Głośny powrót Waltera Hodge’a do polskiej ligi po 11 latach przerwy spowodował, że trybuny hali CRS wypełniły się jak na czwartkowy wieczór naprawdę cieszącym oczy sympatyków koszykówki tłumem kibiców.
Zastal fatalnie rozpoczął sezon – od czterech kolejnych porażek. W ostatnim meczu w Wałbrzychu sięgnął sportowego dna, zdobywając zaledwie 56 punktów. W czwartek od pierwszych minut grał jednak zdecydowanie lepiej niż wcześniej. Agresywny był od początku Sindarius Thornwell (14 pkt, 6/10 z gry), skuteczny jak nigdy wcześniej Wesley Harris (21 pkt, 7/7 z gry, w tym 3/3 za 3), a luki w obronie rywali wykorzystywał też Evaldas Šaulys (14 punktów, 5 zbiórek i 4 przechwyty). Gospodarze przy każdej nadarzającej się okazji napędzali akcje, często z dobrym skutkiem, zdobywając mnóstwo punktów z kontrataków – łącznie aż 28!
Hodge dość szybko zdobył pierwsze – po klasycznej dla siebie trójce.
Wbrew obawom niektórych krytyków pomysłu sprowadzenia Hodge’a do PLK ten nie zdominował gry swojej starej-nowej drużyny. Portorykańczyk miewał momentami problemy z defensywie 1 na 1 – szczególnie gdy atakował go świetny tego dnia, szczególnie w pierwszej połowie (aż 15 punktów!) Kacper Gordon – ale starał się podawać do lepiej ustawionych kolegów. Momentami być może zbyt optymistycznie oceniając ich możliwości po zaledwie kilku treningach.
Zastal do przerwy przegrywał 44:48, lecz po przerwie obraz gry błyskawicznie uległ zmianie. Gospodarze zaczęli wymuszać straty GTK i wyprowadzać kontry. Wciąż raz za razem wciąż trafiał Harris i świetnie wspierający swój zespół zielonogórscy fani basketu mieli coraz więcej powodów do zadowolenia. Defensywa GTK z czasem kompletnie się rozsypała. Gdy w połowie czwartej kwarty nieatakowany przez nikogo Hodge zdobył punkty spod kosza, Zastal prowadził już 91:72.
Chwilę później Portorykańczyk, fetowany burzą oklasków przez kibiców, mógł usiąść na ławce. Losy meczu były rozstrzygnięte. Łącznie na boisku spędził 13 minut, zdobywając w tym czasie 9 punktów (3/6 z gry). Miał także 2 asysty i 3 straty.
Zastal po pięciu kolejkach z bilansem 1-4 zrównał się w tabeli PLK z zawodzącą oczekiwania wielu obserwatorów Arką, która we wcześniejszym czwartkowym meczu przegrała ze Startem w Lublinie aż 72:96. W szóstej kolejce sezonu 2024/25 zielonogórzanie zagrają właśnie w Gdyni. Jeśli pokonają drużynę prowadzoną przez Artura Gronka, grono krytyków sprowadzenia Hodge’a do Zielonej Góry zacznie się błyskawicznie kurczyć.
2 komentarze
zgodnie z oczekiwaniami maskotka z czopką , przepraszam opaską na oczach. Na orliku u nas by sie nie załapał
Nie męcz się, czarny nie będziesz…