462
8. PGE SPÓJNIA STARGARD
Co mi się podoba:
- zatrzymanie w klubie duetu Wesley Gordon/Aleksandar Langović – ten pierwszy był fundamentem, na którym została zbudowana solidna defensywa Spójni w ubiegłym sezonie, a Serb to utalentowany gracz, który stale robi postępy i ma wiele przewag w grze tyłem do kosza. Zatrzymanie obu koszykarzy po sezonie, w którym Spójnia dotarła do półfinału rozgrywek, jest dużym sukcesem klubu. Należy spodziewać się, że ci podkoszowi gracze również w nadchodzących rozgrywkach prezentować się bardzo solidnie. Przede wszystkim Langović jest zawodnikiem, który może wskoczyć na jeszcze wyższy poziom.
Co mi się nie podoba:
- osłabienie rotacji polskiej – przede wszystkim odejście Karola Gruszeckiego może okazać się problematyczne dla Spójni, bo należy pamiętać, że wciąż kontuzjowany jest Adam Brenk i stargardzianie w początkowej części rozgrywek będą musieli sobie radzić bez niego. Pozyskanie Dawida Słupińskiego oceniam pozytywnie, jednak zamieszanie związane ze zmianą trenera tuż przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego mogło utrudnić temu koszykarzowi wejście do nowej drużyny. Od dyspozycji Słupińskiego może natomiast sporo zależeć. Ciekaw jestem, jaką dokładnie rolę przewidział dla niego trener Urlep.
7. AMW ARKA GDYNIA
Co mi się podoba:
- pozyskanie Łukasza Kolendy – reprezentant Polski po sezonie, w którym trapiły go problemy zdrowotne, przechodzi do zespołu, w którym będzie miał bardzo istotną rolę. Co nie mniej ważne – będzie miał możliwość gry na obu pozycjach obwodowych. Taka sytuacja może być idealna, aby Łukasz pokazał pełnię swojego potencjału, wszystkie atuty. W Gdyni są duże apetyty na dobry wynik, a Kolenda będzie jednym z liderów zespołu. Z pewnością na jego barkach będzie spoczywała duża odpowiedzialność. Jeżeli się z nią upora, może powalczyć o miejsce w reprezentacji Polski na przyszłoroczny EuroBasket.
Co mi się nie podoba:
- problemy zdrowotne drużyny w trakcie okresu przygotowawczego – poszczególni gracze Arki mieli narzekali na mniejsze i większe urazy w tygodniach poprzedzających start rozgrywek, co właściwie nie pozwala na pełną ocenę siły zespołu. Pytanie „jak wyglądać będzie obsada pozycji silnego skrzydłowego” też pozostaje bez odpowiedzi. O ile nie można mieć zastrzeżeń do rotacji obwodowej (m.in. Durham, Kolenda, Garbacz, Szymkiewicz, Kamiński), a także solidności gwarantowanej przez duet środkowych (Djordjević, Hrycaniuk), to forma graczy z pozycji 4 na początku rozgrywek pozostaje sporą zagadką.
6. ENERGA ICON SEA CZARNI SŁUPSK
Co mi się podoba:
- pozyskanie Lorena Jacksona – byłem pod ogromnym wrażeniem, gdy dowiedziałem się, że Czarni Słupsk sfinalizowali ten transfer. Loren Jackson pokazał w trakcie ubiegłorocznych rozgrywek, że jest jedną z czołowych jedynek w PLK. Spodziewam się wielu bardzo dobrych meczów tego filigranowego rozgrywającego, który potrafi zadbać o równowagę między zdobywaniem punktów, a angażowaniem w grę kolegów z zespołu. Styl gry Jacksona może elektryzować fanów w Słupsku. Spodziewam się, że dobrze wywiąże się z roli lidera zespołu trenera Cesnauskisa.
Co mi się nie podoba:
- problemy ze znalezieniem odpowiedniego środkowego – w ubiegłych sezonach widzieliśmy, jak ważne jest dla trenera Cesnauskisa posiadanie odpowiedniego centra o profilu defensywnym. Kibice w Słupsku pewnie z rozrzewnieniem myślą o sezonie, w którym duet środkowych tworzyli Kalif Young i Mikołaj Witliński. Gwarantowali świetną defensywę w sytuacjach pick and rollowych, co dało fundament do budowy solidnej defensywy zespołu Czarnych. Zobaczymy, jak w tej roli będzie się spisywał Jamelle Hagins, który dołączył do zespołu dość późno i nie miał szansy na przepracowanie całego okresu przygotowawczego.
5. LEGIA WARSZAWA
Co mi się podoba:
- pozyskanie Ojarsa Silinsa – Łotysz to gracz o wyrobionej w Polsce renomie. Jest zawodnikiem bardzo inteligentnym, który poświęca się dla zespołu i daje dużo jakości po obu stronach boiska. Można się spodziewać, że również w nadchodzących rozgrywkach będzie gwarantował równy, solidny poziom. Jego nominalnym miejscem na boisku jest pozycja silnego skrzydłowego, jednak grając w Stali dobrze spisywał się również na trójce. Ciekaw jestem, czy Legia też będzie korzystać z Łotysza w ten sposób.
Co mi się nie podoba:
- wąski skład zespołu – już w turnieju o Superpuchar Polski widać było, że Legia będzie mocno uzależniona od liderów. W porównaniu do takich zespołów jak King, Trefl, Śląsk oraz Anwil dysponuje bardzo krótką rotacją, co może być problematyczne w przypadku ewentualnych kontuzji czy po prostu przy gorszej dyspozycji któregoś z liderów. Przy tej budowie zespołu w Warszawie liczą na pewno na postępy Dominika Grudzińskiego i Maksymiliana Wilczka, ale w turnieju o Superpuchar Polski obaj grali bardzo krótko.
4. ANWIL WŁOCŁAWEK
Co mi się podoba:
- szerokość składu – Anwilu wygląda na zespół bardzo szeroki i taki, w którym może się wytworzyć mocna rywalizacja o miejsce w rotacji. Praktycznie na każdej pozycji trener Ernak ma dwie lub trzy opcje do wyboru, a komfortem jest też posiadanie takiego gracza jak np. Emmanuel Akot, który może z powodzeniem występować na kilku pozycjach. Również polska rotacja zespołu została wzmocniona po tym, jak do klubu trafili Michał Michalak, Karol Gruszecki i Krzysztof Sulima. Zespół wydaje się być gotowy na to, by z powodzeniem występować na dwóch frontach, czyli w PLK oraz w FIBA Europe Cup.
Co mi się nie podoba:
- brak gwarancji odpowiedniego poziomu wśród graczy podkoszowych – Nick Ongenda i DJ Funderburk to gracze o dużym potencjale, jednak zarówno w przypadku jednego, jak i drugiego można mieć pewne wątpliwości co do tego, czy od początku sezonu będą gwarantować odpowiednio wysoki poziom gry. Ongenda to zawodnik, który w Europie jeszcze nie występował i dla którego wyzwaniem będzie szybkie dostosowanie się do twardej, fizycznej gry w strefie podkoszowej w meczach PLK oraz FIBA Europe Cup. Funderburk to z kolei gracz z łatką zawodnika utalentowanego, jednak jego kariera w Europie z różnych względów nie rozwinęła się jeszcze na miarę potencjału. Podobnie jak w przypadku Ongendy może mu też brakować siły fizycznej do tego, by z powodzeniem walczyć o zbiórki i skutecznie kryć graczy skutecznych w grze tyłem do kosza.
3. WKS ŚLĄSK WROCŁAW
Co mi się podoba:
- budowa formacji podkoszowej – Śląsk zbudował zespół, który może być bardzo mocny w strefie podkoszowej. Najlepszym dowodem tego było to, co obserwowaliśmy podczas rozgrywanego w Radomiu turnieju o Superpuchar Polski. Reggie Lynch to zawodnik, który może być najważniejszym elementem defensywy Śląska. Angel Nunez już w zeszłym sezonie był bardzo solidny, a pod okiem trenera Rajkovicia może zrobić kolejne postępy. Ajdin Penava ma atletyzm potrzebny do tego, aby grać na obu pozycjach podkoszowych. Dla Adriana Boguckiego jest to trudny początek sezonu, jednak wszyscy wiedzą, że jego możliwości ofensywne są ogromne. Trener Rajković ma wiele opcji, jeżeli chodzi o dobór graczy na pozycje 4/5. Śląsk może być w tym aspekcie najmocniejszy w PLK.
Co mi się nie podoba:
- podział ról na obwodzie – bez wątpienia w Śląsku jest i na tych pozycjach wiele talentu i fizyczności, ale zastanawiam się, czy liderzy zespołu zostali odpowiednio dobrani pod względem charakterystyki gry. W moim odczuciu brakuje tu klasycznego rozgrywającego, który zadbałby o lepszą organizację gry drużyny. Marcel Ponitka zapewniać będzie bardzo dobrą grę w obronie, Isaiah Whitehead pokazał, że może być liderem, jeżeli chodzi o zdobycze punktowe, a Jeremy Senglin w drugiej połowie meczu z Kingiem Szczecin miał moment, który dał potężny zastrzyk energii ekipie Śląska. Mam jednak wątpliwości co do tego, czy Senglin jest odpowiednio silny fizycznie, aby z powodzeniem rywalizować w Basketball Champions League oraz z zespołami z czołówki PLK. NIe wiem też, czy duet Whitehead/Senglin może współpracować tak, aby atuty każdego z nich zostały wykorzystane w sposób optymalny. Na razie wygląda na to, że Whitehead dość wyraźnie zdominował Senglina, a ten drugi ma problemy z odnalezieniem się w zespole.
2. KING SZCZECIN
Co mi się podoba:
- pozyskanie Aleksandra Dziewy – transfer reprezentanta Polski był ogromnym wydarzeniem dla całej naszej ligi, upatruję w nim jednego z liderów Kinga. Obserwując sparingi można dojść do wniosku, że trener Miłoszewski zamierza korzystać z niego na obu pozycjach podkoszowych, a to daje Dziewie optymalne warunki do wykorzystania wszystkich atutów. Dla trenera to ogromny komfort, bo Dziewa może przecież grać w duecie zarówno z Brownem, jak i Meierem czy Wójcikiem. Aleksander po sezonie spędzonym w Hamburgu powinien być gotowy na to, aby znowu rywalizować o mistrzostwo Polski oraz o jak najlepszy wynik w Basketball Champions League.
Co mi się nie podoba:
- Brak wykrystalizowanej hierarchii na pozycji 4 – w obliczu problemów zdrowotnych i słabszej formy Tony’ego Meiera na początku sezonu widać pewne problemy z doborem odpowiedniego gracza na pozycję 4 w zespole Kinga. Trochę czasu minie, zanim Szymon Wójcik odpowiednio wdroży się w systemy defensywne i ofensywne trenera Miłoszewskiego, a bez optymalnie przygotowanego Meiera siła rażenia z dystansu Kina znacznie maleje. Duet Brown/Dziewa może się sprawdzać w wielu wariantach, jednak będą momenty, w których trener Miłoszewski będzie potrzebował gracza, który dysponuje dobrym rzutem z pozycji 4. W obliczu niedyspozycji lub ewentualnej kontuzji Meiera nie za bardzo widać dla niego alternatywę.
1. TREFL SOPOT
Co mi się podoba:
- zatrzymanie w klubie Aarona Besta – Kanadyjczyk był jednym z liderów zespołu sięgającego po mistrzostwo Polski, a jego wartości dla tej drużyny nie da się w pełni oddać przez statystyki. To zawodnik, który gra z ogromnym poświęceniem po obu stronach boiska i który oprócz zdobywania wielu punktów gwarantuje bardzo solidną pracę w defensywie. Zatrzymanie go w klubie należy traktować jako sukces Trefla, a zachowanie szkieletu mistrzowskiej drużyny (Schenk, Best, Zyskowski, Van Vliet, Groselle, Witliński) sprawia, że już od początku rozgrywek ligowych należy się spodziewać tego, że Trefl będzie jednym z wiodących zespołów PLK.
Co mi się nie podoba:
- zbyt wiele zagadek na pozycji 4 – nie jest tajemnicą, że sztab szkoleniowy Trefla nie był do końca przekonany do tego, czy Andy Van Vliet jest odpowiednim zawodnikiem, aby zespół mógł wskoczyć na wyższy poziom (próba obrony tytułu mistrzowskiego oraz dobra gra na poziomie EuroCup). Długo szukano alternatywy dla Belga, ale nie znaleziono jej, w związku z czym Van Vliet pozostał w zespole. Obserwując pierwsze spotkania Trefla można odnieść wrażenie, że trener Tabak ma pewien problem z zachowaniem równego poziomu gry na pozycji 4. Marcus Weathers zagrał słabo w spotkaniach przeciwko Ulm i Kingowi, natomiast znacznie się poprawił w środowym starciu z Trento. Zyskowski był zabójczo skuteczny w meczu przeciwko Kingowi, jednak miał swoje problemy, będąc skazanym na grę tylko i wyłącznie na czwórce w spotkaniach z Ulm i Trento. Nie sposób mieć pewność, że powrót do gry Van Vlieta nagle rozwiąże wszystkie problemy, ale bez dobrej dyspozycji Belga trudno będzie Treflowi o dobre wyniki. Przede wszystkim w rozgrywkach EuroCup.
2 komentarze
Najciekawsze chyba ze zadnemu klubowi nie spodobal sie pan Popiolek.
No bo to taki Popiołek… 😉