Strona główna » King lepszy od Czarnych – Mazurczak na ważne momenty

King lepszy od Czarnych – Mazurczak na ważne momenty

0 komentarz
Osłabieni Czarni pokazali ambicję i dobrą grę w obronie. King odrobił straty w czwartej kwarcie, dzięki swoim liderem. Zespół ze Szczecina wygrał 88:77 i w lidze ma już bilans 5-3.

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Czarni podczas przerwy na mecze reprezentacji rozpoczęli przebudowę – z zespołem pożegnali się obaj rozgrywający, czyli Diante Watkins i Zack Bryant. Słupszczanie nie byli więc faworytem spotkania w Szczecinie – odpowiedzialność za kreowanie gry w całości spadła na Jakuba Musiała, który większość czasu w ostatnich sezonach spędzał jednak na pozycji numer 2.

Goście, mimo utrudnionej rotacji, prowadzeni przez Musiała, zaczęli bardzo dobrze – postawa Kinga sugerowała, że także koszykarze gospodarzy byli zaskoczeni energią ekipy ze Słupska. Kluczem był Musiał, nie ma co ukrywać – to on napędzał atak – w pierwszej kwarcie zdobył 4 punkty i rozdał 2 asysty.

Trener Mantas Cesnauskis dawał mu krótkie zmiany i góra kilkuminutowy odpoczynek wiedząc przy tym, jak bardzo atak siadał bez Musiała na parkiecie. Czarni jednak nawet wtedy, gdy nie potrafili wykreować dobrej pozycji w ofensywie, to nadrabiali w obronie – King przez długi czas miał spore problemy ze zdobywaniem punktów.

Sytuacja odmieniła się w momencie, gdy szczecinianie przyspieszyli grę i wykorzystali niezorganizowanie w szeregach Czarnych. Zespół ze Słupska przyzwyczaił już w tym sezonie, że lepiej czuje się w statycznej grze i do takiej też tego wieczora podopieczni Mantasa Cesnauskisa dążyli. Dużo piłek pchanych było do Pawła Leończyka pod kosz – z różnym skutkiem.

Swój rytm za to znalazł Bryce Brown, który w niespełna 2 minuty zdobył 8 punktów. King przejął kontrolę nad meczem i do przerwy prowadził 42:39. Trójki – po przerwie obie ekipy zdecydowały się na obrzucanie koszy z dystansu. Czarni nieźle na tym wyszli, bo tego dnia w końcu dobrze dysponowany był David DiLeo. Do skrzydłowego dołączyli także Musiał i Shavon Coleman, a wynik cały czas był blisko remisu.

Gospodarze z czasem coraz częściej korzystali z gry przez Phila Fayne’a, który był zdecydowanie dynamiczniejszy niż Mikołaj Witliński i pewnie trafiał z bliskiego półdystansu. Szczecinianie nie mogli jednak odskoczyć rywalom – straty mocno utrudniały złapanie rytmu w ataku. Starał się szarpać Brown, ale to po jego błędzie i faulu niesportowym goście wyszli na prowadzenie.

W czwartej kwarcie sprawy w swoje ręce wziął Andy Mazurczak, czyli lider Kinga w tym sezonie. Polski rozgrywający dwukrotnie wszedł na kosz i gospodarze błyskawicznie odzyskali prowadzenie. Przebudził się w czwartej kwarcie także drugi najlepszy zawodnik Kinga w tym sezonie, czyli Zac Cuthbertson. Amerykanin trafiał z dystansu i wygrywał pojedynki 1 na 1 z DiLeo, który w ostatniej części gry był już wyraźnie zmęczony.

Słupszczanie dali z siebie wszystko w tym meczu – przy każdej przerwie opierali ręce na biodrach czy kolanach, ale mimo zmęczenia do końca walczyli o zwycięstwo. Koszykarski „sztylet” wbił im jednak Cuthbertson, który podniebną (wysoka parabola) trójką zamknął to spotkanie na 60 sekund przed końcem – King prowadził wtedy +8. Goście w tak krótkim czasie nic już nie dali rady zdziałać – ostatecznie ulegli w Szczecinie 77:88.

Statystyki z meczu King Szczecin – Czarni Słupsk >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet