ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!
Potwierdza się teoria, że – kontuzjowany obecnie – środkowy Wes Gordon jest najważniejszym zawodnikiem drużyny z Sopotu, ale przecież Trefl i bez niego ma do dyspozycji 6 cudzoziemców oraz jeden z najmocniejszych zestawów polskich graczy w lidze. I ten skład, w każdym z trzech ostatnio przegranych meczów (Śląsk, Legia, Czarni), z najwyższym trudem osiągał barierę 70 zdobytych punktów. Żadna drużyna nie powinna się aż tak rozsypywać pod nieobecność jednego zawodnika.
Żan Tabak, podobnie jak po porażce w Warszawie, po przegranej z Czarnymi, mówił o rozpoczęciu meczu z niewłaściwym nastawieniem mentalnym oraz graniu z mniejszą od rywala fizycznością. Jeśli ten sam problem powtarza się przez szereg tygodni, jest także kamyczkiem do ogródka trenera – coś nie tak może być z technikami motywacyjnymi, albo z personelem. Chorwat tym razem jako usprawiedliwienia nie mógł już podawać konieczności wdrażania do składu Jeana Salumu i Ivicy Radicia – obie strony miały już na to wystarczająco dużo czasu.
Atak Trefla z Gordonem szybował do świetnych 120.5 punktu na 100 posiadań, bez niego wyraźnie spadał, ale przy okazji wpadki z Czarnymi widać było, że ofensywne problemy Trefla to nie tylko uboższa gra pod koszem, ograniczona teraz do staroświeckiego Ivicy Radicia. Choć oczywiście brak ponowień z ewentualnych zbiórek w ataku także utrudnia życie.
Obecni rozgrywający – Cameron Wells i Andrzej Pluta – zaliczają przebłyski strzeleckie, ale nie udaje im się być kreatorami dla innych zawodników. W efekcie, w ostatnich spotkaniach niemal zupełnie zniknęli Jarosław Zyskowski i Michał Kolenda, na dodatek też Garrett Nevels obok dobrych momentów miewa gorsze.
Cameron Wells w piątek zaskoczył wprawdzie wszystkich 5 celnymi trójkami i 22 zdobytymi punktami, ale w 31 minut na parkiecie dał drużynie zaledwie 2 asysty i popełnił aż 6 strat, grając zbyt statycznie (by nie powiedzieć statecznie) przeciwko twardej obronie Jakuba Schenka i Jakuba Musiała. Taki dorobek pierwszej jedynki drużyny z aspiracjami nie wymaga komentarza.
Także Jean Salumu jest raczej typem zawodnika kończącego akcje, niż rozwijającego atak zespołu. Tutaj problemy Trefla przypominają sytuację Legii, która w ważnej roli także nie ma klasycznego rozgrywającego, przez co ofensywne talenty części graczy nie są w pełni wykorzystywane.
Zespół z Sopotu gra ostatnio poniżej oczekiwań, ale może być zadowolony z bilansu 10-4 tuż przed końcem pierwszej rundy i miejsca w ścisłej czołówce tabeli. Salumu mówił na konferencji prasowej, że przegrana z Czarnymi może być dobrym sygnałem do pobudki. Czy budzik faktycznie zadzwonił, będzie można się przekonać już w poniedziałek, gdy Trefl zagra w Szczecinie bardzo trudny mecz z rozpędzonym Kingiem.
ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!