Druga połowa listopada to od wielu lat moment, w którym na kilka dni uwagę z koszykówki klubowej przenosimy na reprezentacyjną. Tym razem nasza kadra prowadzona przez Igora Milicicia rozegra dwa mecze z Estonią – w czwartek o godz. 18 we Włocławku i w niedzielę o 17 w Tallinnie.
Estońska rewelacja grupy H
Poprzednie okienko kwalifikacji przyszłorocznego EuroBasketu miało miejsce w lutym. Dla naszej kadry było brutalnie nieudane. O dotkliwych porażkach z Litwą (64:83) i Macedonią Północną (71:96) wolelibyśmy nie pamiętać.
Przypomnieć należy, że eliminacje gramy „sparingowo”, ponieważ Polska jest współgospodarzem imprezy i bez względu na wyniki podczas przyszłorocznej fazy grupowej w Katowicach wystąpi. W grupie H, w której rywalizujemy, toczy się jednak zacięta walka o dwie pozostałe przepustki na EuroBasket.
Rywale naszego najbliższego „dwumeczu” dość niespodziewanie przewodzą grupie z bilansem 2-0. Za ich plecami są Macedończycy i Litwini (po 1-1). Lutowe zwycięstwa Estonii nad Litwą i Macedonii Północnej w Sosnowcu zaburzyły układ sił w tej grupie, którego mogliśmy się spodziewać.
Znajomi z Gliwic i Lublina
Z Estończykami znamy się świetnie. Jak wylicza FIBA, bilans bezpośrednich starć w meczach o punkty to 5-4 na korzyść naszej reprezentacji. W ostatnich kilku latach mierzyliśmy się z z tym rywalem aż pięciokrotnie. Ostatni raz niespełna półtora roku temu w Gliwicach. Kadra Igora Milicicia ograła wówczas Estończyków 93:83 w półfinale pre-kwalifikacji olimpijskich. Pamiętacie ten mecz, w którym Andrzej Pluta nie pomylił się przy żadnym z sześciu rzutów z gry, a do 16 punktów dołożył 7 asyst?
Pełne statystyki z niego możecie sprawdzić TUTAJ.
Niecałe trzy lata temu podzieliliśmy się z Estonią zwycięstwami w meczach kwalifikacji do mistrzostw świata, a w 2016 łatwo ogrywaliśmy ich w kwalifikacjach EuroBasketu. Szczególnie dobrze pamiętamy czteropunktową porażkę z Tallina z lutego 2022, której kilka dni później nie udało się odrobić w Lublinie. To tamten dwumecz kosztował nas brak awansu do kolejnej fazy kwalifikacji mundialu i konieczność zaczynania obecnych kwalifikacji EuroBasketu od najwcześniejszej fazy.
W obecnej kadrze estońskiej jest aż jedenastu graczy z ubiegłorocznego meczu z Gliwic i sześciu pamiętających poprzedni dwumecz kwalifikacyjny przeciwko Polsce. W naszej reprezentacji w tych meczach grało po siedmiu koszykarzy z obecnej 15-osobowej kadry.
Najbliższe starcia dla Polaków nie będą wiązały się z większą presją. Dla Estończyków mogą okazać się przepustką do gry w przyszłorocznym turnieju. Jeśli ta sztuka by się im powiodła, byłby to dla tej drużyny drugi EuroBasket z rzędu i piąty w ogóle. Podczas turniejów w 2022, 2015 i 2001 Estończycy wygrali w sumie tylko jeden mecz. W 1993 roku, w pierwszej imprezie do której mogli się zakwalifikować po odzyskaniu niepodległości, byli rewelacją turnieju. Zajęli wówczas wysokie, 6. miejsce.
Nie zapominajmy o jednym – obecne koszykarskie pokolenie Estończyków uchodzi za najzdolniejsze od 20 lat!
Młodość kontra doświadczenie
Drużynę naszych rywali prowadzi Heiko Rannula, który jeszcze do niedawna był asystentem Jukki Toijali. Fin znany z pracy w Treflu Sopot w czerwcu zrezygnował z posady po pięciu latach prowadzenia estońskiej kadry. Przeniósł się do japońskiej Jokohamy, a władze tamtejszego klubu nie pozwoliły mu łączyć pracy w klubie z prowadzeniem europejskiej reprezentacji.
Rannula we wtorek zawęził kadrę na mecze z Polską do 16 nazwisk. Znajdziemy wśród nich dwa przedstawicieli Orlen Basket Ligi i kolejne dwa graczy z przeszłością na polskich parkietach.
Skład Estonii na mecze z Polską (statystyki z klubów w trwającym sezonie) prezentuje się następująco:
OBWODOWI
Siim-Markus Post (PG, 184/27) – TalTech (Estonia), śr. 15 pkt., 5 zb., i 6 as.
Kristian Kullamaee (G, 193/25) – Bilbao (Hiszpania/FIBA Europe Cup), śr. 8 pkt. i 2 as. w lidze i 12 pkt., 4 zb., 4 as. w pucharach.
Mikk Jurkatamm (G, 195/24) – Avellino (2. liga Włoch), śr. 6 pkt., 3 zb. i 2 as.
Kasper Suurorg (G, 200/22) – Kalev (Estonia/FIBA Europe Cup), śr. 13 pkt., 3 zb., 5 as. w lidze i 15 pkt., 4 zb., 5 as. w pucharach.
Leemet Bockler (G/F, 200/23) – Kalev (Estonia/FIBA Europe Cup), śr. 10 pkt. w lidze i 12 pkt. w pucharach.
SKRZYDŁOWI
Joonas Riismaa (SF, 195/22) – Cantu (2. liga Włoch), śr. 6 pkt..
Janari Joeesar (SF, 198/31) – Dziki (PLK/ENBL), śr. 13 pkt., 6 zb., 3 as. w lidze i 12 pkt., 3 zb. w ENBL.
Hugo Toom (SF, 200/22) – Kalev (Estonia/FIBA Europe Cup), śr. 10 pkt., 4 zb. w lidze i 11 pkt., 5 zb. w pucharach.
Artur Konontsuk (SF, 202/24) – Oldenburg (Niemcy), śr. 12 pkt., 7 zb.
Gregor Kuuba (SF, 206/21) – Kalev (Estonia/FIBA Europe Cup), śr. 4 pkt., 4 zb. w lidze i 6 pkt., 4 zb. w pucharach.
Siim-Sander Vene (F, 201/34) – Stal (PLK), śr. 8 pkt.
Kaspar Treier (F, 204/25) – Napoli (Włochy), śr. 5 pkt.
Kregor Hermet (PF, 205/27) – Kalev (Estonia/FIBA Europe Cup), śr. 10 pkt., 4 zb., 2 as. w lidze i 9 pkt., 5 zb. w pucharach.
PODKOSZOWI
Taavi Jurkatamm (F/C, 204/27) – TalTech (Estonia), śr. 10 pkt., 9 zb., 2 as.
Matthias Tass (C, 208/25) – Oostende (Belgia/Liga Mistrzów FIBA), śr. 7 pkt., 4 zb. w lidze i 6 pkt., 3 zb. w pucharach.
Maik-Kalev Kotsar (C, 210/28) – Yokohama (Japonia), śr. 10 pkt., 9 zb., 4 as.
Uwagę zwraca fakt, że poza dwoma graczami Orlen Basket Ligi – 31-letnim Joesaarem i 34-letnim weteranem Vene, obecna kadra Estonii złożona jest z graczy młodych lub bardzo młodych. Wspomniani byli zawodnicy polskich klubów to oczywiście Hermet i Tass, gracze odpowiednio Startu Lublin i MKS Dąbrowa Górnicza z sezonu 2022/23. Obaj, z różnych względów, opuścili wówczas polskie zespoły już w pierwszej połowie rozgrywek.
Kilka innych ciekawych polsko-estońskich wątków to powrót Joesaara do włocławskiej Hali Mistrzów, która w poprzednim sezonie była jego domową oraz fakt, że Igor Milicić do niedzieli był klubowym trenerem Treiera w Neapolu. Szykuje się też walka pary kolegów z Kraju Basków – Tomasz Gielo vs Kristian Kullamaee.
Pechowy Rosenthal i inni nieobecni
Znaczące nieobecności w zespole naszych rywali? Z szerokiej 24-osobowej kadry przez uraz skreślony został przede wszystkim gracz Stali Ostrów Mart Rosenthal (PG, 196/25). Ten sezon już się dla niego zakończył, a z pewnością mógłby liczyć na sporo gry w narodowych barwach. We Włocławku zabraknie także kontuzjowanego gracza litewskiego Jonavos Mihkela Kirvesa (F, 200/28).
Jeszcze większe luki w składzie Estończyków tworzą gracze, którzy po prostu nie mogli przyjechać na to okienko ze względu na klubowe obowiązki – rezerwowy euroligowej Baskonii Sander Raieste (G/F, 201/25) i grający za oceanem (aktualnie w G League) Henri Drell (G/F, 205/24).
W nieudanych dla Estończyków pre-kwalifikacjach olimpijskich i bardzo udanych dwóch meczach lutowego okienka, liderami kadry byli gracze na co dzień występujący poza Estonią – Kullamaee, Konontsuk, Treier, Vene (w poprzednim okienku gracz drugoligowego hiszpańskiego Burgos) oraz Joesaar, który w lutym wrócił do reprezentacji po długiej przerwie spowodowanej kontuzją.
Dla naszych najbliższych rywali mecze z Polską to szansa na krok w stronę udziału w przyszłorocznym EuroBaskecie. Nawet jedno zwycięstwo w starciach z Polakami może być dla Estończyków kluczowe w kontekście awansu.
Swoje cele ma jednak także reprezentacja Polski . Ostatnie kilkanaście miesięcy nie było udane ani dla naszej drużyny ani dla jej trenera. Oprócz odbudowy zaufania kibiców, dwumecz z Estonią ma jednak na pewno dla Igora MIlicicia także wymiar szkoleniowy. Nie można zapominać, że poza bezpośrednimi przygotowaniami do imprezy późnym latem 2025, listopadowe spotkania to przedostatnia okazja na trening we wspólnym gronie. Za trzy miesiące ta grupa rozegra kolejne, ostatnie spotkania – w lutym rozegramy rewanże z Litwą i Macedonią Północną. Czasu na eksperymenty będzie już tylko coraz mniej.