Strona główna » Tomasik: Środa, 14 września 2022

Tomasik: Środa, 14 września 2022

0 komentarzy
Jeśli jesteś zagorzałym kibicem koszykówki, dziś od rana myślisz tylko o jednym – ile jeszcze czasu zostało do godz. 20.30. Odliczanie idzie lepiej, gdy uporządkuje się myśli. Spróbowałem ze swoimi.

Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>

W dzień poprzedzający TEN mecz, ćwierćfinał EuroBasketu 2022 ze Słoweńcami, w Berlinie rozmawiałem m.in. z Igorem Miliciciem i kilkoma innymi członkami naszej reprezentacji. Najpierw w hotelu. Później w sali treningowej. 

Z Aaronem Celem też. Między innymi o tym, jak bardzo Polacy chcieliby się zrewanżować Słoweńcom za 36-punktową klęskę w Kownie w ubiegłym roku podczas kwalifikacji olimpijskich:

Doncić jest jak Jordan? Jak najbardziej! Ale, żeby było jasne: zaglądając naszym koszykarzom i trenerom głęboko w oczy dzień przed meczem nie zauważyłem w nich dominującego podejścia typu „fajnie będzie przyjrzeć się z bliska jak Luka gra w basket”. 

Wręcz przeciwnie! Między słowami, a czasami nawet wprost biało-czerwoni dawali jasny przekaz. Brzmiał on mniej więcej tak: wszyscy, którzy skazują nas w starciu ze Słoweńcami na pożarcie, mogą się w środę solidnie zdziwić. 

– Plan mamy już gotowy – zapewniał Cel. 

– I jest on chytry – dodawał, chwilę po wyściskaniu się w lobby hotelowym z Gianmarco Pozzecco, Łukasz Koszarek.  

– Czyli co, będziecie się starali atakować Lukę w obronie? – dopytywał Milicicia jeden z dziennikarzy. 

Odpowiedzią był jedynie szeroki uśmiech. 

Nie, to nie będzie zwykły mecz koszykówki. Polska reprezentacja koszykarzy ma – jak słusznie zauważył Grzegorz Szybieniecki – 7,5 procent szans na awans do półfinału EuroBasketu.

Aż. 

Gdy po imponującym zwycięstwie Niemców z Grekami we wtorek przed północą wracałem z kebabem w ręku do hotelu ta 7,5-procentowa perspektywa wywołała u mnie potok myśli. 

Uporządkujmy zatem, o kim/czym myślę, myśląc o meczu ze Słowenią.

O Jokiciu, Giannisie i Donciciu
Dwaj pierwsi, zdobywcy czterech ostatnich nagród MVP NBA,  już pożegnali się z turniejem. Czy będzie mi ich brakować? Z czysto estetycznego punktu widzenia – jak najbardziej. Z czysto ludzkiego, dziennikarza wykonującego swoją pracę – nie bardzo. Bo jak tęsknić za czymś, co nie istnieje?

Ani Giannis, ani Jokić podczas tego EuroBasketu właściwie nie rozmawiali z mediami. Dawali jasno wszystkim dookoła do zrozumienia jaki mają stosunek do europejskiej koszykówki: „Gram tu, bo rodacy by mi nie wybaczyli, a i medalem bym nie pogardził, ale zasadniczo całą tą amatorszczyzną EuroBasketu wewnętrznie gardzę”. 

– Stary, daj spokój, mam to wszystko w dupie – usłyszałem od Jokicia, gdy poprosiłem go o chwilę rozmowy w Pradze. 

Doncić – najpewniej przyszły MVP NBA – traktuje europejskich dziennikarzy z równie mało skrywaną nutą pogardy. 

O Olku Balcerowskim
Odnoszę podczas tego EuroBasketu wrażenie, że wszyscy dookoła zakochali się w naszym środkowym. Tylko na naszych łamach Polaka chwalili Svetislav Pesić i Rasho Nesterović. A to jedynie wierzchołek góry lodowej. Pod wrażeniem postawy Balcerowskiego pozostają też zagraniczni dziennikarze.

Ale jedno to zasłużyć na pochwały, a drugie – na zachwyty. Dziś naprzeciwko Balcerowskiego stanie Mike Tobey – wchodzący w swój prime naturalizowany nowojorczyk. W pierwszym meczu tego EuroBasketu grając przeciwko duetowi Sabonis/Valanciunas, spudłował zaledwie dwa z 12 rzutów z gry.  

O Mateuszu Ponitce

Bo wciąż mam przed oczyma ten jego wzrok:

A wewnątrz siebie nadzieję, że dzisiaj wieczorem jeden z berlińskich graficiarzy będzie mógł wykrzyczeć: a nie mówiłem? 

https://twitter.com/superbasketpl/status/1569700052091768835

O Jakubie Schenku

– Rywal mnie zlekceważył. Już myślał, że zatrzymał moją akcję i nie odważę się oddać rzutu – wspominał nasz rezerwowy rozgrywający swoją szaloną – i skuteczną! – akcję z meczu z Ukrainą, nazwaną przez kibiców „Dream Schenk”. Żeby pokonać Słoweńców będzie nam potrzebna odrobina szaleństwa. Puryści koszykarscy wciąż psioczą na obecność koszykarza z III ligi francuskiej w polskiej reprezentacji, ale dzisiaj nie o wartości artystyczne chodziło będzie. 

O Michale Sołowowie

Najbogatszy obecnie Polak jest wielkim fanem basketu. 23 lata temu zraził się do polskiej koszykówki, gdy jego klub z Kielc został ukarany walkowerem. – Przekonałem się wtedy dobitnie, że polska koszykówka jest pełna kłamców i złodziei, a z takimi interesów nie zwykłem robić. Koszykówka dla mnie kończy się na NBA – powtarzał mi później, gdy był właścicielem gazety, w której pracowałem. Ale o baskecie zawsze dyskutował chętnie. Ciekaw jestem, czy dziś w swojej wiedeńskiej rezydencji o godz. 20.30 uruchomi telewizor, by obejrzeć w akcji Mateusza Ponitkę. 

Oj tak, polskiej koszykówce przydałyby się pieniądze spoza spółek skarbu państwa. 

O Igorze Miliciciu

To był jeden z tych koszykarzy, których do swojego Cersanitu Kielce sprowadził Sołowow, gdy jego klub awansował do PLK. Było późne lato 1999 roku. Milicić miał 23 lata. Lądując na wciąż zdominowanym przez fiolet lotnisku Okęciu nie miał prawa przypuszczać, że właśnie postawił nogę w kraju, który za kilkanaście lat będzie nazywał własną ojczyzną. 

Igor Milicić miał w ostatnich miesiącach fatalną passę, ale dzisiaj może znaleźć się na koszykarskim Olimpie. To nieważne, że właściwie na tym polskim już jest – właśnie został pierwszym od ponad 40 lat trenerem naszej reprezentacji, który z mistrzostw Europy wróci z większą liczbą zwycięstw niż porażek. Jego ambicje się na polskim Olimpie się nie kończą – to więcej niż pewne. 

O Radosławie Piesiewiczu

W kuluarach hotelu Sheraton Esplanade, gdzie mieszkają wszystkie drużyny wciąż walczące o medal krążą informacje, że prezes PZKosz. mówi swojej drużynie – i znając jego sposób bycia nie tylko jej – że chce ją ujrzeć na podium. Do szefa polskiej federacji można mieć sporo zastrzeżeń, lecz w obecnej sytuacji jego sposób prowadzenia narracji tej kadrze może jedynie pomóc. 

O Adamie Wójciku

 – Jeszcze kiedyś zobaczysz polskich koszykarzy nie tylko na EuroBaskecie, ale i na jego podium. W trakcie naszej kariery na pewno wrócimy do turnieju finałowego. A kiedy medal? Może w trakcie karier naszych dzieci? – mówił mi kilkanaście lat temu, świętując w jednym z trójmiejskich lokali kolejne mistrzostwo Polski z Prokomem Treflem Sopot, Adam Wójcik. 

To była wiosna 2006 roku. Wójcik podjął decyzję o powrocie do gry w kadrze. Rok później reprezentacja Polski wróciła na EuroBasket. Od tego czasu biało-czerwoni nie opuścili żadnych mistrzostwach Europy. 

Dzieci Wójcika już grają – choć (jeszcze?) nie w reprezentacji – w dorosły basket. Czas najwyższy, by przepowiednia ich śp. ojca się sprawdziła. 

Środa, 14 września 2022 roku. Piękny dzień na spacery po Berlinie.

W okolicach 22.22 może być jeszcze piękniejszy!

Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet