W rubryce ukazującej się zazwyczaj we wtorki – ale bywały także poniedziałki i środy, więc nikogo chyba nie szokuje noc ze środy na czwartek (ale obiecujemy – to pierwszy i ostatni raz!), zawsze znajdziecie informacje podsumowujące miniony tydzień w Pekao 1 lidze. Niekoniecznie te, o których w trakcie trwania ligowego weekendu jest najgłośniej. Mamy nadzieję, że ten cykl stanie się przyczynkiem do dyskusji z Wami o tym, co w pierwszoligowej koszykówce najważniejsze.
Faworyci? Robią swoje!
Przed startem rozgrywek sezonu 2024/25 każdy zadawał sobie pytanie – czy ktoś stanie w szranki z Astorią i Miastem Szkła? Nie sądzę, że wówczas powszechna odpowiedź brzmiała „TAK”.
Nie sądzę też, że ktoś może mieć jakieś większe wątpliwości i teraz.
Faworyci do „pole position” nie zawodzą. Zdziwiłbym się, jeśli zaliczyliby przed playoff więcej niż jedną porażkę. O ile w ogóle jakąkolwiek. Zarówno Astoria, jak i Miasto Szkła trafiły świetnie z obcokrajowcem (Martyce Kimbrough i Charles Jackson III), kontynuują współpracę z najlepszymi – przynajmniej jak na warunki pierwszoligowe – polskimi podkoszowymi, a do tego mają świetnych młodzieżowców.
Odnoszę wrażenie, że wychwalając tego typu drużyny zawsze podkreślam te same aspekty. Ale… czy to błąd?
Składowe do sukcesu na zapleczu PLK od paru lat bywają podobne. Oczywiście, potrzebny jest solidny budżet, ale i głowa na karku do zmajstrowania odpowiedniej machiny. W tym miejscu należą się słowa pochwały dla pionów sportowych klubów z Bydgoszczy i Krosna. Ekipa z Podkarpacia kontynuuje dzieło rozpoczęte w głównej mierze w ubiegłym sezonie. Bydgoszczanie wyciągnęli odpowiednie wnioski po porażce w finale sezonu 2023/24.
Obecnie Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz plasuje się na szczycie tabeli (bilans 22-8), a 2. miejsce (22-8) zajmuje Miasto Szkła Krosno. Astoria wygrała oba tegoroczne mecze bezpośrednie, dlatego w przypadku identycznego bilansu po 34. kolejce – to ona będzie zwycięzcą sezonu zasadniczego!
Sokół gotowy na łowy?
Jeśli we wrześniu miałbym przewiedzieć kto dobije do wyżej wymienionej dwójki na podium sezonu zasadniczego – wskazałbym Muszyniankę Sokół Łańcut. Długi czas nie mogłem być pewny powyższej tezy. W sumie nic się nie zmieniło. Sokół nadal wydaje się być chimeryczny, ale jednak też jakiś taki nieco solidniejszy.
Punkt krytyczny został osiągnięty w trakcie niedawnych derbów województwa w Krośnie. Sokół wyglądał jak dziecko we mgle. Delikatnie mówiąc. Zdobył zaledwie 52 punkty w styl gry zaprezentował fatalny. Komentując ten mecz pomyślałem, że albo po tym meczu zaliczy totalny reset i odbije się ku górze, albo to dla niego koniec sezonu i jednocześnie jedna z jego największych niespodzianek.
Dla dobra końcówki sezonu zasadniczego Pekao 1 ligi – wygląda na to, że ziściła się pierwsza wersja scenariusza.
Sokół w poprzednim tygodniu zagrał dwukrotnie i dwukrotnie wygrał. Nie były to łatwe mecze, mimo że u siebie łańcucianie podejmowali niżej notowanego Żaka, a w Poznaniu wygrali dużą różnicą punktów. W środę ograli rezerwy Śląska.
Drużyna prowadzona przez Dariusza Kaszowskiego i dyrygowana przez Macieja Klimę, zagrała ze świetną skutecznością, ze swoim znakiem firmowym w postaci szybkiej i agresywnej gry 1 na 1. Dodatkowo warto pamiętać, że Sokół już od miesiąca gra bez Mateusza Kaszowskiego na rozegraniu. Jeśli „Kasza” zdąży wrócić przed playoff, Sokół będzie świetną opcją do oglądania, dla postronnych kibiców.
W dwóch wspomnianych meczach minionego tygodnia wyróżnił się Biram Faye. Był bliski nieomylności jeśli chodzi o rzuty z gry. Sam Faye zmagał się w trakcie sezonu z urazami, do Łańcuta ściągnięto nawet opcję awaryjną w postaci Łotysza Davisa Rositisa. Na szczęście Faye wrócił i ma się dobrze. Jest to gracz sportowo przewyższający 1. Ligę, a na low-post niewielu może mu stawić czoła. I jak na kult modernizmu przystało – za trzy też potrafi przymierzyć.
W mojej opinii Sokół jest nadal faworytem do tego by zostać – o ile nie w Top3 na zakończenie sezonu – to przynajmniej zespołem z Top4. Wówczas, wybiegając nieco w przyszłość, tegoroczne półfinały 1. Ligi mogą smakować wybornie.
ŁKS, czyli emocje do końca
Gdyby po sezonie ŁKS miał zmienić swój herb sekcji koszykarskiej – spokojnie mógłby w nim umieścić telewizyjną belkę z napisem „crunch time”, która wyświetlana jest w ostatnich dwóch minutach czwartej kwarty chociażby w wyrównanych meczach Euroligi.
Łodzianie w poprzednim tygodniu już po raz szósty w tym sezonie wygrali mecz różnicą 3 punktów lub mniejszą. Warto podkreślić też, że trzy razy takie mecze przegrali. Tfu, cztery – czwarty w środę z rywalem z Poznania na własnym parkiecie 84:86. Łódzki Klub Sportowy to obecnie gwarant najbardziej emocjonujących meczów w Pekao 1 Lidze. W niedzielę taki sam skalp zdjęli z Miasta Szkła Krosno.
O ŁKS już pisałem w poprzednich tygodniach, wiem że poszczególnym graczom przestrzeń przeznaczał też mój poprzednik z tej rubryki Szymon Woźnik, więc nie będę przedłużać – ŁKS znów z podwójnym zwycięstwem w jednym tygodniu!
O meczu z rezerwami Trefla nie ma co się rozpisywać – ot, koszykarska rzeź. Za to już starcie z liderem z Krosna – przy jego okazji warto co nieco napomknąć! Analizując szansę łodzian rano uznałem, że po prostu muszą zagrać mecz idealny, by pokonać faworyta na wyjeździe. Wiele się nie pomyliłem.
Miasto Szkła zagrało kolejny obłędny mecz. Ich grę ogląda się z przyjemnością, polecam przekonać się o tym na własną rękę. Jednak trio Tomaszewski-Kulon-Antypov podjęło rękawicę i przeskoczyło poprzeczkę, którą rywal zawiesił naprawdę bardzo-bardzo wysoko. Emocje były do syreny kończącej spotkanie!
Krośnianie prowadzili na 5 minut do końca spotkania 85:75. Wtedy pomyślałem „no szkoda, ale co by nie mówić – ŁKS powalczył”. Byłem pewny, że tu już nic się nie wydarzy.
Słowa takiego właśnie eksperta teraz czytacie – co się zna na koszykówce trochę jak i na balecie! ŁKS zamknął usta wszystkim i docisnął pedał gazu do samej podłogi!
Łodzianie w tychże ostatnich 5 minutach spudłowali tylko 1 (słownie: jeden) rzut z gry! Layup Oleksandra Antypova. Natomiast trafili trzy trójki (2x Norbert Kulon, 1x Marcin Tomaszewski), dołożyli kilka celnych wolnych i z uśmiechem na ustach oraz dwoma punktami odjechali do w kierunku Łodzi.
Podopieczni Piotra Trepki rozpędzili się na tyle, że są coraz mocniejszym kandydatem do gry w playoff, zwłaszcza biorąc po uwagę terminarz. Przed łodzianami dwa mecze domowe (Sokół Łańcut, Politechnika Opolska) i dwa wyjazdy (Decka Pelplin i WKK). Niewygodni rywale, ale i tak stawiam dolary przeciwko orzechom, że ŁKS już w swoim premierowym sezonie na zapleczu PLK wystąpi w drugiej fazie rozgrywek!
Statystyka tygodnia: 34
Dokładnie tyle asyst rozdali zawodnicy Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz w wygranym 93:80 meczu przeciwko HydroTruckowi Radom. Niesamowity pokaz zespołowości i siły drużyny Grzegorza Skiby!
Najlepsza piątka
W tego typu rubryce, dokonując wyborów, zawsze trzeba się trzymać jakichś zasad. Ja mam trzy:
– będę wybierał zawodników jedynie ze zwycięskich drużyn
– selekcja będzie dokonywana zgodnie z regulaminem Pekao 1 ligi, czyli w piątce wyląduje maksymalnie 1 obcokrajowiec oraz minimum 1 młodzieżowiec
– MVP Tygodnia NIE BĘDZIE uwzględniany w najlepszej piątce tygodnia – by wyróżnić większą ilość zawodników.
Adrian Kordalski (KKS Polonia Warszawa) vs Weegree AZS Politechnika Opolska – 21 punktów, 11 asyst, 5 zbiórek
Błażej Czerniewicz (Decka Pelplin) vs Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot – 33 punkty, 6 zbiórek, 5/10 za trzy
Filip Małgorzaciak (Muszynianka Sokół Łańcut) vs MKKS Żak Koszalin i Enea Basket Poznań – 35 punktów, 10 zbiórek, 12 asyst
Kacper Młynarski (OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów) vs Qemetica Noteć Inowrocław – 29 punktów, 11 zbiórek, 12 fauli wymuszonych
Biram Faye (Muszynianka Sokół Łańcut) vs MKKS Żak Koszalin i Enea Basket Poznań – 44 punkty, 22 zbiórki, 17/20 z gry
MVP, MVP!
Oleksandr Antypov (ŁKS Coolpack Łódź) vs Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot i Miasto Szkła Krosno – 44 punkty, 24 zbiórki, 11/11 za 1
Kolejne świetne występy podkoszowego ŁKS! O ile mecz z rezerwami Trefla można traktować z przymrużeniem oka, o tyle w spotkaniu z Miastem Szkła Oleksandrowi ani na chwilę nie zadrżała ręka (zwłaszcza na linii rzutów wolnych), czym istotnie wspomógł swoją drużynę w drodze po zwycięstwo!
Młodzieżowiec tygodnia
Błażej Czerniewicz (Decka Pelplin) vs Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot – 33 punkty, 6 zbiórek, 5/10 za trzy
Styl gry Błażeja jest na tyle unikalny, że na pierwszoligowych parkietach często można odnosić wrażenie, że odbywa się koszykarska „hustlerka”. Dynamiczny, bezkompromisowy i często wybuchowy (tym razem pozytywnie) – takiego Błażeja znamy i lubimy. Prosimy o więcej!
Rezerwowy tygodnia
Jakub Andrzejewski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs WKK Wrocław i HydroTruck Radom – 24 punkty, 6 asyst, 9/11 z gry
Gdybym przekleił tu cechy opisujące Błażeja Czerniewicza, to pewnie nikt nie zarzuciłby mi naciągania rzeczywistości. Być młodzieżowcem w Astorii wcale nie jest łatwo, bo masz trzech topowych graczy do obsadzenia w składzie. Mimo wszystko Andrzejewski potrafi odnajdować się w tej rzeczywistości i miewa naprawdę świetne tygodnie – ubiegły był jednym z nich.
4 komentarze
Z punktu widzenia promocji i rozwoju koszykówki idealnie gdyby awansował ŁKS.
Takie zapadłe dziury, jak Krosno czy Łańcut żadnego zainteresowania koszykówką nie wygenerują w większej skali.
Zapuszczona dziura to Łódź niestety. Zobacz KugelMass ile ekip jest z Łodzkiego w 1 lidze a ile z Podkarpacia. Tu żyje koszykówka a nie jak niby ŁKS. Łódź to tylko Widzew
Nic nie rozumiesz.
Duże miasto to zawsze większy magnes dla mediów, sponsorów i samych zawodników.
Co kogo obchodzi, że w Krośnie żyją koszykówką?
Niech sobie żyją, w niższej lidze.
Życie koszykówką w Krośnie czy Łańcucie nie ma żadnych szans, żeby wpłynęło to na podwyższenie poziomu sportowego i popularności dyscypliny w Polsce.
Nawrocki a Ty skąd ze Zgierza czy innych Poddębic?