Właściwie zaskoczenia nie ma żadnego – Amerykanie wprawdzie wygrali ostatnie igrzyska olimpijskie, ale mistrzostwa świata zakończyli na dopiero siódmym miejscu, a w meczach eliminacyjnych wystawiają do gry nawet nie trzeci, lecz raczej siódmy garnitur koszykarzy. Graczem najbardziej znanym z parkietów NBA, który wystąpił w przegranym niedawno 79:94 meczu z Brazylią w Waszyngtonie był Rodney Hood.
O tym, że jakakolwiek kolejna porażka w eliminacjach do MŚ 2023 będzie oznaczała dla Amerykanów utratę prowadzenia w światowym rankingu informowaliśmy jeszcze we wrześniu.
– Nie jest to żaden nowy tytuł dla nas, ale wydarzenie na pewno tak historyczne i prestiżowe. Jestem dumny z każdego, kto się do niego przyczynił – skomentował trener reprezentacji Hiszpanii Sergio Scariolo, który wygrał z nią cztery z ostatnich sześciu mistrzostw Europy.
Co ciekawe, w porównaniu z poprzednim rankingiem, mimo dwóch zwycięstw ze Szwajcarią i Chorwacją reprezentacja Polski spadła z 13. na 14. pozycję. Powód? Wyprzedziła ją dzięki zwycięstwu nad dotychczasowym liderem Brazylia. Miejsce w czołowej 15 światowego rankingu wciąż dla Igora Milicicia i jego podopiecznym może stanowić jednak duży powód do domy.
Dość powiedzieć, że tuż za nami plasuje się mająca obecnie aż 26 (słownie: dwudziestu sześciu!) graczy w NBA Kanada.
