Błażej Kulikowski podpisał tego lata trzyletnią umowę ze Śląskiem Wrocław.
Michał Michalak, Adrian Bogucki i Andrzej Pluta jr podpisali za to dwuletnie kontrakty z innymi drużynami z czołówki. Zresztą – Wiktor Grudziński z Legią też. Ba, Matusz Kostrzewski też ma zostać w Szczecinie dwa lata. Trefl Sopot dołącza do tego grona i dorzuca aż trzyletnią umowę z polskim graczem, swoim liderem, MVP ostatniego finału PLK Jakubem Schenkiem.
Chyba powoli możemy już mówić o modzie, a ładniej mówiąc – o trendzie. Niekoniecznie chciałbym go nazwać tylko trendem długich kontraktów, bardziej trendem patrzenia w przyszłość klubu.
Wreszcie!
Jeśli chcesz tworzyć mocną organizację na lata, nie możesz zostawiać swojego losu w rękach przypadku. Nie możesz zawierzyć go licytacji o graczy miejscowych i wierzyć, że twoja oferta na pewno okaże się najlepsza. Jeśli chcesz tworzyć ambitny klub, musisz mieć wizję i plan. Taki długofalowy. Powinieneś pracować nad zespołem, a nie co roku w całości go wymieniać. Zbudowanie trzonu drużyny na lata wydaje się być podstawą do stabilności klubu i jego organicznego rozwoju.
To bardzo dobrze, że kluby z czołówki PLK zaczynają myśleć o tym, co nastąpi jutro, a nie tylko o tym, co jest dziś. Pierwszym akcentem tego wszystkiego jest powstawanie pionów sportowych. Drugim wydają się być właśnie dłuższe niż rok kontrakty.
Jakub Schenk w prime
Gracz, który zdobył MVP tegorocznych finałów, jest z rocznika 1994. Przed chwilą, dokładnie 29 lipca – licznik z przodu po raz pierwszy pokazał trójkę. 28-33, może 34 lata – to najlepszy okres dla większości koszykarzy, ich tak zwany prime. W tym wieku zazwyczaj osiągają szczyt możliwości, dzięki kombinacji sporego już doświadczenia i wciąż bardzo dobrego przygotowania fizycznego.
Trefl podpisując trzyletnią umowę z Schenkiem niejako „zarezerwował” sobie trzy potencjalnie najlepsze lata Jakuba. To właśnie poprzedni sezon, a może nawet ostatnie dwa, zbudowały koszykarza, którego obecnie możemy nazywać jednym z dwóch najlepszych polskich rozgrywających. Jakub śmiało może być przez trzy kolejne lata liderem drużyny z czołówki i dlatego też ruch klubu z Sopotu jest jak najbardziej logiczny.
I po prostu dobry.
Trefl nie chce licytować
Schenk to oczywiście bardzo dobry gracz jak na warunki PLK i sam ten fakt sprawia, że powinniśmy chwalić ruch Trefla. Ten podpis jest jednak dobry jeszcze z jednego powodu. Sopocianie posiadając długie umowy z Polakami, przedłużając je jeszcze przed ich wygaśnięciem, de facto wypisują się z corocznej, letniej licytacji o polskich wolnych agentów, a bywa on przecież często jednym wielkim rollercoasterem emocjonalnym, ale jednocześnie także blokadą w dalszym budowaniu zespołu.
Wszystkie kluby w Polsce zaczynają letnią pracę od budowy polskiego składu. W tym roku Trefl Sopot miał właściwie pod tym względem wakacje, bo wszyscy najważniejsi dla rotacji Polacy mieli ważne kontrakty – Zyskowski, Schenk, Witliński i Groselle. Wyraźnie ten komfort mistrzowi Polski z Trójmiasta pasuje.
Trefl właśnie wykonał znaczący krok do tego, by za rok także skupiać się w czerwcu i lipcu na korzystaniu z dobrodziejstw sopockiej plaży i „Monciaka”, niż brać udział w licytowaniu się o Polaków z innymi ekipami z PLK.
2 komentarze
Świetna wiadomość, naprawdę świetna, że WKS przez 3 lata będzie płacił jakiemuś paralitykowi zamiast w przyszłym roku ściągnąć kogoś lepszego skoro w tym się nie udało.
Czekam na dzień w którym ogłoszą, że nie ma obowiązku zatrudniać Polaków. Ale pewnie ci, którzy te przepisy ustalili, dostają % od zawodników, bo nikt poza nimi nie zyskuje na tym absurdalnym przepisie.
dlaczego nazywasz zawodnika paralitykiem, ty sfrustrowany chamie? Co wpis to szczujnia. Chory na umyśle jesteś.