Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Po pierwszym meczu gliwickiego turnieju można było jeszcze mieć wątpliwości – Pluta zagrał krótko i słabo (11 minut, 0/3 z gry, plus/minus na poziomie -15). Varadi, choć statystycznie wypadł tylko nieco lepiej (odpowiednio – 12, 2/7 oraz -13), był ze swoją reprezentacją o krok od sprawienia niespodzianki i pokonania Polski.
Trzy kolejne mecze w wykonaniu Pluty spowodowały jednak, że to on wczoraj w Gliwicach po zakończeniu wygranego 93:83 meczu z Estonią mógł rozdać kibicom w PreZero Arenie najwięcej autografów:
Na oficjalnej stronie internetowej turnieju Andrzej urósł nagle do 198 cm i jest przedstawiany jako niski skrzydłowy. Ale nie dajcie się zmylić. Syn byłego reprezentanta kraju, choć pewnie zawsze instynktownie w pierwszej kolejności będzie szukał na boisku punktów, naprawdę dobrze wywiązuje się w Gliwicach z roli rozgrywającego.
8 punktów i 4 asysty w ciągu 20 minut przeciwko Bośni.
13 punktów i 8 asysty w ciągu 22 minut przeciwko Portugalii.
16 punktów i 7 asyst w ciągu 21 minut przeciwko Estonii.
Wszystko to na znakomitej skuteczności – 7/12 za 3, 6/6 za 2 i 4/5 z wolnych. Mało? Dodajmy do tego, że przy 20 asystach Pluta popełnił zaledwie 4 straty.
Jego gra wygląda lepiej niż dobrze. Kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w Gliwicach 23-latek, który wcześniej długo pozostawał bez klubu, podpisał kontrakt z Arką Gdynia. Wcześniej przez wiele tygodni liczył, że Łukasz Kolenda zwolni miejsce w składzie Śląska Wrocław i zostanie graczem występujących w EuroCup wicemistrzów Polski. Jego agent proponował usługi zawodnika także szykującej się do walki w eliminacjach Ligi Mistrzów FIBA Legii Warszawa. Ale stołeczny klub nie wykazał zainteresowania.
Wydawało się, że na pomysł zatrudnienia Pluty mógłby okazać się kuszący dla jednego z klubów PLK prowadzonych przez asystentów Igora Milicicia z reprezentacji – Startu Lublin Artura Gronka, albo Stali Ostrów Wielkopolski Andrzeja Urbana. Ale wygląda na to, że one też nie były zainteresowane. Co ciekawe wcześniej latem Pluta odrzucił pierwszą ofertę z Arki. Później, podpisujac kontrakt, zadbał o to, by znalazł się w nim zapis o buy-oucie, który może zostać uruchomiony do końca roku kalendarzowego.
Jeśli Pluta w trakcie sezonu PLK będzie spisywał się tak jak w Gliwicach – do tego czasu może się znaleźć klub silniejszy od gdyńskiego, który będzie widział dla niego miejsce w składzie.
W poprzednim sezonie reprezentant Polski w barwach Trefla Sopot zdobywał 7.8 punktu, trafiając 39 procent rzutów za 3. W ciągu 19 minut na boisku notował też 3.2 asysty. W marcu rozegrał jeden z najlepszych meczów w karierze przeciwko… Arce. Zdobył 26 punktów, trafiając 8 z 10 rzutów z dystansu. Ale trener Żan Tabak i tak nie był zadowolony z gry koszykarza. Kilkanaście dni później do pełnienia roli pierwszego rozgrywającego sprowadził Strahinję Jovanovicia, nie bojąc się krążącej po PLK klątwy tego zawodnika. Przetrzebiony kolejnymi kontuzjami zespół, który kilka tygodni wcześniej zdobył w Lublinie Puchar Polski, z Serbem w roli podstawowego rozgrywającego zaczął przegrywać mecz za meczem.
Pluta stopniowo tracił miejsce w rotacji drużyny. W ostatnim meczu w barwach sopockiego klubu zagrał 11 maja – to było trzecie starcie ćwierćfinałowe ze Śląskiem. Na parkiecie spędził jedynie 7 minut. W kolejnym, jak się okazało ostatnim spotkaniu Trefla w sezonie, nie było go już w 12-osobowym składzie zespołu z Trójmiasta (powodem była kontuzja).
Po sezonie współpracy kontynuować nie chciał ani Pluta, który w seniorskiej koszykówce debiutował u Tabaka jeszcze jako nastolatek w lidze hiszpańskiej, ani chorwacki trener sopockiego klubu, wyrażając zastrzeżenia szczególnie do gry koszykarza w obronie.
Przed zbliżającymi się rozgrywkami Trefl postawił na wspomnianego Varadiego. Węgier faktycznie wygląda na solidniejszego defensora od Pluty, lecz w Gliwicach nie zostawił po sobie dobrego wrażenia. W trzech meczach w ciągu średnio 20 minut spędzanych średnio na boisku zdobywał zaledwie 3.7 punktu na fatalnej skuteczności (4/19 z gry, 1/10 za 3, 2/4 z wolnych). Do dorobku dołożył 8 zbiórek, 6 asyst i 4 straty. Miał też drugi najgorszy wskaźnik +/- w zespole na poziomie -31.
Ale to tylko trzy mecze. Varadi to doświadczony, mocny fizycznie gracz, który najlepsze lata powinien jeszcze mieć przed sobą. W poprzednim sezonie – swoim pierwszym w karierze poza ligą węgierską – zdobył z Rytas Wilno mistrzostwo Litwy. W każdym meczu uzyskiwał średnio 8.3 punktu, 3.3 asysty oraz 2.8 zbiórki, trafiając 43 proc. rzutów z gry. Po jego występie w Gliwicach sympatycy Trefla mogą jednak czuć lekkie zaniepokojenie.
A przede wszystkim zdezorientowanie, oglądając popisy Andrzeja Pluty juniora. Do jego pierwszego starcia z Varadim na boisku PLK powinno dość 23 listopada, gdy Arka podejmie Trefl w derbach Trójmiasta.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>