Mecz w Ludwigsburgu zaczął się dla Anwilu fatalnie – od strat w pierwszej linii, które dały gospodarzom łatwe prowadzenie 5:0. Później jednak bardzo długo niepokonany lider Orlen Basket Ligi grał bardzo dobrze. Momentami, szczególnie w pierwszej połowie, wręcz znakomicie. Skuteczny był Luke Petrasek (14 punktów do przerwy), przewagi nad defensorami rywali metodycznie wykorzystywał Ryan Taylor (9) i w przerwie niemieccy kibice mogli mieć poważne obawy. Anwil prowadził 47:40.
Po zmianie stron zaczęły się schody. Goście jeszcze nieznacznie powiększyli prowadzenie, ale gdy słynący z możliwości mocnego nacisku na obwodowych graczy rywali gospodarze przycisnęli w defensywie, przewaga Anwilu zaczęła topnieć. Ezra Manjon-Van Ewyk był dla obrońców polskiej drużyny nie do zatrzymania. Młody amerykański obwodowy, który dzień wcześniej obchodził 24. urodziny, 14 rzutów z gry zamienił na 28 punktów, choć trafił tylko raz za 3.
Włocławianie mieli problemy, bo im bliżej było końca meczu, tym bardziej zmęczony był zastępujący od kilku tygodni kontuzjowanego Luke’a Nelsona Kamil Łączyński. 35-letni weteran trafił jeszcze w trzeciej kwarcie dwa trudne rzuty, lecz później z każdą kolejną minutą słabł. Michał Michalak, który w niektórych meczach PLK z powodzeniem pomagał Łączyńskiemu w organizowaniu gry zespołu, tym razem nie miał żadnej asysty i zanotował aż 4 straty.
Jakby tych problemów było mało – Anwil wyraźnie przegrywał walkę o zbiórki (26:35). Jeszcze w 33. minucie po celnym rzucie Karola Gruszeckiego prowadził jednak 65:64. Później inicjatywę przejmowali już gospodarze, ale niespełna minutę przed końcem było tylko 78:77 dla rywali. Podopieczni Selcuka Ernaka byli w posiadaniu piłki. Dwie kolejne akcje zakończyli jednak fatalnie. Najpierw stratą Nicka Ongendy, który nie wiadomo po co dostał piłkę na obwodzie i sam zdecydował się na akcję z piłką w ręku, a następnie indywidualną, nieudaną szarżą Michalaka.
Anwil ostatecznie przegrał mecz z drużyną, która imponuje defensywą, lecz jej gra po atakowanej stronie boiska, zgodnie z tym co pisaliśmy przed meczem, ewidentnie kuleje. Koszykarze z Ludwigsburga zaliczyli w tym meczu (jeśli wierzyć oficjalnym statystykom) jedynie 4 asysty i trafili zaledwie 4 z 19 rzutów za 3. Może gdyby tego dnia gotowy do gry był już Nelson i Łączyński nie musiałby spędzać na boisku ponad 28 minut końcówka potoczyłaby się inaczej?
Najskuteczniejszym graczem Anwilu byli w środę Taylor (16 punktów) i Petrasek (15). Kolejny mecz II fazy FIBA Europe Cup włocławianie rozegrają w kolejną środę, podejmując w Hali Mistrzów belgijskie Spirou Charleroi. Awans do ćwierćfinału wywalczą dwie najlepsze drużyny grupy. Mimo środkowej porażki Anwil zachował spore szanse awansu – nawet z 1. miejsca.
9 komentarzy
20:0, czyli dołączył do pozostałych polskich cieniasów. Nie pokonali nikogo lepszego, z lepszej ligi.
A Ty kur.. kmiocie jeb… komu kibicujesz?Pewnie swojej ulubionej drużynie Cioty z Wąchocka,którym obciągasz,pedale.Anwil przynajmniej jest jak dotąd jedyną drużyną,która zdobyła jakikolwiek puchar na arenie międzynarodowej!A Twoi co osiągnęli?NIC!Jedno wielkie gówno! Więc trzyma ryj łachudro!
katolik
Rozgrywki pucharowe jeszcze się nie zakończyły, więc spokojnie. Poczekajmy z oceną na koniec. Myślę, że ta porażka jest wkalkulowana i wciąż nie przekreśla awansu czy zajęcia nawet pierwszego miejsca. Można wygrać jeden mecz z faworytem i przegrać 5 kolejnych, więc lepiej przegrać a pozostałe wygrać. Uważam, że będzie lepiej i poczekajmy na zakończenie.
Jaki katolik to wielki waćpan kibic z Rumuni ! Miasta sportu buahaha
haha red. Szybieniecki nie pisze ochów i achów na temat „sajzu” i rosteru Anwilu? Ludwisburg w tym sezonie ma znacząco mniejszy budżet widać to po jakości zawodników w porównaniu z rokiem ubiegłym. Najlepszy jest pan turecki robi zawsze takie fajne minki jakby brał udział w teleturnieju ” Jeden z 10″ Taki Mantas tylko, że z Turcji.
Kolego, Red Szybieniecki napisał już co myśli na portalu zkrainynba. Nie trolluj ludzi pod moim nickiem.
Co sie czepiasz trenera? Gości jest spokojny i wyważony a jak na razie to wyniki go bronią. Poczytaj sobie wywiad jakiego udzielił i ciężko się na ten moment do niego przyczepić. Ciekawe jakie ty masz „minki”, pewnie nie zaciekawe bo tylko nienawiść przez Ciebie przemawia. Może i mecz przegrany, ale nie był to jednostrony pojedynek a wyrównane spotkanie i mogło roztrzygnąć się w każdą stronę. Jak na mniejszy budżet to i tak mają 5.5 mln euro (można znaleźć dane w internecie). Jest to i tak budżet wyższy niż jakikolwiek klub w naszj lidze. Czepianie się Szybienieckiego też nie na miejscu. Jest to jeden z niewielu portali koszykarskich w Polsce i uważam, że nie ma się co czepieć. Raz jest lepiej a raz gorzej, ale portal sensowny i merytoryczny. Pozdrawiam „Hejtera”
I wszystko w temacie.Brawo Ponury,tylko Anwil !!!