Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Gdy po pierwszej kwarcie goście z Londynu mieli na koncie już 30 punktów, można się było zacząć martwić o defensywę Śląska. Ale sytuacja szybko się zmieniła – w drugiej części gry goście ledwo uzbierali 10 punktów i na przerwę schodzili z niewielką, czteropunktową przewagą. Po zmianie stron Śląsk objął nawet na moment kilkupunktowe prowadzenie i przez chwilę można było mieć nadzieję, że sięgnie po drugie w tym sezonie EuroCup zwycięstwo.
Nic z tego, mecz skończył się jak kilka podobnych w wykonaniu wrocławian w tej edycji rozgrywek – porażką po przyzwoitej walce. Jeszcze w 39. minucie gospodarze tracili do rywali zaledwie pięć punktów (73:78) i dwukrotnie rzucali za 3. Niestety, najpierw rzut spudłował Łukasz Kolenda, a po chwili Vasa Pusica. Chwilę później z dystansu trafił najskuteczniejszy w barwach London Lions Jordan Taylor (23 pkt) i losy zwycięstwa zostały praktycznie rozstrzygnięte.
Akurat Kolenda i Pusicia byli obok Jeremiaha Martina najskuteczniejszymi zawodnikami Śląska – wszyscy trzej zdobyli po 18 punktów. Dobrą informacją dla kibiców z Wrocławia jest poprawiona skuteczność Kolendy (5/7 za 3). Martin, w którym trener Erdogan ewidentnie widzi lidera zespołu, starał się podawać kolegom nieco częściej niż w ostatnich tygodniach. Ale ci jedynie trzy z jego podań zdołali zamienić na punkty.
Po raz kolejny Erdogan zdecydowanie częściej niż Andrej Urlep wykorzystywał też a ataku Artsioma Parakhouskiego. Białorusin siedem rzutów w ciągu 15 minut zamienił na 10 punktów. Nigdy wcześniej w tym sezonie nie brał na siebie takiej odpowiedzialności za kończenie akcji zespołu.
Szanse od nowego trenera dostali także Szymon Tomczak (12 min) i Mikołaj Adamczak (9 min, 2 ładne bloki). Donovan Mitchell (21 minut i 1/9 z gry) nie zaprezentował się znacząco lepiej.
Nie sposób na poważnie wysnuwać wnioski na temat tego jak mocno zmieni się Śląsk pod wodzą Erdogana, skoro w dwóch pierwszych meczach tureckiego trenera nie zagrał chory Aleksander Dziewa. W najbliższej kolejce PLK mistrzowie Polski nie zagrają – ich mecz z MKS Dąbrowa Górnicza został przeniesiony na 17 kwietnia. Kilka dni na spokojne treningi to dla Erdogana świetna wiadomość.
Kolejny mecz Śląsk zagra dopiero we wtorek na wyjeździe z Paris Basketball. Być może już w pełnym składzie – z Dziewą i powracającym do gry po długiej kontuzji Jakubem Karolakiem.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1 komentarz
Cieszy fakt, że skreślany już Artion ma nakreślony jasny plan przez trenera i chociaż to zbyt wcześniej na optymizm, wygląda że będzie progres w grze tego zawodnika. Mitchell musi złapać rytm i po sezonie w Australii nauczyć się Europejskiego basketu a to może zająć chwilę. Jestem ciekaw jak będzie wyglądać Śląsk w pełnym składzie z Olkiem i powracającym Jakubem. Forma tego drugiego to zagadka,jednak wciąż to gracz o niezłych umiejętnościach. W mojej opinii Śląsk nie jest faworytem do Mistrzostwa Polski