Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
1. Andrej Urlep – mówili, że skończył się już wiele sezonów temu, a po wpadce z Zastalem to wręcz definitywnie skazał się na emeryturę. Miał być tylko dobrym strażakiem, ale budowanie całkiem nowego zespołu miało znów się nie udać. Poprzedni sezon miał mu zaś samodzielnie „zrobić” Travis Trice.
Tymczasem Śląsk Urlepa po dwóch miesiącach ligi jest zdecydowanie najlepszym zespołem PLK, a przecież ma jeszcze wolne miejsce w składzie na cudzoziemskich graczy. Drużyna daje duże minuty i rozwija polskich graczy, a Dziewa, Kolenda i Gołębiowski grają swoje najlepsze sezony w karierze. Jeremiah Martin sprawdza się w roli lidera i też potrafi przejmować mecze jak Trice. Ktoś to potrafił świetnie urządzić!
2. Andrzej Urban – to niełatwe zadanie być następcą Igora Milicicia, a jeszcze trudniejsze sprawić, że nikt za nim w Ostrowie nie będzie tęsknić. Trenerowi – debiutantowi już to się udało, a jego praca wygląda wręcz na tyle dobrze, że nikogo nie zdziwi, jeśli i wynik końcowy Stali będzie lepszy niż rok temu. Tak, to też zasługa trenera Packa i Damiana Kuliga, ale Andrzej Urban, dzięki wynikom (wygrany Superpuchar i 5-1 w lidze) i umiejętności dobrania składu, błyskawicznie buduje markę cenionego szkoleniowca młodego pokolenia.
3. Władze Trefla Sopot – nieważne jak idzie mu w innych ligach, w Polsce Żan Tabak to gwarancja najwyższej jakości i ponowne ściągnięcie go do Sopotu było majstersztykiem. Niewiele się o tym mówi, terminarz był sprzyjający, ale Trefl pod okiem Chorwata z bardzo pewnym bilansem 5-1 już zajął miejsce w czołówce i wygląda na poważnego kandydata do walki o medale.
Kilka nowych, ciekawych transferów – Wesley Gordon czy Glynn Watson, dobrzy zawodnicy przychodzący dla trenera – Jarosław Zyskowski czy Rolands Freimanis, rozwój Polaków – dobre gra Michała Kolendy i Andrzeja Pluty j. Śmiało można stawiać tezę, że Trefl zrobił świetny ruch na najbliższe sezony.
4. Damian Kulig – można w wieku 35 lat grać swoją najlepszą koszykówkę w życiu? Najwyraźniej! Świetnie przygotowany fizycznie, wypoczęty, trafiający na nieprawdopodobnym poziomie (16/29 za 3 pkt., 55%!), kapitan Stali na początku sezonu wygląda jak MVP ligi, a kibice polskiej koszykówki mogą tylko żałować, że na dobre zrezygnował z gry w reprezentacji.
5. Łukasz Kolenda – w drugim sezonie we Wrocławiu pokazuje, jak celnym posunięciem była ucieczka z ciepłego, sopockiego gniazdka. W mocniejszej drużynie, w lidze i europejskich pucharach, gra wreszcie tak, jak życzliwi mu eksperci przewidywali od kilku lat. Po szkole u boku Trice’a i zgrupowaniach kadry oraz Eurobaskecie, stał się jednym z najlepszych graczy PLK, także dzięki przesunięciu boiskowej roli z rozgrywania na zdobywanie punktów. Średnia dostarcza ich aż 14.7 na mecz, poprawił skuteczność trójek do prawie 40%, wolnych do 95% – palce lizać! A przecież wciąż ma 23 lata i mnóstwo pola/czasu do dalszych postępów.
6. Krzysztof Szubarga – zanim zdążyliśmy się przyzwyczaić, że w ogóle zmienił strój koszykarza na garnitur trenera, on już zaczął w nowej roli radzić sobie naprawdę dobrze. Potrafił dogadać się z drużyną byłych kolegów, notuje z – budowaną przecież w ostatniej chwili – Arką bardzo dobry bilans 4-1, a przecież (jedna akcja w Słupsku) wcale nie było tak daleko od 5-0.
7. Adrian Bogucki – on hasła „zmarnowany talent” czy „pomyłka” słyszał jeszcze częściej od Łukasza Kolendy. Tymczasem 23-letni środkowy ma w tym sezonie już na koncie mistrzostwo świata w koszykówce 3×3 z kadrą U23 i gra zdecydowanie najlepszy sezon ligowy w karierze, wreszcie dominując na miarę swoich warunków fizycznych.
Punkty? Wzrost z 6.8 na 11.4. Zbiórki? Wzrost z 4.8 na 5.6. Skuteczność z gry? Wzrost z 59.5 na 75.8! Progres robi wrażenie i jest jest jeszcze jednym powodem dla pochwał także dla trenera Szubargi.
8. Lee Moore – ten to się potrafi ustawić! Najpierw podpisał lukratywny kontrakt w Łańcucie, ale nie spodobało mu się na Podkarpaciu, więc zażądał transferu do lepszej drużyny i błyskawicznie udało się to życzenie spełnić. We Włocławku dostał od razu rolę lidera zespołu i zaliczył wymarzony debiut, z 17 punktami i aż 11 asystami, z miejsca budząc zachwyt kibiców.
9. Arkadiusz Miłoszewski – King nie ma może jakiegoś super bilansu (3-3), ale za to trenerowi „Miłemu” udało się już zrobić coś więcej niż plejadzie poprzedników w minionych sezonach. Zbudował ciekawy, racjonalny zespół, który bardzo fajnie się ogląda. Mądre posunięcie z oddaniem prowadzenia gry Andrzejowi Mazurczakowi, zaufanie do Filipa Matczaka w roli mentalnego i emocjonalnego lidera, ciekawe transfery jak Phil Fayne i Bryce Brown, czy nawet odrestaurowanie Tony’ego Meiera. Nadal może być z tego tradycyjne miejsce 7-8, ale na mecze „Wilków Morskich” w końcu czeka się z pozytywnym zaciekawieniem.
10. Bracia Jak i Szymon Wójcikowie – wreszcie bardzo dobra decyzja (ich, albo ich doradców) o wyborze miejsca do grania. Niezależnie od tego, co sądzić o Zastalu jako organizacji, dostają tam bezcenne minuty na boisku, które pozwolą rozwijać naturalne predyspozycje bez strachu, że pierwszy błąd będzie oznaczał powrót na ławkę. Takiej szansy mogli się nie doczekać w innych miejscach, tu wszystko mają w swoich rękach. Z Zielonej Górze mogą wprowadzić swoje, rozrzucane po świecie, kariery na lepsze tory. Skoro zaś obaj potrafią grać bardzo efektownie – już wpadli w oko kibicom.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>