To był wieczór, w którym pierwszoplanowe role odegrało wielu aktorów. Pierwszym, być może nawet najważniejszym, byli kibice zgromadzeni w hali Podpromie. Atmosfera jak na pierwszoligowe realia była fantastyczna!
Innymi bohaterami okazali się zawodnicy, którzy poprowadzili do triumfu Resovię. Swoją robotę znakomicie wykonali Kacper Młynarski (21 pkt i 6 zb) oraz Harrison Henderson (15 pkt i 8 zb), a prawdziwym x-factorem z ławki okazał się Dawid Zaguła, zdobywca 21 punktów. Szczególnie w trzeciej kwarcie przeprowadził swój zespół w trudnym momencie, trafiając aż trzy razy z dystansu.
Patrząc na protokół statystyczny widać, jak bardzo wyrównane było to spotkanie. Widać to było także obserwując walkę na parkiecie. Walka kosz za kosz trwała przez cały czas. W tak wyrównanych meczach o wygranej zazwyczaj decydują detale i nie inaczej było w sobotę. Nieznacznie lepsi okazali się podopieczni Kamila Piechuckiego.
Bardzo istotnym momentem meczu było opuszczenie boiska po popełnieniu pięciu fauli przez Przemysława Wronę, co gospodarze skrzętnie wykorzystali, atakując co rusz Bartosza Chodukiewicza. Resovia mogła ten mecz wygrać już w czwartej kwarcie. 14 sekund przed końcem tej części gry prowadziła trzema punktami. Wtedy faulowany przy rzucie za trzy punkty był jednak Tre Jackson i wykonał bezbłędnie wszystkie rzuty wolne.
W kolejnej akcji odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Maciej Koperski, ale jego rzut okazał się niecelny i stało się jasne, że kibiców zgromadzonych w hali Podpromie czeka dogrywka. W niej, dosyć szybko za sprawą celnego rzutu z dystansu Młynarskiego, inicjatywę przejęli gospodarze. Był jednak moment, gdy goście z Krosna mogli przeważyć losy meczu na swoją stronę. Przy stanie 92:90 Hubert Łałak oddał rzut za trzy punkty, ale okazał się niecelny. To de facto był gwoźdź do trumny ekipy z Krosna w tym meczu.
Utrata miana niepokonanego zespołu zawsze boli, ale ekipa trenera Edmundsa Valeiki nawet w tym przegranym meczu udowodniła, że jest świetnie przygotowana do walki w tym sezonie i tak naprawdę – gra coraz lepiej. Świetny nie tylko w sobotni wieczór, ale w całym sezonie jest wspomniany Wrona (20 pkt i 10 zb). W ataku znowu szalał Jackson (18 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst)
Rzeszowski klub świętuje zwycięstwo w meczu, ale najważniejsze w kontekście długoterminowym dla beniaminka wydarzenia miały jednak miejsce na trybunach. Pierwszy mecz w tym sezonie w hali Podpromie – stałym domem dla Resovii jest hala przy ulicy Towarnickiego – od razu przyniósł rekord frekwencji w Pekao 1 lidze.
Poprzedni należał do Hydrotrucka Radom, który 11 listopada 2022 roku zgromadził 3153 kibiców na meczu z PGE Turowem Zgorzelec. Kibice OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów pobili ten wynik o 93 osoby, ustanawiając go na poziomie 3246 widzów. Ten sukces frekwencyjny może mieć olbrzymie przełożenie dla dalszych losów Resovii, jako ambitnego klubu. Jej szefowie mają kolejny argument w rozmowach z miastem o budowie nowej hali w Rzeszowie.
W rozpoczynającej się już w środę VI kolejce Pekao 1 ligi, Miasto Szkła Krosno podejmie u siebie, w pierwszoligowym szlagierze Eneę Abramczyk Astorię Bydgoszcz. OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów wybiera się na bardzo trudny teren – do Poznania.
4 komentarze
Brawo, wieśniaczki spod wschodniej granicy nareszcie zaczynają się interesować tym wspaniałym sportem. Tak trzymać!
panie animator a pan to skąd pochodzi pewnie dumny słoik z Warszawy który leczy kompleksy kosztem innych. Nie pozdrawiam, a Resovii wszystkiego i oby tak dalej! hej hej nba
Animator- jeśli tak wypowiadasz się o Polakach ze wschodu to znaczy że jesteś z zachodu – jak byś się uczył trochę w szkole to byś wiedział że Polacy mieszkający dzis w zachodniej części Polski zostali tam przesiedleni zaraz po wojnie z zabranych nam przez Rosję rejonów – pewnie nie wiesz skąd więc wytłumaczę że jeszcze bardziej na wschód niż Rzeszów.
To jest zwykły troll, ten aminator. Tak se napisał. O Starcie Lublin pewnie nigdy nie słyszał.