Strona główna » Robert Johnson jr jest do wzięcia. Co na to Legia?

Robert Johnson jr jest do wzięcia. Co na to Legia?

0 komentarz
Legia od początku sezonu narzeka na nadmiar koszykarskich artystów i niedobór wyrobników. Czy dorzucenie kolejnego wirtuoza – genialnie kojarzącego się kibicom – to szaleństwo, w którym może się kryć metoda wyjścia z kryzysu?

ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!

Rok temu w styczniu Legia Warszawa szukała wzmocnienia składu, a Robert Johnson jr szukał nowego pracodawcy. Współpraca skończyła się awansem do wielkiego finału play-off.

Znów mamy styczeń. Legia Warszawa szuka wzmocnienia składu. A Robert Johnson jr właśnie rozpoczyna poszukiwania nowego pracodawcy.

Nic dwa razy się nie zdarza? Ale Legia naprawdę potrzebuje nowego gracza obwodowego o profilu zbliżonym do Johnsona juniora. 27-letni Amerykanin właśnie został kozłem ofiarnym, na którego barki odpowiedzialność za fatalny początek sezonu zrzucili szefowie zajmującego przedostatnie miejsce we włoskiej ekstraklasie klubu z Neapolu. RJJ zagrał w jego barwach 10 meczów, zdobywając średnio 11.6 punktu, 3.4 zbiórki.

Trafiał też we Włoszech 50 procent rzutów za 3. Kibice Legii wciąż pamiętają jego rzut, który najpewniej zadecydował o tym, że to Legia a nie Anwil wystąpiła w ostatnim finale PLK.

W barwach drużyny z Neapolu rola Johnsona była bardzo ograniczona – oddawał zaledwie 2,2 rzutu za 3 na mecz. Dla porównania – w Legii 5,6.

Kłopot warszawskiego klubu polega na tym, że ma z ważne umowy w Rayem McCallumem i Billym Garrettem. Obie dość intratne. Można przypuszczać, że trener Legii mógłby być skłonny poświęcić każdego z ww., by zyskać dynamiczniejszego i – co też istotne – po prostu młodszego, znajdującego się na nieco innym etapie kariery Johnsona. Ale wątpliwe, by wicemistrzowie Polski zdołali znaleźć chętnych na przejęcie kontraktów McCalluma i Garretta.

Dołożenie Johnsona do tego duetu zakrawałoby na szaleństwo. Legia od początku sezonu narzeka na nadmiar gwiazd i niedostatek rzemieślników. Proporcje są jednak tak mocno zachwiane, że ich odwracanie w tym momencie sezonu wydaje się praktycznie nie do zrealizowania.

Właściwie istnieje na to tylko jeden sposób – totalna rewolucja, też zakrawająca na szaleństwo.

Prawda jest taka, że przy posusze na rynku dostępnych środkowych na europejskim rynku, także w lepszych ligach, Legia mogłaby obecnie znaleźć chętnych na przejęcie (przynajmniej zdecydowanej większości) gigantycznego kontraktu Geoffreya Groselle’a. Uwolnione pieniądze, a także te zaoszczędzone dzięki rozwiązaniu umowy z Devynem Marblem, mogłoby otworzyć warszawianom nowe możliwości przemeblowania składu.

Ale Legia Groselle’a raczej się nie pozbędzie z jednego powodu – jego polskiego paszportu. Pozostali polscy zawodnicy odgrywające ważne role w rotacji (Grzegorz Kulka, Łukasz Koszarek, Grzegorz Kamiński i Dariusz Wyka) nie są gwarantami niczego. Amerykanin z naszym obywatelstwem, choć trafia rzuty wolne na absurdalnej skuteczności poniżej 35 procent, wciąż w perspektywie walki w play-off wydaje się pewniejszą opcją.

Czy Legia stać na czyste szaleństwo i dołożenia Johnsona juniora do McCalluma i Garretta? Nie wiem. Wiem, że chciałbym taki szalony eksperyment zobaczyć – PLK stałaby się ciekawsza. Czasami, jeśli nie możesz wzmocnić fundamentów budynku, który już stoi, a wystawiasz go do konkursu, warto zainwestować w przyciągający wzrok dach i neony, które spowodują, że nikt nie zwróci uwagi na pękające ściany. Wciąż możesz przegrać, ale przynajmniej zapadniesz ludziom w pamięć.

Czasami warto pamiętać, że sport to jednak głównie rozrywka.

Część kibiców Legii ostatni mecz ze Stalą opuszczała już po trzeciej kwarcie. Kibice w Warszawie jakby powoli godzili się z faktem, że obecny sezon może okazać się dla ich drużyny stracony. Widok charakterystycznej fryzury Roberta Johnsona juniora mógłby wlać w serca nieco więcej wiary.

ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet