosto w jego twarz…
– Opuściłem boisko i zacząłem płakać. Bardzo bolało. Mentalnie czułem się zażenowany – śmieje się, mrużąc znacząco oko.
Odświeżające, lekkie i – przede wszystkim – jakże sprytne. Budowanie pozycji rozpoznawalnego gracza NBA to nie tylko punkty zdobyte na boisku, zbiórki i wsady. Punkty, które później mogą się liczyć przy podpisywaniu nowych kontraktów – i tych sportowych, i tych reklamowych – można zbierać także poza boiskiem. Sochan ze swoją osobowością ma na to naprawdę spore szanse.
Z tak dużą dozą ironii i wyczucia czasu może stać się w świecie NBA kimś więcej niż tylko koszykarzem. Spurs w najbliższy weekend rozegrają dwa kolejne mecze z Lakers – w piątek i sobotę na własnym parkiecie. Do Westbrooka ironiczne przesłanie Sochana prędzej lub później powinno dotrzeć. Jeśli się do niego z jakikolwiek sposób odniesie – polski koszykarz już będzie wygrany. Jego nazwisko po raz kolejny przetoczy się przez media. Jeśli sprawa przycichnie, będą osoby, które zapamiętają z niej głównie tę „ciekawą bezczelność debiutującego w. NBA nastolatka” i fakt, że to do niego należało ostatnie słowo.
Małe, błahe historie. Ale z nich też zawodowi sportowcy budują wizerunek.
Publikując reakcję na „atak” Westbrooka Sochan musiał być w dobrym humorze. Chwilę wcześniej…
To już nie pierwszy raz, gdy Sochan zwraca na siebie uwagę gracza z rozpoznawalnym nazwiskiem.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>