Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Gdyński „Projekt” ostatnio skutecznie okrada z punktów lub straszy ligowych faworytów. Już teraz nie ma co dopisywać sobie dwóch punktów zawczasu do bilansu przed wyjazdem do Gdyni – o zwycięstwo w Polsat Plus Arena jest po prostu bardzo trudno.
Przekonał się o tym w sobotę Anwil Włocławek, który potrzebował przebłysku geniuszu Victora Sandersa w końcówce (czyli jego trzech trójek z rzędu), by uratować zwycięstwo dla ekipy gości. Wcześniej w Gdyni poległa Stal, przegrała także Legia.
Obręcze w gdyńskiej hali coraz bardziej sprzyjają gospodarzom, którzy w tych trzech spotkaniach zdobywali średnio 97 punktów. Liderzy Arki, Andrzej Pluta i Bryce Alford, trafiali w trakcie tych spotkań niesamowite rzuty, jak chociażby ostatnio Pluta, który trafił przecież z połowy na zakończenie trzeciej kwarty. W tychże trzech meczach, Arka trafiała średnio 11 trójek.
Gdynianie obecnie mają bilans 6-16 i tym samym 2 zwycięstwa przewagi nad ostatnim Sokołem Łańcut. Widmo spadku udało się więc od siebie na dłużej odepchnąć, choć oczywiście Arka jeszcze pewna pozostania w PLK nie jest. Patrząc jednak na poziom gry zespołu prowadzonego przez Wojciecha Bychawskiego i to, co prezentuje ostatnio Sokół, ciężko uwierzyć, by ekipa z Łańcuta wyprzedziła Arkę.
Drużyna z Gdyni po wzmocnieniach, po powrocie do zdrowia Andrzeja Pluty i Stefana Kenicia, to zespół z którym trzeba się liczyć. To nie są już chłopcy do bicia, tylko drużyna z tożsamością, liderami i wreszcie lepszą także obroną. Nieoceniony w tym względzie jest Seth LeDay, który nęka najlepszych obwodowych graczy rywala, tak jak to robił chociażby z Sandersem, który zdobywał punkty przeciwko wszystkim, ale nie przeciwko niemu.
Arka powinna do końca tego sezonu jeszcze kilka spotkań wyrwać i bezpiecznie dojechać do mety. Oczywiście, nie udało się poprawić gry bazujących tylko na nieopierzonych, niedoświadczonych graczach, potrzebne były zagraniczne wzmocnienia, ale chyba tylko naiwni mogli myśleć, że drużyna oparta o Jakuba Szumerta czy Maksymiliana Wilczka będzie w stanie rywalizować w PLK. Ci gracze zasługują na minuty, ale w dużej roli, w wygrywającym zespole, jeszcze funkcjonować nie mogą. Na podsumowanie „Projektu” jeszcze nadejdzie czas. Dobrze jednak, że pojawiły się tam zwycięstwa, dobra energia i lepsze humory. To także powinno pozytywnie zadziałać na rozwój młodych graczy będących teraz częścią tego klubu.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>