Zespół z Torunia z bilansem 4-8 zajmuje w tabeli Orlen Basket Ligi dopiero 13. miejsce, mając o dwa punkty mniej od Śląska, ale gdy przyjrzeć się bliżej sytuacji Twardych Pierników i ich piątkowych przeciwników – fakt, że to goście pozostają przed tym meczem faworytem bukmacherów mógłby nawet lekko dziwić.
Gdyby nie fakt, że w zespole Śląska gra on – DJ Cooper.
Amerykanin w czterech meczach w PLK, przebywając na parkiecie zaledwie 23,5 minuty, notuje średnio 10.3 asysty. Dla porównania – najlepszy w tej kategorii w całej lidze (Cooper nie kwalifikuje się ze względu na zbyt małą liczbę występów) Mario Ihring do wykręcenie średniej 9.6 asysty na mecz potrzebuje spędzać na boisku o 10 minut dłużej.
Popisy Coopera jeszcze się nam nie opatrzyły, wciąż jesteśmy w tym momencie, że na każdy kolejny mecz Amerykanina czekamy z lekkim podekscytowaniem i pytaniem z tyłu głowy „ciekawe czym tym razem ten koszykarski czarodziej nas zaskoczy?”.
Scenę Cooper będzie miał w dzisiejszym meczu wyczyszczoną, bo Śląsk pojechał do Torunia pozbawiony aż czterech podstawowych zawodników. We Wrocławiu pozostali leczący rozmaite urazy Jeremy Senglin, Marcel Ponitka, Daniel Gołębiowski i Emmanuel Nzekwesi. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy z nich mógłby zagrać w pierwszej piątce, osłabienie to ogromne. Pierwsza trójka powróciła już do treningów, ale na razie pracuje tylko indywidualnie. Przerwa w grze holenderskiego środkowego potrwa dłużej.
Może braki w składzie drużyny po raz kolejny zdoła wykorzystać Błażej Kulikowski? W poprzednim meczu z Anwilem Polak spędził na boisku aż 35 minut, zdobywając 11 punktów, 6 zbiórek i 2 asysty.
Kibice w Toruniu po ostatnim show swojej drużyny w Gdyni – gdy drużyna prowadzona przez niesamowitego Michaela Ertela (33 punkty, 11/19 z gry) odrobiła 11 punktów straty w niecałą minutę i wygrała mecz po dogrywce – w końcu mają spore powody do optymizmu. Skład ich zespołu został w ostatnich tygodniach uzupełniony Barrettem Bensonem i Grzegorzem Kamińskim. Torunianie na pewno zamierzają rozpocząć 2025 rok od zwycięstwa, by na dobre oderwać się od najniższych miejsc w ligowej tabeli. Ten zespół pod względem personalnym wygląda już naprawdę ciekawie! Przy „wybrakowanym” Śląsku – na równorzędnego rywala.
Można się spodziewać wielkich emocji. Relację będzie można obejrzeć na Polsacie Sport 2. Początek o godz. 17.30.
W drugim piątkowym meczu PLK Legia podejmie Arkę Gdynia. Warszawscy kibice po raz pierwszy będą mieli okazję obejrzeć swojego nowego środkowego. Szerzej na temat zalet i wad EJ Onu pisaliśmy wczoraj. Trudno od tego gracza oczekiwać, by z marszu już w pierwszym meczu okazał się ważną częścią zespołu. Na jego ewentualne pojedynki z niebywale efektywnym środkowym Arki Stefanem Djordjeviciem (19.2 punktu, 71.1 proc. z gry) warto jednak zwrócić uwagę. Podobnie jak starcia dwóch obwodowych gwiazd PLK – Kamerona McGusty’ego (21.8 punktu oraz 3.3 zbiórki) i Nemanji Nenadicia (18.8 punktu oraz 5.3 asysty). Ten drugi na pewno jak najszybciej będzie chciał zapomnieć o meczu z Twardymi Piernikami i sprawić sobie spóźniony prezent urodzinowy – w czwartek Serb świętował 31. urodziny.
Początek meczu w Warszawie o godz. 19.30, transmisja w emocje.tv.
9 komentarzy
lać Breslau
CPJS
Baw się dobrze. Nie zapomnij wziąć tabletek. xD
Jest to szansa dla Boguckiego, niech trener da mu zagrać 30 min i się okaże jaką jest jego przydatność rzeczywiście. Kenan powinien zagrać min 10 min na „1” żeby Cooper nie grał więcej jak 30min.
Daj spokój z tym Boguckim, to jest tragedia. Dostaje piłkę 30cmnod obręczy i daje się zablokować przez typa, który jest nizszy o 20cm. Jego trzeba się jak najszybciej pozbyć.
Tak, chciałem dać mu jeszcze jedną szansę ale po tym meczu nawet ja, jego ostatni obrońca muszę spasować…
lać Breslau
Jak widać, szczeniaki ratlerków zaludniły forum i poszczekują. Miałbym do Pana Tomasika prośbę o jakąś moderację tego forum, bo robi się szambo po prostu…
„Śląsk pojechał do Torunia zdziesiątkowany kontuzjami”. Niestety, to trzeci kolejny sezon, w którym Śląsk jest zdziesiątkowany kontuzjami. Ubiegłej zimy ławka kontuzjowanych w swoim szczytowym okresie miała aż sześciu rekonwalescentów na raz. Wynik 2-16 w Eurocup byłby zapewne lepszy, gdyby zespół nie musiał uzupełniać składu rezerwami z 1 ligi. Może i o coś więcej dałoby się powalczyć, niż o brąz w OBL.
Przydałby się dobry, analityczny tekst na tym portalu na temat plag kontuzji w WKS, bo taka sytuacja nie jest normalna. Coś złego dzieje się w klubie z przygotowaniem fizycznym, fizjoterapią, opieką medyczną, odnową może.
Dziś to Toruń jest faworytem, dla wrocławskich kibiców niestety. I co gorsza, nadmierne eksploatowanie Coopera czy Nuneza (a oni przecież niedawno też zaleczyli kontuzje!) może spowodować, że któregoś dnia na mecz pojedzie drugi zespół Śląska.
Pan Prezes Michał Lizak zdaje się nie dostrzegać problemu.
To jest masakra co się dzieje w tym klubie z kontuzjami, to nie są normalne statystyki. Obaj nowi murzyni, ledwo przyjechali i połamani. Reszta też już miała problemy. Też jestem zdania, że nie w tym przypadku, szeroko rozumiana opieka medyczna leży i kwiczy. Tak się nie da walczyć o mistrzostwo. Przepalają kasę na kolejny szrot, a oszczędzają kilkunastu k miesięcznie na fizjo, dietetyka, człowieka od przygotowania fizycznego.