Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Po pierwszych minutach gry wydawało się, że koszykarze Arki Gdynia w tym meczu wcale nie będą łatwym przeciwnikiem dla stołecznej Legii. Zaledwie 17-letni Jakub Szumert, który w pierwszej piątce zastąpił kontuzjowanego Stefana Kenicia, wyskoczył z ekranu już w kilku pierwszych akcjach, jak chociażby wtedy, gdy przechwycił piłkę i zakończył kontrę wsadem. Goście zaliczyli serię 13:0 i kibice zgromadzeni w hali na Bemowie powoli zaczęli obgryzać paznokcie.
Legii jednak dopisała w kolejnych minutach skuteczność zza łuku – aż 5/7 za 3 w pierwszej kwarcie. Gospodarze napędzili się po trafieniach Arica Holmana i Raya Cowelsa, co przełożyło się na wypracowanie kilkupunktowej przewagi. Gdynianom z kolei ani trochę piłka nie chciała wpadać do kosza po rzutach z dystansu.
Jedynie Andrzej Pluta jr był w stanie trafić trójkę w pierwszej połowie. Arce jednak nie tylko nie szło z obwodu, ale i bliżej obręczy także goście mieli ogromne problemy z wykończeniem akcji (0 punktów duetu Bogucki – Hrycaniuk w pierwszej połowie). Legia za to cierpliwie i efektywnie dokarmiała Josipa Sobina pod koszem, a potem także i wracający po kontuzji Christian Vital trafił za 3 punkty.
Gospodarze prowadzili już w pewnym momencie drugiej kwarty +22. Arka, czyli najgorsza obrona ligi, miała gigantyczne problemy żeby zatrzymać Legię choćby w dwóch akcjach z rzędu. Wynik jednak dla gości nieco się poprawił, bo wreszcie ruszył atak – do kosza odważnie zagrał Grzegorz Kamiński, a Pluta wstrzelił się z dystansu. Gospodarze z kolei konsekwentnie dogrywali piłki do Josipa Sobina, który mimo znacznie wyższego obrońcy (Boguckiego), bezbłędnie trafiał swoje haczyki.
Rozluźnienie, które wdarło się w poczynania Legii, mocno zdenerwowało trenera Wojciecha Kamińskiego. Po kolejny wsadzie w kontrze Szumerta było już „tylko” 56:42 i Arka łapała wiatr w żagle. Przerwa na żądanie szkoleniowca Legii wcale nie podziałała otrzeźwiająco – po kilku chwilach przewaga gospodarzy jeszcze zmalała, bo Pluta grał jak w transie (po trzech kwartach 24 punkty, w sumie 26).
Sytuację w końcu jednak udało się uspokoić, ale przed czwartą kwartą nic jeszcze nie było przesądzone. Legia chciała jak najszybciej jednak sprawę zwycięstwa rozstrzygnąć. Christian Vital nacisnął na zmęczonego Plutę jak jeszcze nikt wcześniej, a starający się go wesprzeć Przemysław Żołnierewicz notował same nieudane akcje (3/7 z gry, 5 strat).
Po kolejnej stratach gdynian, tym razem Kamińskiego i Boguckiego, stało się jasne, że Arka nie będzie miała tego dnia wystarczających argumentów, by Legię dogonić. Zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Vital (18 punktów) – ostatecznie Legia wygrała 87:67.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>